Macie tak czasem, że czytacie i nie dowierzacie, że książka jest debiutem? Ja miałam tak w tym przypadku. I powiem więcej, życzyłabym sobie tylko takich debiutów i tylko takich książek w ogóle, wtedy po każdą pozycję można byłoby sięgnąć bez wahania.
Zachęcona bardzo pozytywnymi recenzjami, ciekawym opisem i klimatyczną okładką postanowiłam zatopić się w lekturze i wyrobić sobie swoje zdanie o debiutującej Autorce. Zdecydowanie się nie zawiodłam i będę z niecierpliwością czekać na kolejne książki Beaty Dulewicz, a w szczególności na kontynuację tej wyjątkowej historii.
Kingę — główną bohaterkę powieści poznajemy w dniu jej narodzin i idziemy z nią przez wiele lat życia. Momentami szczęśliwego, innymi trudnego, a czasem zaskakującego — dokładnie takiego, jakim jest naprawdę. W dzieciństwie dziewczyna otoczona była opieką kochającej mamy i rodziny, ale brakowało jej wiecznie nieobecnego ojca. Kinga nie miała łatwo z rówieśnikami, przez co nie umie ufać ludziom i ma mocno zaniżone poczucie własnej wartości. To właśnie dlatego nie może uwierzyć w swoje szczęście, gdy poznaje Jurka i po drodze pełnej przeszkód wreszcie są razem. Młodzi ludzie darzą się ogromną miłością, ale nic nie trwa wiecznie. Popełnione błędy, nawet te, których mocno się żałuje, wymagają ogromnej odwagi przyznania się do nich i niezwykłej umiejętności wybaczenia.
Ile razy można zaufać jednej osobie, nawet tej, którą się kocha? Czy są takie rzeczy, których nie da się wybaczyć? Czy raz wygrana walka o zdrowie i życie już zawsze taką pozostanie?
Beata Dulewicz stworzyła niesamowitą historię i opisała niełatwe życie głównej bohaterki. Książka nie jest krótka, a mimo to czyta się bardzo szybko. Nie brakuje trudnych momentów, chwil strachu, ale są również te radosne i pełne nadziei. W końcu "(...) najciekawszą książką ze wszystkich jest samo życie"!
Autorka nie boi się trudnych tematów i porusza ich wiele, ale z ogromną delikatnością. Dzięki temu w powieści przeczytamy o konsekwencjach braku ojca w życiu dziecka, zdradzie, czy niezwykle podstępnej chorobie, jaką jest anoreksja. O niej dowiemy się wiele, ale nie z medycznego punktu widzenia, a z tego jak czuje się pacjent, jakie emocje mu towarzyszą i z czym musi się mierzyć na co dzień.
Powieść to niezwykły debiut, który bardzo mi się spodobał. Nie chciałam nastawiać się na zbyt wiele, ale Beata Dulewicz już od pierwszych przeczytanych stron skradła moje serce. Zarówno opisane wydarzenia, jak i kreacja bohaterów sprawiają, że książkę czyta się z przyjemnością. Nie chciałam wychodzić z tego wyjątkowego świata, a po przeczytaniu ostatnich zdań nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Chciałabym już teraz mieć drugi tom na półce i dowiedzieć się co tak naprawdę oznaczają wieloznaczne tytułowe słowa kończące powieść.
To książka, którą zdecydowanie warto przeczytać! Rzadko to mówię, ale tym razem powiem, że jeśli czytacie obyczajówki, to ta powinna być pozycją obowiązkową na Waszej półce. A jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, to przeczytajcie choćby po to, by zrozumieć znaczenie tytułu tej recenzji. ;)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki — Pani Beato, bardzo dziękuję i już nie mogę się doczekać momentu, w którym poznam dalsze losy Kin i Jurka.