Chociaż jedynie inspirowana prawdziwymi opowieściami ocalałych, ta historia mogła zdarzyć się wszędzie, gdzie tylko dotarła nazistowska nienawiść. W każdym miejscu na ziemi, gdzie w czasie II wojny światowej antysemityzm był główną ideologią, gdzie powstało przekonanie, że Żydzi to podludzie, których życie nie ma żadnej wartości. To chyba jest w niej najbardziej przerażające.
Główna bohaterka Hanna należy do rodziny żydowskiej zamieszkującej tereny Ukrainy. Poznajemy ją u progu czternastych urodzin, kiedy to też armia niemiecka przekracza granicę Ukrainy, która jest okupowana przez Sowietów, a wraz z nią pojawia się też Gestapo, którego cel jest tylko jeden – oczyścić społeczeństwo z „podludzi”, czyli pozbyć się wszystkich, którzy nie są aryjczykami, a przede wszystkim Żydów. Przed wojną Hanna wraz ze swoim młodszym rodzeństwem, poza nauką zajmowała się eksplorowaniem sekretów swojej rodzinnej miejscowości Kwasowa, a także pomagała swojej sąsiadce w malowaniu pisanek na zamówienie okolicznych chrześcijan.
Gdy naziści zajęli rodzinną wieś Hanny zaczęło się robić coraz bardziej nieciekawie. Niemcy w ramach tego, że rozkaz był dla nich wręcz „świętym”, zaczęli prześladować ludność żydowską zamieszkującą w Kwasowej. Przy pierwszych czystkach, które miały dotknąć również rodzinę Hanny życie uratowała im sąsiadka, która przyniosła im krzyż do powieszenia na drzwiach (chrześcijańskich domów Niemcy nie ruszali). Dzięki temu udało im się uniknąć tragicznego losu. Decyzja o powieszeniu tego chrześcijańskiego artefaktu było szczególnie trudne dla ojca Hanny, zagorzałego Żyda żyjącego według Pisma. Jednak takie rozwiązanie nie działało zbyt długo. Niemcy z zaciekłością, niczym psy myśliwskie, wyszukiwali nadal żydowskich mieszkańców, którzy musieli szukać coraz to nowych sposobów na ukrycie się. Tym sposobem rodzina Hanny wraz z innymi trafiła do chaty w lesie, gdzie w pewien sposób pomagał im leśniczy. Jednak i to nie było rozwiązanie idealne, co spowodowało, że ostatecznie trafili pod ziemię, do jaskini, gdzie spędzili ogrom czasu…
Rodzinie Hanny udało się przeżyć, można wręcz powiedzieć, że cudem, jednak ich życie już nigdy nie było takie samo jak przed wojną, do tego stopnia, że musieli wyjechać na inny kontynent i zmienić imiona i nazwisko, stąd też tytuł powieści.
Wprawdzie historia ta została napisana z myślą o młodzieży, by pokazać, że osoby, które żyły w czasach II wojny światowej nie różnili się od nas. Nastolatki tak samo jak w dzisiejszych czasach chciały przeżywać swoje pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, trochę buntować się przeciw dorosłym. Jednak w tamtych czasach nie było to takie łatwe.
Historia ta dodatkowo pokazuje nam psychikę ludzi prześladowanych, co może się stać się z osobami, które muszą się ciągle ukrywać, uważać w każdej sytuacji, walczyć o swoje przetrwanie. Ludźmi ciągle zaszczutymi i zamkniętymi w ciemnych pomieszczeniach, przez długi czas bez dostępu do naturalnego światłą słonecznego, a często w ogóle do jakiegokolwiek światła. Takie długie miesiące ukrywania się nie odbijały się jedynie na psychice ludzkiej, ale i na kondycji fizycznej Oby nigdy nikt nie musiał się o tym przekonać na własnej skórze, co przeżywali ukrywający się Żydzi…