Świąteczne namiętności recenzja

Pierwszy grudnia wprowadza mnie w świąteczny nastrój, dlatego dzisiaj u mnie książka w podobnym klimacie. Mam wielką słabość do antologii i sięgam po nie zawsze, gdy jestem przytłoczona grubaśnymi tomami powieści, chcąc zrobić sobie odświeżający reset.

„Świąteczne namiętności” to zbiór dziesięciu historii napisanych przez autorki, które cenię i uwielbiam ich pióro. Nie zawiodłam się, gdyż opowiadania, jakie tu znalazłam były różnorodne, mega ciekawe oraz wciągające.

Różnorodne gatunki stworzyły genialną całość, która wprowadziła mnie w świąteczne klimaty, dostarczyły niezapomnianych wrażeń jak i emocji. Na nudę z taką lekturę nie narzekałam, a pełne namiętności sceny zbliżeń podgrzały temperaturę otoczenia i przyspieszyły mój oddech. Nie znajdziecie tu samych erotyków czy romantycznych historii, ale także kryminalne opowieści w zimowej scenerii, dostarczających mocnych dreszczyków grozy.

Najbardziej ujęło mnie za serce dzieło Anny Wolf pt: „Sue”. Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się losy głównej bohaterki, która znalazła się w naprawdę trudnej sytuacji. Ja wyczułam tu intrygę i możliwe, że mój tok myślenia podąża tym samym tropem co autorki. Mam nadzieję, że szubko poznam zakończenie tej historii.

„Zachar” rosyjski gangster Kingi Litkowiec także mnie zachwycił. Akcja tu pędziła, zaskakiwała, a tytułowa postać była zagadkowa i nieprzewidywalna.

Na uwagę zasługuje także twórczość Kariny Hiddenstorm zatytułowane „Piękno jest wieczne”. Te kilkanaście stronic tak mną wstrząsnęło, że długo nie mogłam wyjść z szoku.

Autorka wie jak podejść psychologicznie czytelnika, jak zbudować napięcie, strach i tajemniczą aurę. Co tu się wydarzyło musicie przekonać się sami sięgając po tę rewelacyjną antologię.

Z całego serca zachęcam byście zaopatrzyli się w tę pozycję i poznali doskonałą dziesiątkę utworów wspaniałych pań. Zapewniam, że nie będziecie żałować ani chwili, jaką spędzicie z książką, która uprzyjemni wam chwile z nią spędzone. Rozkoszujcie się czytaniem i relaksujcie się.