Światło, które utraciliśmy recenzja

"Światło, które utraciliśmy" to faktycznie spektakularna opowieść.
Wszystko zaczyna się 11 września 2011 roku, w dniu w , którym runęły wieże WTC.. Lucy i Gabe poznali się w tym dniu i zrozumieli jak kruche i przewrotne jest życie. Postanowili żyć pełnią życia. Oboje mieli wielkie pasje i chęć by zmienić świat. Niestety również ta pasja, chociaż na początku bardzo ich zbliżyła w pewnym momencie stała się przyczyną ich rozstania. Gabe wybiera pracę reportera na Bliskim Wschodzie, A Lucy chce kontynuować pracę nad serialem dla dzieci.
Jeszcze długo po rozstaniu Lucy w głębi serca kocha swojego eks. Niestety nie jest w stanie czekać na niego całą wieczność i zakłada rodzinę z Darrenem. Czy nowy związek powoli Lucy zapomnieć o dawnej miłości? Czy pasja Gabe'a jest wystarczającym napędem do tego, żeby jego życie było pełne i szczęśliwe?
Książka jest napisana w formie pamiętnika.
Czyta się ją z lekkością. Jednak przez całą opowieść przewijają się wspomnienia Gabe'a - nawet w dniu ślubu Lucy nie jest pewna kogo kocha. Ostatnie strony złamały mi serce.. Ta książka jest o sile marzeń i cenie, jaką jesteśmy gotowi zapłacić, podążając za nimi.. czasami cena jest zbyt wysoka..