07.10.2023 uczestniczyłam w Katowicach w wydarzeniu #ksiazkonalia2023, którego partnerem było Wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału i każdy uczestnik otrzymał prezent: przedpremierowy egzemplarz thrillera Izabeli Janiszewskiej „W szponach”.
Od Pani Izabeli Janiszewskiej otrzymałam dedykację: „Żanecie, niech Cię schwyta w swoje szpony”. Wow, schwytał mnie mocno thriller „W szponach” i nie chciał puścić ani nawet rozluźnić swojego uścisku.
Thriller „W szponach” zaczyna się od prawdziwej bomby: zabójstwo męża Julii. Spirala tragicznych, niewyjaśnionych a czasem nawet niewytłumaczalnych zdarzeń zostaje nakręcona i pędzi na łeb na szyję. Julię ogarnia złość, że nie panuje nad swoimi emocjami i nie rozumie syna, którego przecież jest matką. Tak bardzo chce mu wierzyć, ale sama już nie wie, gdzie leży granica między fikcją a rzeczywistością. Przeraża ją nowy przyjaciel Benia, który uważa, że jego matka najbardziej udaje. Na przedmieściach ze zgliszcz Julia próbuje oswoić nową rzeczywistość. Nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Główni i poboczni bohaterowie skrywają tajemnice z przeszłości, które mimo upływu czasu coraz bardziej im ciążą a złość przeradza się we wściekłość.
Akcja dzieje się w 2019 roku od czerwca do września i przeplatana jest retrospekcją wydarzeń z 1996 roku i raz z 1999 roku. Pozwoliło mi to uchwycić cały kontekst wydarzeń a później i postępowań bohaterów. Pani Izabela Janiszewska mocno, zdecydowaną kreską nakreśliła zarys psychologiczny postaci. I stopniowo wypełniała te postaci kolejnymi elementami. Cieszyłam się z tego faktu. Zachwycałam i nagle tak mocno mnie chwyciły szpony, aż brakło mi oddechu i pojawił dysonans, coś źle zrozumiałam, coś mi umknęło. Ten bohater i bohaterka nie mogli się tak zachować, przecież... no właśnie co? Dobry człowiek nie może być jednocześnie zły a zły jednocześnie dobry? Co jest dobrem a co złem w tej historii? Traumy, trudne przeżycia z życia, życiowe wybory tak drastyczne, że aż nie do uwierzenia. Wciągnięta szponami złości, wściekłości i furii wręcz na granicy obłędu wpadłam we współodczuwanie emocji bohaterów. Autorka świetnie pokazała niejednoznaczność, sprzeczność, pierwiastki dobra i zła w nas. Przede wszystkim zła... „Każdy, kogo spotykasz toczy bitwę, o której nic nie wiesz”. Do czego doprowadzi złość bohaterów thrillera „W szponach”? Tego na pewno się nie spodziewacie!
Thriller Izabeli Janiszewskiej „W szponach” wniknął w moje przekonania o tej emocji. Zburzył mój porządek świata i zmusił do głębokich przemyśleń. Wartościowa lekcja o złości, trzymaniu w sobie żalu. Złość jest passe, pogłębia zmarszczki. Wstydzimy się jej. Złość niszczy ale też buduje. W chwilach zagrożenia naszego zdrowia i życia obudzą się w nas pierwotne, zwierzęce instynkty by przetrwać. Gdy staniemy oko w oko z sytuacją graniczną, to pod wpływem wyrzucanego do mózgu kortyzolu i dodatkowo złości, nie wiemy, co zrobimy. Będziemy walczyć czy podejmiemy się ucieczki? „(…) w każdym człowieku kryje się to nieokiełznane, dzikie stworzenie. I że dopiero w granicznych momentach na jaw wychodzi, kim jest się bardziej: człowiekiem czy zwierzęciem”. Czasem nie potrzeba nawet sytuacji traumatycznych, przyjrzyjmy się sobie na co dzień co robi z nami złość. Jak mówiła o człowieczeństwie Wisława Szymborska: „Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”.
Pani Izabelo! Brawo, brawo to była prawdziwa lekcja pokory. Mistrzowskie wykonanie. Niesamowity, fascynujący thriller! Czytajcie!