Tajemnica lekarki recenzja

Tytuł: „Tajemnica lekarki”
Autor: Leslie Wolfe
Wydawnictwo: Mando
Gatunek literacki: thriller
Ilość stron: 336



Mogłoby się wydawać, że Anne ma wszystko, czego dusza zapragnie. Wspaniały i seksowny mąż, piękny dom, a do tego wymarzona praca, w której kobieta spełnia się w 100%. Każdy ją szanuje, bowiem jeszcze nigdy nie straciła żadnego pacjenta na stole operacyjnym. Jest doskonałym chirurgiem, pewnym siebie, swojego zespołu. Do czasu, gdy jeden z pacjentów umiera podczas operacji. I co gorsza, okazuje się, że Anne go znała i od dawna życzyła mu śmierci. Czy podczas zabiegu popełnił jakiś błąd? Czy w związku z tym jest mordercą? Jej życie lada chwila może legnąć w gruzach, tym bardziej że nie było ono takie piękne i doskonałe, jak przypuszczała. No i chyba najwyższy czas, zmierzyć się z własnymi demonami i traumatyczną przeszłością.
„Tajemnica lekarki” Leslie Wolfe to bardzo dobry thriller, w którym akcja rozwija się umiarkowanie, dawkując emocje, napięcie i coraz bardziej podsycając ciekawość czytelników. Wątki medyczne, przeplatają się z elementami prawniczymi, które autorka opisała szczegółowo, a przy tym zrozumiale.
W tej historii mamy dwie dominujące bohaterki, kardiochirurga Anne oraz młodą aspirującą panią prokurator- Paulę. Jedna jest podejrzana o morderstwo pacjenta, druga zrobi wszystko, by ją oskarżyć. Na szali obu kobiet jest ich kariera, marzenia, rodzina oraz ukojenie duszy. A gdzieś pomiędzy nimi jest Derreck, mąż Anne oraz jej matka. Każda z tych postaci ma coś za uszami, tylko motywy nimi kierujące, są zgoła odmienne etycznie.
Wolfe bardzo ciekawie przedstawiła portrety psychologiczne naszych bohaterek, dzięki czemu mogliśmy poznać czy też zrozumieć ich poczynania. A to czy któraś z nich wzbudziła moją sympatię, to nie jestem w stanie tego jednoznacznie określić. Obie wydają mi się owładnięte pewną obsesją. Anne całkowicie oddaje się pracy, by ukryć strach i krok, który się w niej kryje. Paulą zaś kieruje przeszłość, która jest zarówno jej słabą, jak i mocną stroną. Ostateczne spotkanie tych pań to kulminacja emocji, adrenaliny i trudnych wspomnień.
Całość fajnie się uzupełnia, powoli odkrywane są wszystkie karty, a tajemnice wychodzą na światło dzienne. No przynajmniej te najważniejsze. Zakończenie zaś jest zbyt dynamiczne w porównaniu z całą fabułą. Dynamiczne, nieprzewidywalne, ale i otwarte, co może zwiastować ciąg dalszy tej historii. Historii, która pochłonęłam w półtora dnia, bo nie sposób było mi się od niej oderwać.
Jeżeli jesteście zwolennikami thrillera medycznego połączonego z elementami prawniczymi, to jest to książka zdecydowanie dla Was. Czyta się szybko i przyjemnie, więc polecam z czystym sumieniem.