Praca nad emocjami jest niezwykle trudna, zwłaszcza gdy ktoś je w sobie blokuje lub zupełnie sobie z nimi nie radzi.
Powielane przez lata schematy wyrażania uczuć tylko komplikują życie, a nieprawidłowe wzorce wyniesione z dzieciństwa wpędzają nas w poczucie winy i sprawiają, że kręcimy się w błędnym kole, przenosząc te mechanizmy na kolejne pokolenia. Na szczęście z biegiem lat stajemy się coraz bardziej świadomi swoich emocji i potrzeby przepracowania pewnych traum oraz blokad. Pomoc w tym zakresie oferują psychologowie, psychiatrzy, a także różne poradniki, z których można czerpać cenną wiedzę i stopniowo wprowadzać ją w życie.
Dr Anabel González od lat pracuje jako psychoterapeutka i skutecznie pomaga ludziom przepracowywać traumy. W swojej kolejnej książce pt. „Jak nie tłumić emocji”wyjaśnia, dlaczego wypieranie uczuć jest szkodliwe dla naszego zdrowia.
Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy teraz „buchać” emocjami na każdym kroku, ale warto nauczyć się nimi mądrze posługiwać.
Książka zaczyna się opisem jednego z tych trudniejszych dni, które mogą przytrafić się każdemu z nas. Na przykładzie kilku różnych osób przedstawiony jest ten sam scenariusz, jednak każda z nich reaguje inaczej, w zależności od swojego podejścia do sytuacji. Już po tym wstępie zdajemy sobie sprawę, jak wielkie znaczenie ma umiejętność radzenia sobie z emocjami.
Autorka wielokrotnie wraca do zachowań i motywacji tych bohaterów, aż w końcu uświadamiamy sobie podłoże oraz konsekwencje określonych reakcji.
Poradnik podzielony jest na pięć części, z których każda krok po kroku wyjaśnia, czym są emocje, jakie są skutki ich tłumienia, w jaki sposób je odczuwać, akceptować i nad nimi pracować.
Książka w bardzo przystępny sposób pokazuje, że droga do emocjonalnej równowagi jest długa i trudna, ale możliwa. Wystarczy otworzyć się na zmianę i zaakceptować własne emocje.
Człowiek świadomy swoich uczuć pozwala im wybrzmieć, w pełni je akceptuje – także te negatywne – oraz koncentruje się na ich zrozumieniu i przepracowaniu. Bo tłumienie emocji, chowanie ich głęboko w sobie czy udawanie, że nie istnieją, nie sprawi, że one nagle znikną.
Autorka zwraca uwagę, że strach nie jest niczym złym, a umiejętne wyrażanie złości może mieć wręcz zbawienny wpływ na nasze zdrowie.
Przewija się również myśl, że aby zapanować nad emocją, trzeba ją najpierw zaakceptować.
Na kolejnych stronach dowiemy się, jak ukoić uczucia takie jak gniew, smutek, wstyd, poczucie winy czy zazdrość. Ciekawie rozrysowane schematy sytuacyjne pomagają spojrzeć na problemy z dystansu, a proponowane rozwiązania są naprawdę skuteczne.
Co ważne, autorka poświęca także uwagę pozytywnym emocjom i podkreśla, że powinniśmy je pielęgnować oraz czerpać z nich jak najwięcej radości.
Szczególnie spodobały mi się propozycje ćwiczeń – jest ich całkiem sporo, a wszystkie są proste do wykonania.
Dzięki tej książce uświadomiłam sobie, że kreowanie się na bohaterkę, która „doskonale” radzi sobie ze wszystkim sama, to w rzeczywistości działanie na własną niekorzyść. Wiem, że przede mną długa droga do zmiany przekonań i wzorców wyniesionych z dzieciństwa, ale wiem też, że jest to możliwe.
Przeczytałam tę książkę z wypiekami na twarzy, bo czułam, że jest o mnie i dla mnie. Prosty język oraz niemal „łopatologiczne” rozłożenie problemów na czynniki pierwsze dało mi ogromny zastrzyk motywacji i chęć do działania. Wypróbowałam kilka ćwiczeń… i zadziałały! To nie tylko zbiór suchych faktów, ale cenne wskazówki na przyszłość.
W pewnym momencie autorka pisze:
”…nigdy nie nauczyliśmy się dostrzegać ani nazywać tego, co czujemy…”
oraz
”…musimy nauczyć się słownictwa związanego z emocjami i odczuciami ciała oraz zacząć go używać. Aby to zrobić, potrzebujemy przewodnika, czyli kogoś, kto zna ten język.”
Jeśli nasze wzorce emocjonalne były ubogie, powielamy ten schemat. Podobnie jak przejmujemy wybuchowość od temperamentnych opiekunów.
Właśnie dlatego tak ważne jest, by nauczyć się zdrowych nawyków w radzeniu sobie z własnymi emocjami i myślami.
Nasz stosunek do siebie wpływa na to, jak się czujemy.
Nie istnieje gotowa „instrukcja obsługi” do osiągnięcia emocjonalnej równowagi, ale mamy narzędzia, wiedzę i umiejętność korzystania ze wskazówek, które mogą pomóc nam nie wpaść w pułapki własnego umysłu.
Emocje nie biorą się znikąd. Trzeba je zaakceptować, nauczyć się je odczuwać i przepracować. A każdy dzień – nawet ten trudny – traktować jak cenną lekcję.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo zależy mi na tym, żebyście sami sięgnęli po tę książkę. Na pewno nie pożałujecie.