Sztauwajery recenzja

Kolejna książka @paulina_swist za mną. Chyba nigdy mi się nie znudzą, serio. Tym razem główną bohaterką jest Julka, która jest prawnikiem od prawa gospodarczego. Ma syna Łukasza, który od kłopotów nie stroni. Można powiedzieć, że lgną do niego same. Chłopak od samego początku nie wie kto jest jego ojcem, ale znajduje się osoba, która tą wiedzę posiada i przez to, zarówno Łukasz jak i Julka są w niebezpieczeństwie. Jego ojcem okazuje się Luca, który obserwuje ich od dawna i ma zamiar poznać syna, ze względu na okoliczności. Jak potoczą się losy naszych bohaterów? Więcej dowiecie się sięgając po tą pozycję. Żeby zrozumieć całą historię trzeba mieć wiedzę z poprzednich tomów „Paprocany” oraz „Chechło”. Nie wiem jak autorka to robi, ale z historii, która jest tak przewidywalna, robi coś co wciąga czytelnika od pierwszej strony. Jej styl jest tak lekki, że przez książkę się dosłownie płynie, a każda kolejna to pełna dawka humoru oraz cięty język, który czasami mam wrażenie, że wchodzi na wyższy level zajebistości. Tytuł jest trochę ciężki do wymówienia, ale kto by się tym przejmował? Przecież to nie o tytuł tu chodzi. Gdyby ktoś nie zauważył, wcześniejsze tytuły też nie są jakieś oklepane i wyszukane. Po prostu są jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne i oczywiście tylko one są kojarzone z autorką. Fabuła jest nieszablonowa i zawiła, nigdzie takiej nie znajdziecie. Porusza też bardzo mocny temat, który też może dać wam trochę do myślenia. A to wszystko za sprawą Luci, Ksenona oraz Ramzesa i ich wspomnień kiedy byli w miejskim ośrodku wychowawczym. A co jest jeszcze najlepsze w tym wszystkim? Zakończenie! No tego to się kompletnie nie spodziewałam. Szok i nie dowierzanie, że cokolwiek takiego mogło się stać. Znajdziecie tu różne gatunki literackie takie jak pikantny romans z domieszką kryminału, nawet i dramat w tle się znajdzie. Na pewno te wszystkie historie nie dadzą o sobie zapomnieć. Ja czekam na kolejne książki, bo wiem, że autorka na tych nie poprzestanie, a co wymyśli następnym razem? Tego nie wie nikt, ale wiem jedno, że na pewno będzie to petarda.