Nie jest tajemnicą, że bardzo lubię i cenię sobie książki Anny Stryjewskiej, więc zapowiedź wydania jej kolejnej książki natychmiast wzbudziło moje zainteresowanie. 𝑆𝑎𝑔𝑎 𝑘𝑙𝑜𝑛𝑜𝑤𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑖ś𝑐𝑖𝑎 to poruszające dzieje pewnej rodziny oparte na prawdziwych wydarzeniach, których miejscem akcji jest Łódź. Jednej z bohaterek sagi udało się przeżyć łódzkie getto, wtedy przypomniałam sobie o przeczytanej wcześniej dylogii Anety Krasińskiej – 𝑁𝑎𝑢𝑐𝑧𝑦𝑐𝑖𝑒𝑙𝑘𝑎 𝑧 𝑔𝑒𝑡𝑡𝑎. Ułatwiło mi to zrozumienie i wczucie się w powieść Anny Stryjewskiej, która w opowiadanej historii nawiązuje do tego okresu.
Na początku moje serce się buntowało. Następna wojenna opowieść, nie dam już rady czytać o tym kolejny raz, pomyślałam, ale wystarczył jednak jeden rozdział bym przepadła w tej historii, bym się w niej rozsmakowała. Takie powieści robią wrażenie i chce się je czytać mimo wewnętrznych oporów. Dobrze, że powstają. Ku przestrodze i by pamiętać. Poza tym 𝑆𝑎𝑔𝑎 𝑘𝑙𝑜𝑛𝑜𝑤𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑖ś𝑐𝑖𝑎nie jest tylko opowieścią o wojnie, jej okrucieństwach i niesprawiedliwości, ale przede wszystkim o ludziach, którzy w czasach powojennych, w świecie, który pomimo przeciwności losu musieli budować wszystko od początku i na nowych zasadach. Niemcy urządzali sobie na ulicach Łodzi łapanki. Polowali na ludzi, jak na zwierzęta, wywozili ich potem do obozów, gdzie kazali pracować w nieludzkich warunkach ponad siły. Więźniowie wegetujący w nieludzkich warunkach zazdrościli psom znienawidzonych blokowych, bo były lepiej karmione i traktowane od nich.
Stefka zakochana z głową w chmurach ignoruje sygnały ostrzegawcze o nadchodzącym niebezpieczeństwie i zamiast na randce z ukochanym, ląduje w obozie pracy o zaostrzonym rygorze. Bicie, głód, choroby, wszechobecny smród i ciężka wyczerpująca praca jest odtąd codziennością zrozpaczonej dziewczyny. Strach, głód i brud to od teraz jej towarzyszki, jak i wszystkich kobiet dzielących ten sam los. Gdy któraś umiera, pozostałe skwapliwie zabierają to, co mogło się im przydać i uratować życie. Ta, która umarłabyła już wolna 𝐽𝑢ż 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖ę𝑔𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑗 ż𝑎𝑑𝑛𝑎 𝑘𝑢𝑙𝑎, 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑟𝑎𝑧𝑖 𝑝𝑟ą𝑑, 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑏𝑜𝑙𝑖 𝑢𝑑𝑒𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑎ł𝑘ą, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑏𝑖𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑛𝑜𝑔ę 𝑝𝑠𝑖 𝑘𝑖𝑒ł. […] 𝑗𝑢ż 𝑏𝑦ł𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑎 𝑧𝑎𝑠𝑖ę𝑔𝑖𝑒𝑚 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑡𝑤𝑜𝑟𝑛𝑜ś𝑐𝑖.
