Agencja złamanych serc recenzja

Wyobraź sobie, że jesteś Lidką, którą narzeczony zostawia na 6 tygodni przed ślubem dla innej kobiety. Bolesne, prawda? Aż trudno sobie to wyobrazić. Rozpacz, ból, rozpamiętywanie i rozdrapywanie ran, próba rozmowy i chęć powrotu - to zapewne siedziałoby w większości z nas, prawda? Dokładnie to samo czuła bohaterka książki "Agencja złamanych serc". Więc gdy nadarzyła się okazja i możliwość skorzystania z niezwykłej oferty dobrze prosperującej agencji ZS, Lidka postanawia stanąć do walki o serce ukochanego. Ma jej pomóc tajemniczy Właściciel tejże agencji, udając jej nowego partnera. Czy taki plan i udawanie uczucia sprawi, że były narzeczony Lidii przejrzy na oczy i do niej wróci?

Będę z Wami szczera. Gdy tylko przeczytałam opis okładkowy (który według mnie troszkę za dużo zdradza, ale to być może tylko moja opinia), w 90% wiedziałam, jak potoczy się ta historia. Czytałam wiele kobiecych książek i "plan" wielu takich historii dąży według podobnego schematu. Tak było również tu, ale czy to źle? Bynajmniej! Bo wiedziałam, po co sięgam i bawiłam się przy tym REWELACYJNIE. Tak, ta książka jest świetna, idealna na lepszy czy gorszy dzień. Połyka się ją w oka mgnieniu i czerpie niebywałą przyjemność z lektury. Żeby była jasność - nie domyśliłam się wszystkiego, były niuanse które mnie zaskoczyły, sprawiając mi nie lada gratkę. I chociaż historia jest prosta, to jest niezwykle przyjemna i komfortowa. Właśnie coś takiego chciałam przeczytać, nie obciążać się zbytnio problemami, chorobami czy wypadkami. Chciałam czuć radość, miłość i spokój. I wiecie co? To właśnie otrzymałam.

Karolina Filuś maluje słowem! To, jak wspaniale pisze... Książkę się chłonie z niebywałą rozkoszą, zainteresowaniem i przyjemnością. Słowo po słowie, zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale. Przeczytałam ją w jedno popołudnie i byłam zachwycona historią. Bohaterowie są świetni, żadna z osób nie jest przesadzona, każdego poznajemy z rozdziału na rozdział. To akurat bardzo mi się podobało. Autorka sama pozwala nam na zdecydowanie, czy kogoś polubimy czy nie. Nie da się odczuć, że Karolina Filuś na siłę próbowała stworzyć kogoś bardzo dobrego czy złego. To my decydujemy, czy kogoś będziemy darzyć sympatią czy też nie.

To moje pierwsze spotkanie z Autorką i na pewno nie ostatnie. "Agencja złamanych serc" zachęciła mnie do przeczytania poprzedniej historii, a na kontynuację tej będę czekała z zapartym tchem. Już tęsknię za bohaterami! Serio! Nie żartuję!

Jestem przekonana, że historia Lidki spodoba się każdej kobiecie lubiącej lekkie historie obyczajowe, które są po prostu pozytywnymi historiami. Nie wylejecie tu morza łez (a przyznam, że to ostatnie na co mam obecnie ochotę w literaturze...). Będziecie czuć się komfortowo i dobrze, lektura Was pochłonie a Wy będziecie czytać ją z uśmiechem na ustach. Tego było mi trzeba!