Była/żona recenzja

Mamy trójkąt. Tak trójkąt, bo jak inaczej to nazwać. Była żona, on i obecna żona. Lou, Andrew i Caz. Kobiety nienawidzą się, ale przy rodzinie i znajomych, wiadomo sprawiają pozory, że wszystko jest dobrze. A w środku tego Andrew, który sam nie wie, czego chce. Niby rozstał się z Lou, założył nową rodzinę, ale ciągle go do niej ciągnie. Czy z tego trójkąta może wyjść coś dobrego? Już z pierwszych stron książki dowiadujemy się, że Andrew został zamordowany. A przy nim były obie kobiety, Lou i Caz? Która zabiła? Która miała motyw? Co tam się wydarzyło?

Dalej mamy retrospekcje. Widzimy wydarzenia sprzed kilku tygodni, które pomagają nam zobrazować całą sytuację. Rozdziały podzielone są na opowieść z perspektywy każdej z kobiet. Przeplatane są notatkami z przesłuchania.

Powiem Wam szczerze, głównych bohaterów nie do końca nie polubiłam. Oj jak ich zachowanie mnie wkurzało, no po prostu szlag mnie trafiał na niektóre sytuację. Ale właśnie bardzo dobrze, bo bohaterowie są charakterni i wywołują w nas masę emocji.

Od rozwodu Lou I Andrew minęły cztery lata. Ale ta fala nienawiści pomiędzy kobietami nawarstwia się. Mężulek też nie jest bez winy, bo jakby to powiedzieć chce mieć ciasto i zjeść ciastko. Gdy Lou kiwnie palcem, to do niej biegnie zapominając o Caz. A po pewnej sytuacji opowiada obecnej żonie, że jego była jest jakaś dziwna. Zresztą Caz też nie jest bez winy w tym chorym trójkącie. Obie kobiety skrywają tajemnice, ale on też ma swoje sekrety. Jednak w tej całej historii najbardziej było mi szkoda dzieci, gdyż one najbardziej były pokrzywdzone.

"Była/żona", to świetny thriller psychologiczny.
Książka wciąga od pierwszych stron. Nie da się jej odłożyć choćby na chwilę. Tyle się w niej dzieje, że chcemy szybko poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Ta książka wywołuje masę emocji, różnych od zaciekawienia po złość.

Możemy tu poczuć się jak detektyw. Odkrywamy kolejne karty zagadki, poznajemy tajemnice. Śledzimy bohaterów krok po kroku, robimy notatki: Kto zabił? Kto mógł się do tego posunąć? I tak po śladach docieramy do prawdy. Ale nic tu nie jest oczywiste. Mamy kilku podejrzanych. Autorka świetnie daje nam mylne wskazówki. Aż w końcu docieramy do zakończenia, która albo nas zszokuje albo nie do końca. Powiem Wam, że akurat udało mi zgadnąć, kto zabił. Miałam dwa typy i się potwierdziło. Ale nie uważam, że zakończenie było złe. O to, to nie. Wręcz przeciwnie.

Jestem zachwycona tą książką. Autorka potrafi wciągnąć czytelnika do swego świata i nie wypuścić go aż do samego końca. Stopniowo serwuje nam kolejne informacje i bohaterach. Co rozdział to nowe rewelacje i nasze nowe typy, kto zabił.
Właśnie takie książki uwielbiam.