Stefania zaprzyjaźnia się w obozie z Kazią, z którą wspólnie planują ucieczkę z obozu i chociaż ów pomysł wydaje się niemożliwy do zrealizowania, to jednak dziewczynom dopisuje szczęście i wykorzystują pierwszą nadarzającą się okazję na ucieczkę. Stefania wykazała się niezwykłym hartem ducha i ogromną wolą walki, co pozwala jej wymknąć się z rąk pościgu, a potem przeżyć. Udaje się jej przetrwać tylko dzięki dobroci człowieka, który postanowił ją ukryć, ale w tej sytuacji powrót do domu będzie niemożliwy. Dziewczyna długo będzie musiała czekać, zanim uda jej się wrócić do rodzinnego domu. Po powrocie Stefania stwierdza, jak nie wiele człowiekowi jest potrzebne do szczęścia. Wystarczy pajda świeżego chleba posmarowanego masłem i miodem. Życie Stefci toczy się pozornie szczęśliwie, aż do chwili, gdy dopada ją proza życia. Bardzo chciałam, żeby wszystko się jej poukładało, by doświadczyła szczęścia i miłości, ale niestety nic w życiu nie jest ani czarne, ani białe. Spokój, który zapanował w rodzinie Stefani, jest krótkotrwały i to nie będzie koniec dramatów z jej udziałem, bo ta historia jest prawdziwa, jak życie, które niejednokrotnie potrafi zaskoczyć.
Anna Stryjewska odmalowała wstrząsający obraz życia w przymusowych obozach pracy, bez idealizowania, bez ubarwiania go w wymyślone, niestworzone historie obozowych miłości. Sama naga prawda napisana pięknym językiem. Cuda ocalenia, dzięki dobroci innych ludzi. Przyjaźnie na śmierć i życie, które pozwolą przetrwać piekło. Ludzie potwory, ale też ludzie anioły, o których już potem nikt nie pamiętał, bo ocalili tylko jedno życie, ale przecież 𝐾𝑡𝑜 𝑟𝑎𝑡𝑢𝑗𝑒 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑒, 𝑡𝑒𝑛 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑐𝑎ł𝑦 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑟𝑎𝑡𝑜𝑤𝑎ł.
Gdy wydaje się, że wojna dobiegła końca, a Polacy powinni cieszyć się z wyzwolenia, to wizja wolności została przytłumiona obrazem zniszczeń, jakich dokonują Sowieci. Nasz naród wpadł z deszczu pod rynnę, znienawidzonych Hitlerowców zastąpiła dzika horda wspaniałej okrzyczanej sławą armia wyzwoleńcza. Zalali nasz kraj niczym szarańcza. Zachowywali się jak stado zwyrodnialców i potworów, wpadali do domów, wyciągali kobiety i gwałcili na oczach całych rodzin. 𝑍𝑎𝑗𝑚𝑜𝑤𝑎𝑙𝑖 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑜𝑚 𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧𝑘𝑎𝑛𝑖𝑎, 𝑝𝑎𝑛𝑜𝑠𝑧𝑦𝑙𝑖𝑠𝑖ę, 𝑛𝑖𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖, 𝑔𝑟𝑎𝑏𝑖𝑙𝑖…𝑑𝑜𝑝ó𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑜𝑔𝑜ł𝑜𝑐𝑖𝑙𝑖 𝑧𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜. 𝐴 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑠𝑧𝑙𝑖 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗 𝑢𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎ć 𝑡𝑒𝑛 𝑛𝑖𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦𝑐𝑖𝑒𝑙𝑠𝑘𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑐𝑒𝑑𝑒𝑟. […] 𝑆𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑛e, 𝑝𝑜𝑡𝑤𝑜𝑟𝑛𝑒! […] 𝐼𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎 𝑛𝑎𝑠 𝑛𝑖𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧ęść, 𝑧𝑎𝑛𝑖𝑚 𝑡𝑒𝑛 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒: 𝑑𝑜ść?
