13 października miałam premierę druga książka tej Autorki, którą przeczytałam. Pierwsza, pamiętam, przyciągnęła mnie genialną okładką i wtedy był to strzał w dziesiątkę.
Czy druga również jest świetna? Czy jest to genialny thriller, jak głoszą polecajki na okładce? Już Wam opowiadam o moich wrażeniach z lektury.
Kopenhaga. Poranek dla roznosiciela gazet niby normalny, jak każdy inny, ale jego rutynę zaburza okropne odkrycie. W fontannie znajduje ciało kobiety. Okazuje się, że w tym ciele nie ma w ogóle krwi, ktoś ją po prostu z niej upuścił. Następnego dnia policja znajduje kolejne nagie ciało potraktowane w taki sam sposób. Mamy więc seryjnego mordercę? Ja już jestem zaciekawiona, wręcz zafascynowana, bo uwielbiam kryminały, thrillery, a każdy, który zaczyna się okropną zbrodnią, na którą autor ma nietypowy pomysł, jest dla mnie lekturą, którą będę pochłaniać bez zastanowienia do końca, bez względu na to, czy później się zawiodę, czy nie.
I teraz wyobraźcie sobie, że te kobiety nie zostały potraktowane jak zwierze, nie miały podciętych gardeł itp. Nie, każde z ciał miało mnóstwo małych nacięć wykonanych skalpelem. Jak się okazuje ofiary są ze sobą powiązane, nie są wybierane przypadkowo. Każda z nich pracowała w ośrodku dla młodzieży "Dom Motyl". Tam doszło kilka lat wcześniej do samobójstwa młodej dziewczyny i te zabite teraz kobiety są z tym powiązane. Ale jak, dlaczego i kto je morduje? To już musicie poznać sami! Nie mogę Wam więcej zdradzić, bo cóż to by była za przyjemność z czytania?
Przejdźmy do moich odczuć już takich subiektywnych. Bohaterowie. Choć nieszczególnie przypadli mi do gustu, byli nieco jakby kreowani na siłę, to jednak czytałam książkę z zaciekawieniem. Mam takie wrażenie, że autorka miała pomysł na samą fabułę, na akcję, mordercę, sposób zabijania i powody, dla których on zabija, ale nie do końca odnalazła się w wymyśleniu postaci. Zdarza się, to nie jest ogromna wada, ale jednak ja tych bohaterów nie zapamiętam i myślę, że wiele osób również. Natomiast, kiedy ktoś mnie spyta, o czym była ta książka, to z pewnością będę pamiętać i polecać.
Czy to kryminał, czy thriller? Jak to w końcu jest? Według mnie mieszanka. Jest śledztwo, są różne niepokojące problemy opisywane i faktycznie niczym w rasowym dreszczowcu można poczuć gęsią skórkę na plecach. Za to plusik. I kolejny za element zaskoczenia. Faktycznie można z ulgą powiedzieć, że domyślić się kto zabija chyba się nie da, a przynajmniej mnie się nie udało. Dopiero na samiutkim końcu się dowiedziałam i to też spowodowało, że czytałam w pełnym napięciu, nie mogąc się od książki oderwać.
I ostatnią zaletą jest to, że w kryminale autorka ukryła przesłanie. Chodzi o tę młodzież, o problemy psychiczne. Bardzo spodobało mi się to, że gdzieś tam wewnątrz fabuły pojawiają się też takie momenty, że czytelnik zaczyna się zastanawiać i faktycznie poza pędzeniem za mordercą i zagadką także jest zmuszony do pewnych refleksji.
Podsumowując. Ta książka, może nie będzie u mnie w top 5 absolutnych hitów kryminalnych, ale mimo wszystko uważam, że jest dobra. Poza tym, po "Stróżu krokodyla" zauważyłam, że faktycznie Engberg się rozwija i jej kolejna powieść jest już bardziej dopracowana. Czy to oznacza, że kolejna będzie świetna? Zobaczymy :)
Wydawnictwu Zysk i S-ka serdecznie dziękuję za egzemplarz. Obie książki Engberg stoją u mnie na półce dumnie prezentując fronty okładek. Nie można się na nie napatrzeć!