Książkę ocenić łatwo – albo się podoba, albo nie. Ze zbiorem opowiadań jest trudniej, niektóre treści w nim zawarte czyta się jednym tchem, inne nie. Dotyczy to między innymi Stephena Kinga. Opowiadania zawarte w „Szkieletowej Załodze” są bardzo zróżnicowane, pod każdym możliwym względem, począwszy od długości, poprzez formę, na treści kończąc. Nie znaczy to jednak, że nie są godne uwagi.
„Mgła”, najdłuższe, najbardziej rozbudowane z opowiadań, wszystkim miłośnikom grozy skojarzy się przede wszystkim z filmami George’a Romero. W tym wypadku jednak bohaterowie zamknięci w supermarkecie nie zmagają się z hordami zombich, lecz z tym, co kryje się w grubej, ciężkiej mgle. Walczą również z własnymi pokusami, słabościami i strachem. Boją się o życie bliskich o raz swoje własne. W obliczu niebezpieczeństwa stają się zabobonni, co może mieć tragiczny finał...
W „Jauntingu”, opowiadaniu ocierającym się o science-fiction, mamy okazję przeczytać, że nowoczesne wynalazki nie zawsze są bezpieczne i przyjemne w użyciu. Teleportacja zastosowana w niewłaściwy sposób jest tego doskonałym przykładem.
„Edytor Tekstu” jest jednym z ciekawszych opowiadań. Czy nigdy nie zastanawialiście się, jakby to było, gdyby naciśnięcie jednego przycisku odmieniało wasze życie? Co możnaby w ten sposób naprawić? Skasować otyłą, marudną żonę, hałaśliwego, nieposłusznego syna i swój szary, monotonny świat? A może coś więcej?
„Nona” opowiada o kobiecie-wampie, uwodzącej mężczyzn i urzekającej ich swoim niesamowitym urokiem. Niesamowitym do tego stopnia, że ofiara zrobi wszystko, co Nona sobie zażyczy, posunie się nawet do ciężkiego pobicia czy morderstwa.
„Szkoła przetrwania” jest prawdopodobnie najbardziej makabrycznym opowiadaniem, jakie Stephen King napisał. Lekarz ma okazję sprawdzić jak wielki szok traumatyczny jest w stanie znieść pacjent. Sprawdza to jednak w dość nietypowych warunkach i niezupełnie w sposób, na jaki ma ochotę.
„Babcię” można traktować w dwojaki sposób. Jest to opowieść o wiedźmie, zabobonnym lęku i niekoniecznie dobrych czarach. Jest to również metafora, ucieleśnienie dziecięcego lęku przed starszymi, chorymi ludźmi.
Co do „Szkieletowej Załogi” mam mieszane uczucia. Jak już wspomniałam niektóre teksty czyta się błyskawiczne, przez inne trudno przebrnąć. W każdym jest trochę magii, grozy i niepokoju. Jedne przywodzą na myśl obyczaj, inne fantastykę naukową. Opowiadania są bardzo nierówne pod względem długości. „Mgła” ma ponad sto stron, „Lament Paranoika” zaledwie kilka. Nierówne są również pod względem treści, gdyż napisane zostały w ciągu siedemnastu lat, i można to odczuć.
Na plus można zaliczyć wstęp Stephena Kinga, i kilka słów wyjaśnienia na końcu. W prologu opisuje pokrótce swoje życie, gdy zaczynał karierę pisarską. Nie zawsze był znanym i bogatym człowiekiem. Nie zawsze jego dzieła publikowane były w pięknie oprawionych książkach, które błyskawicznie znikały z księgarni. Pisze o radości, gdy któreś opowiadanie zostało opublikowane, o rozgoryczeniu, gdy ktoś szydził z jego twórczości.
W epilogu autor opisuje genezę niektórych opowiadań, po części odpowiadając na odwieczne pytanie fanów zadawane pisarzom: „Skąd bierzecie pomysły?”.Dziwi nas prostota i szczerość, z jaką King pisze o swoich myślach i uczuciach. Po takiej lekturze można odnieść wrażenie, że Król literackiej grozy jest przeciętnym Amerykaninem, kibicującym Red Soxom i popijającym piwo przy wieczornej transmisji meczu.
Polecam, aczkolwiek nie radziłabym od tej książki zaczynać przygody ze Stephenem Kingiem. Z grozą, owszem.
Spis opowiadań:
- Mgła
- Zjawi się tygrys
- Małpa
- Bunt Kaina
- Skrót pani Todd
- Jaunting
- Weselna chałtura
- Lament paranoika
- Tratwa
- Edytor tekstu
- Człowiek, który nie podawał ręki
- Świat plaży
- Wizerunek Kosiarza
- Nona
- Dla Owena
- Szkoła przetrwania
- Ciężarówka wuja Otto
- Poranne dostawy (Mleczarz 1)
- Wielkie bębny: Opowieść pralnicza (Mleczarz 2)
- Babcia
- Ballada o celnym strzale
- Cieśnina