Zahipnotyzowała mnie ta piękna okładka, zauroczył szalenie romantyczny tytuł. Mój wewnętrzny romantyk aż podskakiwał, gdy wzięłam do rąk tę książkę,a co się działo potem?
„Historia ta wydarzyła się pomiędzy dwojgiem ludzi, kobietą i mężczyzną, którzy dryfowali po bardzo wzburzonym oceanie życia, poszukując swojego miejsca i osoby, która wypełniłaby pustkę w egzystencji każdego z nich. Łączyła ich chęć znalezienia swojej drugiej połowy, ale dzieliła duża odległość. W chwili, gdy ich drogi zeszły się, obydwoje byli jeszcze młodzi, choć powoli wkraczali w wiek średni. Pragnęli być szczęśliwi, ale zanim się poznali, nie zasmakowali prawdziwego szczęścia, a coś, co momentami im się nim wydawało, ostatecznie okazywało się być jedynie jego złudzeniem, które rozwiewało się niczym pył na wietrze.”
Anna tak jak i Piotr przeżyli wielki zawód miłosny, jednak to ich nie powstrzymało przed poszukiwaniami tej jedynej, prawdziwej miłości. Poznali się w internecie, na serwisie randkowym i od razu wpadli jak przysłowiowa śliwka w kompot. Każde z nich w oczach drugiego było ideałem, nie spodziewali się jednak, że ich miłość zostanie wystawiona na wielką próbę.
Przyznam się, że temat mnie zafascynował. Byłam strasznie ciekawa tego, jak rozwija się „internetowa miłość” oraz intrygował mnie romans napisany przez mężczyznę, ponieważ jeszcze takowego nie czytałam. Niestety pomimo naprawdę interesującego tematu powieści i ciekawej konstrukcji utworu, autor nie do końca trafił w mój gust czytelniczy. Większość relacji między Anną a Piotrem odbywa się na pomocą wiadomości na portalu i nie są to pełne niepewności i ciekawości pikantno-romantyczne wiadomości dwojga poznających się ludzi, są to długie i szybko nudzące wywody opisujące najgłębsze lęki, nadzieje i sekrety bohaterów. To wydało mi się strasznie nienaturalne, bo niby rozumiem, że w internecie łatwiej się otworzyć przed drugą osobą, ale gdybym ja dostała ze dwie takie wiadomości to raczej bym już nie odpisała delikwentowi, być może jestem nieczuła, być może moje oczekiwania odnośnie miłości mojego życia są inne niż Anny, ale ja tej historii nie kupiłam. Ta miłość była za szybko, za bardzo... To uczucie było tak bardzo romantyczne, że aż nieprawdziwe.
Piotr nie rozkochał mnie w sobie, brakowało mu odrobiny charyzmy, szczypty tajemniczości. Oczywiście urzekło mnie w nim to, że uwielbiał Annę już od pierwszej wiadomości, był facetem, który wie, czego oczekuje od życia i konsekwentnie do tego dąży. Z kolei Anna w całej swojej łatwowierności i charakterze bez skazy, bardzo przypadła mi do gustu, mimo że nie do końca się z nią zgadzałam.
Książka, mimo że została napisana prostym i przystępnym językiem, według mnie, jest dość ciężka w odbiorze. Mnogość bardzo rozbudowanych opisów nudziła i miejscami mnie nawet irytowała. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że gdyby tylko autor ukrył przede mną, myśli, działania i co za tym idzie, motywy Marty, zagadka okazałaby się godna uwagi, a i całość książki znacznie by zyskała w moich oczach.
„Tylko Ty i teraz” ma też swoje plusy, znalazłam w niej fragmenty, którymi byłam żywo zainteresowana, a i do bohaterów drugoplanowych zapałałam wielką sympatią. Dzieło Tomasza Więsaka opowiada o pięknej miłości dwojga ludzi, o fałszywej przyjaźni, której nie warto pielęgnować i o wyborach, których każdy z nas dokonuje na co dzień.