*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Novae Res*
Motyw aniołów jest jednym z tych, które mają szczególne miejsce w moim sercu, po opisie tej książki byłam nią bardzo zaintrygowana, jednak ten motyw jest tutaj bardzo znikomy, wręcz marginalny. Książka określona jako fantasy, ale według mnie to powieść obyczajowa z delikatnym wątkiem fantasy.
Angel jest zagubioną nastolatką, która boryka się z własnymi wewnętrznymi demonami. Po śmierci ojca popadła w depresję, zmaga się z myślami samobójczymi, coraz bardziej zamyka się w sobie, a na twarz codziennie zakłada maskę, za którą ukrywa wszystkie emocje. Problemy Angel nawarstwiają się, kiedy staje się ona ofiarą napaści, ratuje ją Castiel, który zostaje jej samozwańczym bohaterem, szturmem wkracza do jej życia i stara się ją odwieść od destrukcyjnych myśli.
Książka wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Szczerze mówiąc spodziewałam się jednak lektury, w której wątki fantastyczne będą co najmniej równoważyć obyczajowe czy inne, dlatego jestem zawiedziona, że motyw anioła został bardzo okrojony i jest zaledwie niewielkim dodatkiem do fabuły, a sama książka niestety niewiele wspólnego ma z fantasy.
Skupiamy się na wątkach obyczajowych i może nieco psychologicznych, autorka opisuje nam codzienność nastolatki zmagającej się z depresją, przez co fabuła jest dość ciężka i mroczna, jednocześnie pokazuje jak ważny to temat, którego nie wolno traktować jako tabu, czy coś wstydliwego.
Lektura jest spora, śmiało można nazwać ją cegiełką, jednak nad czym ubolewam, pomimo ponad 600 stron, niewiele się tutaj dzieje. Poruszane są tutaj ważnie i zarazem trudne tematy, jednocześnie mam wrażenie, że sporo rzeczy zostało rozwleczonych, przez co fabuła była dla mnie monotonna i miejscami nawet nudnawa. Pojawienie się Castiela, co nieco rozjaśniło tą powieść i zrobiło się nieco ciekawej, jednak to i tak nie pozwoliło mi w pełni cieszyć się lekturą, dla mnie było tutaj zdecydowanie za spokojnie i za mało anielskości, której oczekiwałam za sprawą opisu.
Lektura była dla mnie ciężka i czytanie jej strasznie mi się dłużyło. Lubię kiedy w lekturze poruszane są trudne tematy, których tutaj nie brakowało, lubię skomplikowane bohaterki takie jak Angel, jednak muszę przyznać, że nie dałam rady jej polubić, co do Castiela nie jestem w pełni usatysfakcjonowana tą postacią, za mało konkretów o nim, do tego autorka zbudowała pomiędzy nim i Angel romantyczna relację, która według mnie, nie koniecznie tutaj pasowała, była troszkę naciągana. Samo zakończenie tej powieści po raz kolejny wzbudziło u mnie mieszane uczucia, według mnie zostało ono wręcz urwane, zostawiając więcej niedomówień niż wyjaśnień.
Książkę określam jak dobrą, głównie ze względu na poruszane w niej tematy - trudne, ciężkie, mroczne i może nieco kontrowersyjne. Lektura przytłaczająca, mająca niewiele wspólnego z fantastyką, a to był dla mnie jeden z najważniejszych czynników, do tego żeby po nią sięgnąć. Widziałam sporo pozytywnych ocen i opinii, ja jednak nie do końca się z nimi zgadzam, było dobrze ale mogłoby być zdecydowanie lepiej.