Książka Anny Kasiuk to historia osadzona w bardzo przyjemnej, wręcz idyllicznej scenerii. Główna bohaterka – Rita na co dzień zajmuje się końmi. Prowadzi stajnie i sezonowy pensjonat w którym uczy jazdy konnej i dbania o te szlachetne zwierzęta W tym bajecznym miejscu na Mazurach mieszka w raz mężem -Janem i dwójką dzieci. Na tym pięknym obrazku maluje się jednak głęboka rysa bo to co pięknie wygląda na zewnątrz, w środku poorane jest wieloma życiowymi bliznami.
Chociaż można by podsumować ten tytuł, że to kolejna książka o miłości, to jest to jednak trudna historia, a życie samej Rity nie jest sielanką. To dni pełne tęsknoty za dawnym życiem i miłością, ale też przepełnione tajemnicami, przemocą i strachem. Autorka krok po kroku dogłębnie przedstawia jak łatwo wpaść w sidła toksycznej i destrukcyjnej relacji, zwłaszcza jeśli jest się odpowiedzialnym również za życie dwóch małych chłopców.
To bardzo uczuciowa i poruszająca lektura, którą przyjemnie mi się czytało mimo, że wielokrotnie nie zgadzałam się decyzjami i działaniami głównej bohaterki. Poniekąd właśnie to narastające poczucie dyskomfortu w wielu przypadkach buduje dla mnie wartość tej lektury. Inaczej byłaby to zwykła historia, z happyendem lub nie, pozbawiona głębszego sensu.
Jest w tej książce jednak coś, co nie pozwalało mi oderwać się od lektury i z przyjemnością chłonęłam kolejne strony, poznając bohaterów. Zarówno Rita jak i postacie poboczne są warte uwagi i można by napisać o nich odrębne eseje. Zostawię wam jednak przyjemność poznawania ich samodzielnie byście mogli sami przeżywać z nimi wzloty i upadki.
Na zachętę pragnę tylko wspomnieć, że fabuła jest ciekawa i przepełniona sekretami różnych osób. Wraz z kolejnymi stronami niektóre tajemnice stopniowo zaczynają wychodzić na jaw. Z każdym odkrytym sekretem historia pociągała mnie coraz bardziej. Samo zakończenie do ostatnich chwil nie było dla mnie oczywiste. Widziałam przynajmniej trzy scenariusze według których historia mogłaby potoczyć się dalej i rozwiązać wszystkie wątki. Tym samym, do samego końca nie byłam pewna co się wydarzy. W moim osobistym odczuciu kierunek, który obrała autorka zapewnia mocne wrażenia i nieoczekiwany finał.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to po głębokim namyślę widzę pewne spłycenie postaci głównej bohaterki. Ostatecznie jej słodko-gorzkie życie układa się, ale w zasadzie nie jest to do końca jej osobista zasługa. W pewnym sensie jej problemy zostają rozwiązane za nią przez kogoś innego. Ona w tym wszystkim pozostaje bierna, nie potrafiąc stawić czoła swoim dylematom. Jest niezdolna do podjęcia trudnej decyzji, która wywróciłaby je ułożone życie do góry nogami. Nie jest w stanie wybrać między miłością i prawdziwym uczuciem, a wygodnym życiem w dobrobycie dla jej dzieci, które jednocześnie wiążę się z pewnymi mrocznymi aspektami z którymi będzie musiała się zmagać sama. Pozwala by ktoś inny zadecydował za nią i poniósł za to srogie konsekwencje. Niegrzeczny chłopiec z przeszłości powraca i w cudowny, ale brutalny sposób rozwiązuje życiowe trudności i dylematy bohaterki. Wszystkie problemy rozwiązują się dla niej, a ona sama może żyć długo i szczęśliwie.
Choć początkowo nie zwróciłam zupełnie na to uwagi, po czasie widzę jednak, że takie rozwiązanie akcji ujmuje dużo głównej postaci, która przez większość czasu maluje nam się jako silna kobieta, mierząca się na co dzień sama z problemami których nikt nie dostrzega.
Podsumowując, uważam że to książka godna uwagi. Choć opisana historia nie jest lekka i łatwa, to jednak czyta się ją przyjemnie, szybko i z ogromnym zaangażowaniem. Chętnie sięgnę po kolejny tytuł z pod pióra tej autorki i polecam książkę osobom, które lubią literaturę obyczajową.