Ten tytuł zna już chyba każdy książkoholik. Przynajmniej ten, który już trochę siedzi w „internetach” ;)
Moja opinia pewnie zginie w gąszczu innych, ale co tam zapraszam na moje odczucia co do tej historii!
„Szklany tron” to pierwszy tom serii o tym samym tytule.
Opowiada on o losach osiemnastoletniej Celeaeny znanej całemu ludowi zabójczyni. W wieku siedemnastu lat została ona skazana na niewolniczą pracę w kopalniach soli.
Po roku od tego momentu przybywa do niej następca tronu.
Ma dla niej propozycję
– albo weźmie udział w turnieju o miano królewskiej obrończyni i po czterech latach służby zostanie uwolniona,
– lub nadal będzie musiała pracować w wyniszczających warunkach w Endovier. Decyzja o wyborze tej pierwszej opcji wydaje się jasna, lecz dla zabójczyni taką nie jest. Przecież to król skazał ją na karkołomne prace w kopalni. To on zabił tysiące buntowników, którzy próbowali mu się przeciwstawić…
Jednak wolność jest kusząca, a w dodatku na wyciągnięcie ręki…
Celaena wybiera się do Endovier, by stoczyć walkę z innymi przeciwnikami o miano obrończyni.
Wydawać, by się mogło to bułką z masłem dla kogoś jej pokroju, jednak w zamku ktoś potajemnie zabija uczestników turnieju.
Są to okrutne zabójstwa, które nie zostawiają po sobie…
mózgu martwego…
Napięcie w zamku rośnie.
Czy Celeana zdoła podołać zadaniu? Może nie uda się jej to…? Kto jest zabójcą uczestników? Jakie zagadki skrywa władca? Czy jej trener, Chaol, zdoła być milszym, niż jest i będzie mnie opryskliwy? (musiałam 😂).
𝙢𝙤𝙟𝙖 𝙡𝙪𝙯𝙣𝙖 𝙤𝙥𝙞𝙣𝙞𝙖
Książka z początku nie ponosi. Mamy tutaj raczej przewidywalną fabułę, zwykłe dworskie intrygi… Poza tym zaś zero magii, fantastyki. Te osoby, które tego właśnie poszukują w „Szklanym tronie” mogą być na początku zawiedzione. To dopiero około w połowie zaczyna się dziać… sporo, bardzo sporo…
Spędziłam miły czas, czytając tę pozycję. Z początku trudno było mi się wkręcić, ale potem… Pokochałam ten świat i postacie<3
O dziwo główna bohaterka nie irytowała mnie. Jest to jeszcze bardziej dziwne ze względu na to, że do prawie każdego, czy każdej bohaterki (tych głównych) mam jakieś lekkie uprzedzenia, czasami ich decyzje mnie dziwią, zachowanie irytuje… Tutaj zaś tak nie było. Bardzo polubiłam Celaenę (choć przecież była zabójczynią!) i jej charakterek.
Co do innych postaci, Dorian i Chaol nie byli idealni, to prawda, ale jeśliby ich złączyć… (wiem, że może się to wydawać dziwne) ACH! Z pewnością dla niejednej czytelniczki byłby to taki „książkowy mąż”. Dosłownie! Dobra, nie ukrywajmy, dla mnie też 😏.
Właśnie z tego powodu nie jestem, ani team Chaol, ani team Dorian.
Jak wspominałam, akcja zaczyna nabierać tempa dopiero w końcowej części „Szklanego tronu”. Poza tym rzeczy dzieją się tutaj bardzo powoli i wręcz „sielsko”.
Jak mówi większa część czytelników pierwsza i druga część to tylko przedsmak przed kolejnymi tomami… Jestem ciekawa jak przypadną mi one do gustu.
Póki co moja ocena tego tytułu to 7/10, głównie dlatego, żeby potem nie było komplikacji co do tego, który tom jest lepszy, oraz by nie zabrakło skali ocen :DD.