Ask for Andrea recenzja

Współpraca barterowa z @wydawnictwootwarte

Ale mam problem z tą książką...

Kiedy przeczytałam książki "Ask for Andrea" , wiedziałam,że chcę ją przeczytać. Zainteresowała mnie, zaciekawiła i to był taki musi have na już. Kiedy zaczęłam czytać, początkowo, może jakieś 30 str szło dobrze. Jednak dalej coś poszło nie tak. No nie mogłam przebrnąć dalej. Zatrzymałam się na 51 stronie i po prostu nie wchodziła mi. W tym czasie przeczytałam kilka innych książek, lepszych, gorszych. Ale w przypadku "Ask for Andrea" szło strasznie opornie. Ale dobra, pomyślałam,że to może nie był ten czas. Wróciłam do książki po przerwie. Jakoś przebrnęłam przez kolejne rozdziały. Czytało się raz lepiej, raz gorzej. Ale szału nie było. Znów się zatrzymałam i coś mnie powstrzymywało przed czytaniem dalej. Dopiero jakoś pod koniec zrobiło się ciekawiej. Dawno już tak długo nie czytałam żadnej książki.

Co było ciekawe, niespotykana fabuła. Z jednej strony nie wciągnęła mnie aż tak jakbym chciała, z drugiej ma jakieś lepsze momenty. Nie spotkałam się jeszcze z tym,że historię opowiadają nie żyjące ofiary. Brzmi intrygująco, prawda ? Jednak rozdziały są bardzo krótkie, co chwilę opowiada inna postać i niestety często się gubiłam, o kim teraz czytam. Istny chaos. Musiałam wracać do początku i sprawdzić. Zabrakło mi tu też emocji, dynamiki. Akcja jest raczej monotonna, momentami nużąca. Tak jak już wspomniałam, odkładałam książkę i w tym czasie czytałam inne. Dopiero pod koniec coś się zaczęło działać, że znów zainteresowałam się książką. Tu właśnie już czuć akcję, tą dynamikę ,której mi wcześniej zabrakło. Jednak to trochę za mało. Przez większą część mi się dłużyło. Pomimo powiewu świeżości, książka nie przekonała mnie do siebie. Mam raczej mieszane odczucia. Liczyłam na świetną lekturę. Przykro mi strasznie, bo w sumie miałam spore oczekiwania wobec tej książki, a wyszło jak wyszło. Niestety książka nie zostanie za długo w mej pamięci. A szkoda, zawiodłam się.
Dziękuję @wydawnictwootwarte za egzemplarz.