Przed oczami widzę zielony las, który bogaty jest w roślinność i gdzie nie brakuje zwierząt. Regularnie odwiedzają go ludzie, czerpiąc z jego dobrodziejstw lub szukając w jego ramionach ukojenia. Delikatny wiatr porusza gałęziami, a pośród nich ukryta jest przedziwna istota. Podobna do człowieka, ale nie będąca nim. Sama nie pamięta, ile już żyje, a czas zdaje się nie mieć dla niej znaczenia. Obserwuje wszystko, co dzieje się w obrębie lasu i nic nie może umknąć jej uwadze. Ludzie nazywają ją Strażnikiem Lasu lub jego Duchem. Pilnuje porządku i harmonii. Nigdy nie ujawnia się bezpośrednio, ale żaden stan nie pozostaje po wieczność niezmienny. Wraz z pojawieniem się w lesie Selvyn nadchodzi bowiem czas zmian.
Głównym bohaterem książki „Syn lasu" jest jednak Leith. Chłopak całe życie spędził w niewielkiej wiosce na obrzeżach lasu, ale nigdy nie był jej częścią. Mieszkańcy widzieli w nim dziwaczną kreaturę, która jedynie przypominała człowieka, a która nim nie była. Obarczali go winą za każde nieszczęścia, a on, choć każdego dnia jego serce rozrywał ogromny ból, nigdy tak naprawdę nie miał im tego za złe. Wykazywał ogromną empatię i zdawał się rozumieć frustrację ludzi. Frustrację na głód, na niesprawiedliwość i na strach. I choć to na nim wyładowywali nadmiar emocji, Leith dzielnie to znosił. Czerpał radość z drobnych chwil spokoju. Z chwil przy boku kochającej matki, która lata temu znalazła go i przygarnęła. Z chwil przy boku Brice'a, w którym początkowo widzimy wroga, ale upór chłopaka sprawia, że strona po stronie przekonujemy się do czystości jego intencji.
„Syn lasu" to opowieść pełna bólu i czułości. Choć po lekturze dałam sobie czas na uspokojenie, to serce wciąż reaguje nieprzyjemnym uciskiem, gdy myślę o wydarzeniach z powieści. Ale ucisk ten nie jest wywołany jedynie negatywnymi uczuciami, które dzieliłam z bohaterami. Choć zostałam świadkiem wielu przykrych wydarzeń, to wciąż była w tym słodycz. Momentami kojąca, momentami zasmucająca, ale wciąż mile widziana i porządana. To ona łagodziła moje nerwy, a jednocześnie potęgowała lęk przed tym, co mogło nadejść. Ogromnie trudno jest mi opierać się pokusie zdradzenia więcej, niż przyzwoitość recenzenta (czy raczej człowieka, który zajmuje się pisaniem opinii) pozwala, ale zaciskam zęby z całych sił, by nie przekroczyć granicy. To jeden z tych tytułów, o których mogłabym mówić i mówić, a w potoku słów łatwo jest przemycić coś, czego mogłabym żałować. Książki Silencio mają w sobie coś takiego, co przemawia do mojej duszy i zmusza mnie do myślenia. Tym razem powieść miała kilka zgrzytów i minusów, jakie zdają się wynikać z niedoświadczenia („Syn lasu" powstał dwa lata wcześniej niż książki autorki, jakie dotychczas czytałam), ale wciąż uważam ją za tytuł piękny i wart uwagi. Całość ma w sobie coś z baśni. Pierwsze pięćdziesiąt stron, które stanowią wprowadzenie w historię, szczególnie ją przypomina. Później jednak klimat robi się cięższy. Problemy, jakie obserwujemy, nabierają powagi, a ogrom uczuć momentami odbiera oddech. Śledzimy losy miasteczka, którego mieszkańcy z desperacji gotowi są na poświęcenie kogoś ze swoich. Odrzucają rozsądek na rzecz przesądom i plotkom, by znaleźć ukojenie. Mają tendencję do obwiniania niewinnych o swoją krzywdę. Jest w nich ogrom złości, napędzanej przez lęk i poczucie niesprawiedliwości. Jedynie garstka ludzi potrafi trzeźwo ocenić sytuację, ale ich życie również nie jest wolne od wpływu społeczeństwa. A gdzieś w tym wszystkim jest przyjaźń pomimo wielu nieprzyjemności i miłość na przekór przeciwnościom. Właśnie tym jest relacja Leitha i Brice'a. To, co ich łączy, jest piękne i nakreślone tak emocjonalnie, że nie daje mi o sobie zapomnieć. Uczucie między dwoma mężczyznami oraz uczucie między człowiekiem a dzieckiem lasu to połączenie, jakie nie znajdzie dla siebie drogi na skróty. Czy jest dla nich jakakolwiek przyszłość? Chciałabym powiedzieć, że momentami za dużo było tutaj romansu a za mało wydarzeń, ale uwielbiam piękne kreowanie relacji. Kocham obserwować, jak więzi powoli się zacieśniają i czytanie umiejętnych opisów uczuć dostarcza mi ogromu przyjemności. Jeśli autor dba o psychologiczny aspekt — a Silencio zdecydowanie to robi — i jeśli posługuje się ładnym stylem — a to również cechuje tę autorkę — to z ochotą pochłonę wszystko, co wręcz krzyczy przez niewypowiedziane słowa. Niewypowiedziane przez bohaterów, ale ukazane przez artystę. „Syn lasu" jest dla mnie utworem o relacjach i uczuciach (nie wyłącznie tych między główną parą, a również tymi w społeczeństwie czy między bliskimi), a w tle mamy baśniowy klimat pełen zielonych drzew oraz chęci krwii, która momentami dodaje całości grozy. Jest to tytuł z drobnymi potknięciami, przez które tekst traci na jakości technicznej, ale wciąż dostarcza wielu szczerych i pięknych uczuć.
Przed oczami widzę przerażonego chłopca, w którego stronę skierowane są pełne nienawiści twarze. Na co dzień zdobi je bezradność, ale na ten krótki moment wszyscy zdają się nareszcie widzieć swojego wroga. Nie jest nim nieurodzaj, nie jest nim baron, nie jest nim nic, na co nie mają wpływu. Jest nim ten trzęsący się potwór. W końcu on stoi przed nimi, a skoro tak łatwo można go dosięgnąć, to może rozwiązanie ich problemów jest równie proste? Nasze przerażone oczy się spotykają.
Las na skraju wioski. Tajemnicza istota, zwana Strażnikiem Lasu, ingeruje w losy śmiertelnika o imieniu Selvyn. To daje początek ich niezwykłej więzi, która owocuje czymś niespotykanym. Opowieść o od...
Las na skraju wioski. Tajemnicza istota, zwana Strażnikiem Lasu, ingeruje w losy śmiertelnika o imieniu Selvyn. To daje początek ich niezwykłej więzi, która owocuje czymś niespotykanym. Opowieść o od...
„-Nie ma potrzeby się unosić, Ciapku- odrzekł ze swobodą Brice. -Nie nazywaj mnie tak. -Kiedy to urocze.- Brice uśmiechnął się szelmowsko.- Lubię, kiedy się złościsz. Leith rzucił wszystko i wstał, p...
@za_czytamm
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...