Z romansami bywa u mnie bardzo różnie. Niektóre bardzo lubię, a inne niekoniecznie. A jak było z ,,Fake. I że ci nigdy nie odpuszczę?"
🤍,,o czym to było?" 🤍
Emma Thompson to dwudziestosześcioletnia mieszkanka Londynu. Jej życie wydaje się układać, aż do momentu straty pracy i mieszkania...
Nasza bohaterka jest zmuszona przeprowadzić się do... ekhm... śmierdzącej
nory, zresztą jak sama to miejsce nazywa.
Po całym tym incydencie zaczyna pracę w klubie fitness. Wszystko mogłoby się fajnie potoczyć gdyby nie... Dashwood, brat jej największego wroga, Alexa. Jest on stałym bywalcem klubu, a swoim urokiem zwala wszystkie kobiety z nóg. Oczywiście do tego grona należy też Emma. No bo jak mogłoby być inaczej...
Zaprasza ją na kolację, a tam okazuje się coś jeszcze bardziej niefrasobliwego- Will (czyli przystojniak z klubu) ma narzeczoną!
Czy Emmę może spotkać coś jeszcze gorszego? Ją? Oczywiście, że tak...
Kobieta zostaje wciągnięta w niecodzienny układ...
Alex proponuje jej by udawali małżeństwo! W dodatku wciągają to tego Willa i jego piekną narzeczoną, Camilię!!
Jakby tego było mało, mają to zrobić na rodzinnej kolacji, w posiadłości Dashwoodów!!!
Szykujcie się na dawkę emocji!
🤍moja opinia🤍
Styl pisania autorki jest bardzo przystępny. „Fake” czyta się szybko, lekko.
Nie czuć tutaj też, że śmieszne dialogi między bohaterami, czy jakieś sytuacje są wymuszone.
Autorka serwuje nam świetny romans. Bawi się schematami i dostarcza dawkę dobrego humoru. Trudno o niezaśmianie się podczas czytania, to niewykonalne!
Jednak podczas czytania potrzebne będą wam też chusteczki…
Ponieważ pomimo zapowiadającej się nam lekkiej lektury, nie do końca taką jest. Mamy tutaj dużo kwestii związanych z problemami nam znanych lub takich, które np. dotykają kogoś nam bliskiego…
Także, jest miło, zabawnie, ale i też poważnie.
Daje nam to naprawdę ciekawy obraz. (Swoją drogą, muszę się pochwalić, że od początku ta powieść mi się taka wydawała 😆🤪).
Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze, szczególnie sprawcy całego wydarzenia – „Thompson i Dashwood”, ale i innym nie można tego odmówić. 😉
Emma ujęła mnie całą swoją postacią. Tak samo, jak i jej babcia! 🤍
Po pewnym czasie takich postaci przybyło, ale gdybym o tym wspominała, zapewne byłby to spoiler.
Minusem jaki mogę wytknąć ,,Fake", jest to w jaki sposób ,,się to wszystko zaczęło". Mianowicie, zaproszenie Emmy na spotkanie, cały układ...
Jak dla mnie potoczyło się to wszystko za szybko. Jeśli przyjrzeć się temu bliżej...
Czy wasz największy wróg byłby w stanie ot tak zaprosić was na kolację z rodzicami, w dodatku w waszym domu?
No... nie sądzę 😅
Oprócz tego, nie mam większych zarzutów.
Podsumowywując- nieoczywista, pełna tajemnic… wyśmienita!
Uważam czas spędzony z „Fake. I że ci nigdy nie odpuszczę” za czas spędzony dobrze i… owocnie 😉
To za sprawą nagranego przeze mnie filmiku na tiktoku. Zresztą… sami zobaczcie! (nazwa: deserowa_).
Także was zachęcam do przeczytania, autorce gratuluję świetnego debiutu, a wydawnictwu, Editio Red, dziękuję za egzemplarz!