To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, książka o której słyszałam wiele dobrego, i która od jakiegoś czasu czekała na swoją kolej do czytania. Przygotowując się do zrecenzowania kolejnego tomu musiałam nadrobić i mam teraz do siebie ogromny żal za to, że tak długo z tym zwlekałam, na pocieszenie mam to, że niedługo premiera kontynuacji. Książka to romans, trochę utrzymany w tonie slow burn, z dominującym motywem gangsterskim.
Teagan po stracie rodziców przechodzi pod opiekę brata, który jest członkiem gangu Rebels. Nastolatka chcąc nie chcąc staje na środku pola walki pomiędzy dwoma gangami. Jej życie komplikuje się coraz bardziej, a wszystko przez pomoc nieznajomemu chłopakowi, który okazuje się Królem Falcons. Rywalizacja gangów przybiera na sile, gdy do gry wchodzi następny zawodnik. Dotychczas rywalizujące gangi postanawiają współpracować a Teagan trafia pod skrzydła Lucasa. Pomiędzy tą dwójką powoli rozwija się coś więcej, choć początkowo Teagan miała być tylko pionkiem w grze przywódcy Falcons. Ostatecznie historia kończy się szokującym odkryciem i z przysłowiowym hukiem.
Matko to było po prostu genialne. Jestem fanką romansów mafijnych i choć tu jako takiej nie ma to znalazłam tutaj starcie gangów, które równie mocno mi się podoba. Historia od początku rozwija się szybko i dynamicznie. Nic nie jest pewne, autorka w genialny sposób bawi się faktami i bohaterami, tak że ciężko odgadnąć kto jest dobry, a kto zły. Od początku da się wyczuć, że Lucas ma jakiś cel w przebywaniu w towarzystwie Teagan, i choć wiadomo, że nie powinno mu się ufać to w trakcie czytania to uczucie czujności wobec niego wygasa, czy to dobrze czy źle, nie zdradzę.
Sami bohaterowie są wspaniale wykreowani, zarówno główni jak i drugoplanowi. Każdy z nich jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Dodatkowo każdy z nich ma swoje sekrety i tajemnice, które z czasem wychodzą na jaw, prowadząc do wielu zwrotów akcji, napędzają fabułę i coraz bardziej w niej mieszają, tak że zarówno Teagan jak i czytelnik nie do końca może być pewny komu ufać.
To była bardzo zajmująca historia, pełna napięcia, które autorka buduje przez cały czas niemal do samego końca. Historia pełna wątpliwości, gry, manipulacji faktami i wydarzeniami, dostajemy sporo niewiadomych i strzępki informacji, które zamiast pomóc przewidzieć zakończenie, wciąż nie dają jasnych odpowiedzi. Zakończenie wbiło mnie w fotel, totalnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, co więcej ostatnie wydarzenie z hukiem skończyło całą historię i skłoniło mnie refleksji, że takie zakończenia powinny być zabronione.
Podsumowując, książka trafia na listę moich ulubionych. To wciągająca opowieść, od której nie mogłam się oderwać, budząca emocje i zmuszająca do myślenia. Pokazująca brutalność świata i potęgę manipulacji, ale także to jak silna potrafi być chęć zemsty. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, tym jak autorka poprzez wspaniałą fabułę, ciekawe wydarzenia i grę pozorów pozbawiła mnie mojej czujności i wprowadziła w błąd, który skutkował tym, że nie przewidziałam zakończenia. Pomimo dominacji brutalności w fabule czy tajemniczego i mrocznego klimatu, książkę czyta się lekko i szybko. Nie ma czasu na nudę przez mnogość wydarzeń i wątków. Ja miałam moje ulubione uczucie, że płynę wraz z historią. Lektura świetnie wpisała się w moje gusta zarówno przez poruszane motywy i wątki, czytało mi się ją wyśmienicie i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.