Od zawsze bardzo ciekawiły mnie historie opisujące inne kraje różniące się od naszego pod względem kultury, ustroju, mentalności. W związku z tym, jak tylko zobaczyłam „Malowane henną”, wiedziałam, że to będzie interesująca lektura. O życiu w Indiach wiem mniej więcej tyle, że system społeczny oparty jest na kastach, że kobiety ubierają się w barwne sari, a najpopularniejszą z przypraw jest curry.
Młoda dziewczyna nazwana imieniem słynnej bogini - Lakszmi ucieka od męża i rozpoczyna nowe życie. Posiada duże zdolności do kreślenia drobnych, fantazyjnych wzorów. Zaczyna pracę, ozdabiając henną ręce bogatych pań w Dżajpurze. Wymyślne wzory robią wielką furorę i klientek kobiety wciąż przybywa. Dzięki teściowej Lakszmi zna się też bardzo dobrze na roślinach leczniczych. Zaznajomiona jest z preparatami medycyny ajurwedyjskiej i aromaterapią co sprawia, że powoli zbiera pieniądze na swój własny, wymarzony dom. Samodzielnie kreuje swoją przyszłość i zaczyna być panią samej siebie. Jednak pewnego dnia wszystko staje na głowie. Odnajduje ją siostra, o której istnieniu nie miała pojęcia. Jej życie zmienia się z każdą kolejną minutą o 180 stopni. Nowa fala problemów i frustrujące poczucie utraty kontroli sprawia, że ponownie traci wiarę w siebie i w sens tego, co robi. Czy mimo niespodziewanych przeciwności losu spełni swoje marzenia? Czy wyjdzie na jaw, czym się zajmuje oprócz nakładania henny? Ile warte są marzenia o niezależności?
„Dobre imię raz utracone rzadko udaje się odzyskać”.
Alka Joshi stworzyła niesamowitą, niebanalną, fascynującą i bardzo dopracowaną opowieść, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Szybkiemu i sympatycznemu czytaniu sprzyjała lekkość pióra Autorki oraz intrygująca fabuła. Stworzone przez nią opisy były tak sugestywne, że intensywnie działały na wyobraźnię. Zapoznanie się z historią ułatwił opis występujących postaci oraz słowniczek, ponieważ by historia była jeszcze bardziej wiarygodna i oryginalna postacie używały też języka hindi. Karty książki aż pulsowały od emocji. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy Lakszmi Śastri, kobieta zmagała się nie tylko ze swoimi demonami, starała się podwyższyć swój status społeczny, ukrywać swoją drugą pracę, ale musiała lawirować między swoimi bogatymi klientkami. Jedne wolały być tradycjonalistkami, inne były orędowniczkami współczesności i rozwoju. Polubiłam główną bohaterkę, za odwagę, za nieustępliwość, talent, dążenie do realizacji marzeń, za umiejętność pozostawania dobrym człowiekiem mimo przeciwności losu. Poruszyła mnie ta opowieść i najchętniej czytałabym więcej i więcej, ale Autorka postawiła kropkę.
Książka dotyka ważnego i aktualnego problemu: zależności kobiety od mężczyzny i niemożności decydowania o swoim losie. Banki nie udzielają kredytów samotnym kobietom! Ukazany jest też ogromny rozdźwięk pomiędzy warstwą uprzywilejowaną a ludźmi z niższych kast, którzy już z racji urodzenia mają wiecznie pod górkę.
Polecam lekturę każdemu, kto lubi niestandardowe obyczajówki, których akcja toczy się w egzotycznym i jakże odmiennym kulturowo od naszego miejscu. Dajcie się wessać w orientalny świat, poczujcie zapach alu tiki, skwar i duchotę miasta, barwny sari niech zakłują w oczy. Wyobraźcie sobie, jaki Lakszmi położyłaby wzór na Waszych dłoniach i poczujcie dotyk zimnej i kojącej henny. Na tym polega magia książek.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.