Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że przez chwilę cofnęłam się w czasie, a to za sprawą tego, że „Tajemnica francuskiej willi” dzieli się na dwie części. Obecnie (teraźniejszość) oraz przeszłość i zagadka pewnego skarbu. Przedział wiekowy według wydawnictwa to 9-11 lat, ale uważam, że dorosły też będzie miał fajną np. weekendową odskocznię. Już kiedyś podczas pisania jednej recenzji wspomniałam, że najwięcej zabawy oraz przygód zawsze jest u dziadków. Zdawało mi się wtedy, że bez względu na to, gdzie pójdę to będę pierwszą osobą, która tam jest i odkryje coś fascynującego. Szok był w momencie, kiedy poza starą pordzewiałą szprychą od roweru nie znalazłam nic, co mogłoby nadawać się do sprzedaży albo chociaż do przeżycia przygody życia, lecz to, co przeżyłam, widziałam na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Nasi bohaterowie spędzą te wakacje na francuskim wybrzeżu Dinard, w której mieszka ich babcia. Oboje uwielbiają to miejsce. Zachęcam do zapoznania się z opisem na stronę wydawnictwa lub innych stronach z tą książką w ofercie. W tej willi zakocha się każde dziecko (ale i dorosły też) kochający podróże w czasie, zagadki, tajemnice, łamigłówki oraz najcudowniejszą z ludzkich uczuć, jakim jest empatia wobec krzywdy kogoś bliskiego i nie tylko, a to za sprawą upadającej willi, którą trzeba ratować przed sprzedażą. Tutaj zaczyna się cała zabawa i przygody podzielone na te obecne oraz te, które odbyły się kilkadziesiąt lat wstecz.
Podczas czytania mojej córce (bo obrała sobie za cel, żebym to ja jej czytała) powiedziała, że myśli i wspiera jedną bohaterkę, a chodzi o Annie jednej z bohaterek książki ma tak samo na imię, jak jej mama, czyli ja. Muszę przyznać, że w pewnej chwili myślałam, że będzie mi kazała czytać na głos, podczas gdy ona będzie brała prysznic. Tak bardzo jej się nie chciało iść, bo już chce dowiedzieć się co z tym skarbem, jaskinią itp. Na szczęście obyło się bez tego.
Książka poza cudownymi ilustracjami wciągnie każdego czytelnika do tego stopnia, że zapomni o bożym świecie, więc lepiej naszykować się na dłuższe bądź krótsze spędzenie czasu z Julką i Frankiem oraz z klubem „czaszołki”. Kim była grupka przyjaciół, czyli Lisa, Anna, Karol, Henry, John, którzy w 1927 spędzali wakacie w Dinard? No tego dowiecie się już sami. Przyznam się, że chciałabym, żeby nasi bohaterowie wrócili za rok w to miejsce i może odkryli jeszcze coś?! Mam nadzieję, że i Wy spędzicie przy tej książce mnóstwo fantastycznych chwil.
Zachęcam do wspólnego czytania z Waszymi pociechami, bo widząc ich zdenerwowanie, zniecierpliwienie oraz to cudowne pytanie „Co było dalej”? Itp. jest nie do opisania cudowne.