Ocaleni próbują wrócić do normalnego życia, lecz wciąż trwają w zawieszeniu. Nie potrafią spod powiek pozbyć się przerażających obrazów tego, co przeżyli, twarzy współtowarzyszy niedoli, którym nie udało się przetrwać. Rozumieli ich tylko ci, którzy doświadczyli czegoś podobnego. Rodziny cieszyły się z ich powrotu, ale najbliżsi nie potrafili ich zrozumieć. Dziwili się, dlaczego myślami błądzą gdzie indziej, przecież życie toczyło się dalej. Urzekło mnie to, że autorka nie koloryzuje, nie idealizuje, ale w szczery sposób, opowiada o sytuacjach trudnych, o zmaganiach z przeszłością, zdradach i wybaczaniu. Pokazuje prawdę taką, jaką była. […] 𝑊𝑜𝑗𝑛𝑎 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑚𝑢 […] 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑠𝑎ł𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑧łą ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖ę. 𝐴𝑙𝑒 𝑏𝑒𝑧𝑤𝑧𝑔𝑙ę𝑑𝑢 𝑛𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, ż𝑦ć 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗…Tylko czasem nachodzą ich refleksje i przemyślenia. Czy przeszłość sama upomni się o sprawiedliwych tego narodu i postawi im jeszcze pomniki? Czy to, co spotkało Kazię i miliony ludzi miało pójść w zapomnienie? ? Mieli żal do losu, który odebrał im najbliższych, do innych, że zaprzedali swoje ideały. Mieli nadzieję, że historia sama zapisze na swoich kartach to, co dobre i co złe.
W powieści przewija się cała plejada postaci. Tych dobrych i tych złych. I to zarówno w czasie wojny, jak i tuż po niej. Będą odruchy dobrego serca i niecne intrygi, które pozwolą zapewnić sobie odpowiednią pozycję w nowej rzeczywistości. W miejsce starych podziałów klasowych pojawią się nowe. Miłość i zdrady. Złe i dobre wybory. Życie pisze najróżniejsze scenariusze, ale jedno jest pewne, ta historia dotyka serca. Świadomość tego, że jest prawdziwa, wywołała jeszcze większe emocje.
Wspaniała, wzruszająca historia o zwyczajnych ludziach, ich problemach, życiowych wyborach i skutkach tych wyborów. O tych, którym udało się przetrwać wojnę, a teraz muszą borykać się z nowymi problemami i próbować dostosować się do życia, bo nowa władza i propaganda narzuca wszystkim, jak ono ma wyglądać. Moje współczucie wywołały nie tylko wojenne losy bohaterów, ale także to, co spotkało Polaków tuż po wojnie, to, co nadal wspomina się jako czasy głębokiego PRL- u. 𝑆𝑎𝑔𝑎 𝑘𝑙𝑜𝑛𝑜𝑤𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑖ś𝑐𝑖𝑎 jestinspirowana losamipewnej rodziny, na których postawieautorka postanowiła przedstawić dzieje aż do trzech pokoleń. Pokazać trudną, czasem tragiczną i bolesną rzeczywistość minionych lat, ze zmianami, jakie następowały w Polsce z obecnej perspektywy. Obraz Łodzi i jej mieszkańców, którym wojna odebrała tak wiele, a jednak próbują stanąć na nogi mimo wszystko i żyć normalnie. Tom pierwszy kończy się w takim momencie, że z ogromną niecierpliwością będę oczekiwała kontynuacji losów Stefanii i jej rodziny.
Poruszająca saga rodzinna oparta na prawdziwych wydarzeniach. Niemcy, wiosna 1944 rok. Stefania Rudzka, dziewiętnastoletnia dziewczyna mieszkająca wówczas w okupowanej Łodzi, w wyniku łapanki tra...
Poruszająca saga rodzinna oparta na prawdziwych wydarzeniach. Niemcy, wiosna 1944 rok. Stefania Rudzka, dziewiętnastoletnia dziewczyna mieszkająca wówczas w okupowanej Łodzi, w wyniku łapanki tra...
"Twoja rodzina bardzo wiele przeszła... Szczerze współczuję, choć z drugiej strony najważniejsze jest to, że przeżyliście wspólnie ten okropny czas, nadal żyjecie i jesteście razem." Zagłębiając się...
Krzywdzenie innych przychodzi wielu ludziom z łatwością i jeszcze są takie osoby zdziwione, że ktoś potrafi się bronić, chociażby słowem. Niektórzy nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa, przez co...
@Grzechuczyta
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...