Indie - kraj olbrzymich kontrastów, niewyobrażalnego bogactwa, ale i biedy, nędzy ludzkiej egzystencji, kraj ze skomplikowanym systemem kastowym; kraj mieszkańców najróżniejszych wyznań, mówiących w ponad dwustu językach; kraj pełen egzotyki, kolorowych tłumów, gwaru i przeróżnych zapachów… Do takich Indii przenosi nas w swej debiutanckiej powieści “Malowane henną” Alka Joshi. Jesteśmy więc w Różowym Mieście, w Dżajpurze, stolicy Radżasthanu, słynnego z hennowych plantacji, na początku lat pięćdziesiątych XX wieku, tuż po odzyskaniu przez Indie niepodległości.
Autorka uczyniła swoją główną bohaterką Lakszmi Śastri, niepospolitą, jak na owe czasy, kobietę, bo samodzielną, niezależną, zarabiającą na swoje utrzymanie. Lakszmi jest hennistką, wyśmienitą w swoim fachu, nakładającą rysunki henną przedstawicielkom najznakomitszych rodów, sypiącą cudne mandale, uzdolnioną znawczynią ziół, która potrafi wyleczyć swymi olejkami, wywarami, mieszankami różne dolegliwości. Ta młoda kobieta zostawiła (dosłownie) za sobą trudną przeszłość i takie tajemnice, które najlepiej by było, żeby nie ujrzały światła dziennego. Dzięki swej determinacji, uporowi i pracowitości wiele osiągnęła. Jest profesjonalistką w swoim fachu, ma wiele ofert, buduje dom, powoli zaczynają się więc spełniać jej marzenia. Pojawienie się Radhy, młodszej siostry, o której istnieniu nie wiedziała, to nie tylko niespodzianka, ale i początek kłopotów Lakszmi. Wokół losów obu sióstr, ich trudnych relacji skupiona jest dalsza fabuła powieści, wielowątkowa, rozbudowana, emocjonująca.
Wracając do naszej głównej bohaterki, Lakszmi to postać niejednoznaczna i wielowymiarowa, a pewne jej zachowania mogą być oceniane jako wątpliwe moralnie. Mimo że jest samodzielna, jej powodzenie, zarobki zależą od kaprysu przedstawicielek bogatych kast, a jedna plotka może zniszczyć karierę sławnej hennistki.
Autorka nakreśliła postać Lakszmi bardzo wyraziście i sugestywnie, obdarzając ją przeróżnymi uczuciami od radości, szczęścia, empatii po smutek, strach, rozpacz. Podczas lektury podziwiałam jednak Lakszmi, która w tym męskim, kastowym świecie potrafiła obronić swoją kobiecość, niezależność i dumę.
“Malowane henną” to książka poruszająca wiele istotnych wtedy dla Indii problemów społecznych, mówiąca zatem o zróżnicowaniu kastowym, przeludnieniu, biedzie, braku opieki medycznej, ale przede wszystkim jest to powieść o kobietach - tych najzamożniejszych, maharanin, z najbogatszych kast, opływających w luksusy i tych najbiedniejszych, wykorzystywanych przez mężczyzn, bez prawa głosu, dla których czasami jedynym wyjściem z trudnej sytuacji jest samospalenie się. Bardzo współczułam tym biednym, poniżanym kobietom ich dramatycznego losu!
Powieść Alki Joshi to także wspaniała lekcja egzotycznej dla nas, orientalnej kultury indyjskiej. Tyle w niej oszałamiających zapachów, barw, smaków, dźwięków Indii. Te oryginalne, wymyślne potrawy: kremowe rasmalai, smażone bhadźi, dal bati, khir, kofty, mocny ćaj, mleko z syropem różanym. Te nadzwyczajne, pachnące i skuteczne w swym działaniu olejki i balsamy: jaśminowy, goździkowy, z baući, kokosa, z nim, geranium, pasty z henny, z mielonego sandałowca, woda perfumowana jaśminem. A te niezwykłe, zachwycające, wręcz hipnotyzujące wzory rysowane henną na skórze, te muślinowe czy jedwabne sari mieniące się kolorami, ćunni, śalwar kamiz czy inne dodatki do kobiecych strojów. To wszystko stworzyło w powieści fascynującą mieszankę Indii, zachęcającą do dokładniejszego zgłębienia kultury tego odległego i niezwykłego kraju.
Zachęcam do przeczytania tej książki, bo to bardzo smakowita lektura!
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu REBIS za możliwość zrecenzowania tej powieści