Czwarty: Tatsuyuki Oyamato recenzja

Nie każdemu przypada tematyka yaoi. Mnie nie przeszkadza, można spotkać ciekawe historie związane z uczuciem między młodymi ludźmi, szczególnie, że każdy ma prawo do szczęścia, prawda? Historia zaczyna się bez większego szału, Czwarty wysłany na inny rejon Japonii, by po zawodzie miłosnym stanąć na nogi, wciąga się w wir imprez, balowania i alkoholu. Staczającego się chłopaka, odnajduje zakochany w nim od najmłodszych lat Nozomi Koga. Niestety tym razem jest manga typowo dla dorosłych. Poznajemy historię Kogi, który przeżył katusze ojca. To właśnie wtedy Tatsu okazał się być jego motywatorem. Pomijając sceny seksu, chwilami dość ostrego to manga na prawdę zacna. Nie mogłam oderwać oczu od usposobienia Oyamaty. Gość hardy z charakteru okazał się być naprawdę dobrym i wartościowym człowiekiem, a Nozomi mimo że w pierwszym rzucie zrobił na mnie wrażenie miękkiego, okazał się być bardziej opanowany niżeli mogłam sobie to wyobrazić. Z kolejnymi kartami opowieści poznajemy też doktora Rogi, którzy przysporzy młodziakom wiele problemów. To właśnie z nim wejdzie w układy Czwarty po to by ratować życie Kogi, którego finalnie zresztą wyeliminuje, że tak to ładnie nazwę. Nie mogę marudzić, prócz tego, że szkoda, iż tak szybko się skończyło =)
Kolejna manga, która uderzyła w moje serduszko dogłębnie. Polecam każdemu kto uważa, że śmierć nie jest końcem, a początkiem i wcale smutne historie nie są złe.