„Ławeczka pod bzem” pani Agnieszki Olejnik to ekscytująca historia o tym, że spełnianie marzeń może zupełnie odmienić nasze życie. A gdy jeszcze uśmiecha się do nas los oferując prawdziwą fortunę, to czego chcieć więcej…
Iga marzy o własnym domu i samodzielnym życiu z dala od nadopiekuńczej matki, która najchętniej wydałaby ją dobrze za mąż. Dziewczyna mieszka na jednym z bydgoskich osiedli, pracuje w salonie fryzjerskim swojej mamy i nie bardzo widzi szansę na zmianę tej sytuacji. Nie ma szczęścia w kontaktach damsko – męskich i tylko spotkania z przyjaciółką Agatą urozmaicają jej dosyć monotonne i przewidywalne życie. Do czasu… Dwudziestomilionowa wygrana w lotto kompletnie odmienia życie bohaterki i znacznie ułatwia dziewczynie spełnianie marzeń. Oczywiście pojawiają się też niebezpieczeństwa, nowe, niekoniecznie dobre znajomości i wiele niespodziewanych zdarzeń, które powodują, że życie Igi nabiera rumieńców i zaczyna toczyć się zdecydowanie szybszym tempem. Czy w tej sytuacji ustronny zakątek z małą ławeczką pod bzem może stanowić problem?… Przeczytajcie koniecznie.
Powieść pani Agnieszki tryska humorem i jest fantastyczną propozycją czytelniczą na każdą porę roku i każdy czas. Napisana lekko, prosto i ciekawie dostarcza wielu emocji, budzi uśmiech na twarzy i zapewnia prawdziwy relaks. Tych z Was, którzy poszukują w książkach głębszych treści „Ławeczka pod bzem” skłoni do przemyśleń na temat szeroko pojętej pomocy bliźniemu, dzielenia się z potrzebującymi i…spełniania marzeń, które czasem wcale nie są trudne do realizacji. Bardzo podobają mi się powołani do życia bohaterowie – kompletnie różne, odmienne osobowości, które we wzajemnym współżyciu stwarzają szereg niespodziewanych sytuacji i są zaczątkiem zaskakujących zdarzeń. Przyznaję, że niektóre wydarzenia można bez większego trudu przewidzieć, inne należy potraktować z lekkim przymrużeniem oka i odpowiednim dystansem – jeśli nam się to uda, wówczas lektura „Ławeczki pod bzem” stanie się wyłącznie przyjemnością.
Pani Agnieszka potrafi wspaniale opowiadać swoje historie. Wątek dotyczący wyjazdu w Tatry obudził we mnie tęsknotę za górskimi szlakami i z przyjemnością odwiedzałam wraz z bohaterami tamte urocze zakątki. Dowcipny jezyk, komizm w odniesieniu zarówno do sytuacji, jak i postaci oraz inteligentne dialogi sprawiają, że „Ławeczkę pod bzem” chętnie obejrzałabym w formie sztuki teatralnej. Myślę, że byłby to ciekawy spektakl z elementami komedii pomyłek.
Polecam serdecznie lekturę tej powieści, jeśli macie ochotę na ciepłą, miłą i humorystyczną opowieść. Z pewnością nie będziecie żałować.