Książka opowiada historię Maxa Costa, przystojnego mężczyzny, który jest fordanserem, żigolakiem, a także drobnym złodziejaszkiem i oszustem. Aby przeżyć chwyta się różnych zajęć. Skrywa on dużo tajemnic. Podczas rejsu do Buenos Aires w 1028 roku poznaje niezwykłe małżeństwo. On bogaty, nieobliczalny, słynny kompozytor udaje się do Buenos Aires, aby zgłębiać muzykę tanga i skomponować niepowtarzalne, wspaniałe tango. Mecha Inzunza, jego żona, żywiołowa i zmysłowa kobieta, wspaniale tańcząca tango. Max pracuje na tym statku jako Fordanser, umilając wieczory paniom. Poznaje Mechę w tańcu, oczywiście w tangu. Po dopłynięciu do portu zostaje zatrudniony przez małżeństwo, aby pokazać w mieście knajpy, gdzie gra się jeszcze stare tango. Przemierzają nocne ulice i zaułki miasta, które znudzonym małżonką dostarczają mnóstwa emocji, czasami wręcz bardzo niebezpiecznych. W małych obskurnych knajpach on słucha, a ona wraz z Maxem tańczy tanga. Następuje ciekawa rywalizacja między mężczyznami, która kończy się burzliwym romansem Mechy z Maxem. Rozstają się, ale nie na zawsze. Ich drogi jeszcze skrzyżują się dwukrotnie, w 1937 roku na Lazurowym Wybrzeżu i w 1966 roku nieopodal Nicei. Każde z tych spotkań jest następną odsłoną ich burzliwego romansu. Jednak w tle toczą się afery polityczne, rozgrywki szpiegowskie i rozgrywki szachowe, które też są interesujące. Książka obfituje w nagłe i niespodziewane zwroty akcji. Wspaniale wykreowani bohaterowie, a najciekawszy, to portret psychologiczny głównego bohatera. To właśnie on opowiada tą historię po koniec życia, odsłaniając kolejne ścieżki swojego losu.
Jak zwykle nie zawiodłam się na tym autorze, jest to wspaniała przygoda. Jak trudno mężczyźnie odkryć, że kobieta go kocha. Jak trudno samemu się przyznać, nawet przed samym sobą do miłości? Mimo całej ogłady jego samoocena jest tak niska i nie potrafi uwierzyć, że ktoś go może pokochać takim, jakim jest. Nostalgia, smutek i wieczna ucieczka przed samym sobą, ale jednocześnie silna potrzeba powrotu i sprawdzenia, co się z biegiem lat zmieniło. Cała książka przypomina tango, ale jest w niej element rozgrywki szachowej. Ona jest tangiem, on szachistą i dlatego tak trudno im się spotkać.