Jeremy jest artystą, podróżuje po świecie i maluje obrazy. Uważany za osobę rozpustną, co mu ani trochę nie przeszkadza. Nie zamierza wracać do domu i pomóc siostrze w prowadzeniu rodzinnego interesu. Większość myśli, że woli podróże i nie interesują go losy rodziny, jednak prawda jest zupełnie inna, a przeszłość, o której nie potrafi zapomnieć, nie pozwala mu tam wrócić.
Wybierając się na wesele kuzynki, nie wiedział, że pozna tam kobietę, która tak wiele w nim zmieni. Lady Yvette przykuła jego wzrok od pierwszej chwili, zapragnął ją uwiecznić na płótnie. Kiedy pyta nowo poznanego mężczyznę kim ona jest, okazuje się, że jego siostrą. Mimo że Jeremy zawsze odmawia malowania portretów, tym raz się zgadza, ma jednak ukryty w tym cel. Jednak po kryjomu, podczas tańca proponuje Yvette równocześnie namalowanie dwóch obrazów – portretu, jaki zgodził się namalować oraz zupełnie innego, dość odważnego obrazu, obiecując, że nikt jej na nim nie pozna. Kobieta się zgadza, jednak w zamian chce, aby Jeremy zabrał ją do domów publicznych. Pragnie tam odnaleźć pewną kobietę, a dokładniej jej synka, który jest jej bratankiem, jednak tego nie ujawnia. Oboje przystają na warunki drugiej strony, nie wiedząc, jak szybko i jak bardzo się do siebie zbliżą. Czy Jeremy namaluje obraz? Co takiego się stało, że nie chce wrócić w rodzinne strony? Czy odnajdzie kobietę i swojego bratanka? Czy uda jej się ukryć poszukiwania przed bratem? Czy Yvette i Jeremy mają szansę na zbudowanie czegoś trwałego, na szczęście we dwoje?
Historia ciekawa, wciągająca, namiętna, z nutką tajemniczości, przenosząca czytelnika do XIX wieku. Książkę czytało się szybko, osobiście podobał mi się styl, w jakim jest napisana.
Yvette jest młodą kobietą, która różni się od wielu kobiet z tamtych czasów. Odważna, posiadająca własne zdanie, z jednej strony lubiąca flirt, z drugiej odrzucająca zaloty mężczyzn. Kiedyś pokochała „drania” i bardzo cierpiała, kiedy prawda o nim wyszła na jaw, teraz nie zamierza ponownie zakochać się w takim typie mężczyzn. Osobiście ją polubiłam i z przyjemnością śledziłam jej losy.
Jeremy nie do końca jest tym, za kogo go biorą. Owszem jest częstym gościem domów publicznych, ale tak naprawdę nikt nie wiem, że udaje się tam w zupełnie innych celach niż pozostali mężczyzny. Kiedyś był żonaty, a śmierć żony i synka bardzo go zabolała. O tej części jego życia praktycznie nikt nie wie, małżeństwo trwało za krótko, aby wieści o nim się rozniosły. To bohater, którego polubiłam, choć nie jest ideałem (no ale kto nim jest :) ).
„Sztuka grzeszenia” to książka, którą przeczytałam z przyjemnością. Historia mnie się spodobała, była ciekawa i pełna namiętności. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2020/10/wydawnictwo-bis-ksiazka-pt-cykl.html