Marta Bijan – Wakacje pod morzem. - Recenzja
Ciężko mi zacząć dla kogo mogłaby być tak książka. Ponieważ gatunek jest trudny do zweryfikowania. Osobiście powiedziałabym, że jest dla każdego ponieważ ma w sobie to „coś” co każdemu przypadłoby do gustu.
Główna bohaterka to Leokadia zwana Leo oraz jej brat Robert, którzy po namowie kolegi Filipa
z dawnych lat podejmują decyzję o odbyciu stażu w Hotelu Bursztyn nad polskim morzem. Ojciec rodziny odszedł dawno temu natomiast matka zapadła w śpiączkę i 18-latek z 16-latką są zdani tylko na siebie W dzieciństwie spędzali tam praktycznie każde wakacje jednak ich pobyty nagle się urwały i rodzeństwo nie miało kontaktu z tamtymi, tak bliskimi kiedyś przyjaciółmi. Hotel Bursztyn, nad którego pieczę trzyma teraz właśnie Filip stał się dla nich dawnym wyblakłym wspomnieniem. Dlatego Robert tak entuzjastycznie podszedł do możliwości odnowienia znajomości, w przeciwieństwie do Leo, która czuje się w hotelu nieswojo. Jest rozdrażniona nieufna i bardzo zamknięta w sobie. Po namowach brata podejmuje decyzję i pomaga sprzątać w hotelu pomimo tego hotel staje się dla niej bardziej dziwny infantylny. Ludzie zachowują się inaczej niż przyjęte normy społeczne. Tajemnicze zaginięcia oraz nocne ekscesy – to tylko wierzchołek góry lodowej, to co czai się w zakamarkach hotelu Bursztyn jest o wiele straszniejsze.
Po przeczytaniu tej książki nadal mam taki dreszczyk na plecach. Jestem pełna podziwu jak została ta historia napisana, wątek fantastyki realnej ? - o ile takie coś istnieje, pasuje tu idealnie.
Uważam wręcz, że ta pozycja nie powinna być czytana w lato. W czasie kiedy dni jeszcze są długie a temperatura nie przekracza 25 stopni to tak, wczesna złota jesień albo bardzo późne lato. Powieść pani Bijan bowiem jest przesiąknięta takim właśnie, odrealnionym trochę lepkim i lekko ciężkim klimatem w stylu „To” S. Kinga.
Czy mi się to podobało, tak. - Autorka bowiem lubi poruszać się w takim właśnie świecie. Jeśli
w innych pozycjach książkowych również pojawia się taki klimacik na pewno po nie sięgnę.
Razem z główną bohaterką próbowałam na własną rękę rozwiązać zagadkę hotelu, kiedy myślałam że jestem blisko, Autorka sprytnie „zamieszała” i znowu stałam przy punkcie wyjścia. Książka moim zdaniem jest warta uwagi i tak jak wspomniałam wyżej polecam ją każdemu.
Żeby nie spojlerować powiem a w zasadzie napisze krótko, będziecie w szoku. Wątki tak zawiłe zostają rozplątane a sama główna bohaterka dowiaduje się równo z nami czytelnikami co się tak właściwie stało…
Niech podniesie rękę ten kto domyślił się wcześniej, będzie moim osobistym Sherlockiem Homsem.
Reasumując, dobrze napisana książka. Świetnie wykreowani nie do końca sympatyczni bohaterowie oraz nietuzinkowy „motyw” przewodni.
Zapraszam do lektury.