„ Szczęście to życiowy cel.” (str.192)
Nastrojowa i klimatyczna historia osadzona krótko przed i w klimacie Świąt Bożego Narodzenia. Bohaterką jest Megan, która nie miała łatwego dzieciństwa. Miała swoje marzenia, które w tym czasie się nie spełniały. Pragnęła matczynej miłości, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia i wyjazdu nad morze. Wychowywała się w rodzinach zastępczych, licząc, że sytuacja w domu rodzinnym się zmieni. Na próżno.
W dorosłym życiu miała narzeczonego, z którym była w ciąży, który nie był jej wierny i który zginął ze swoją dziewczyną w wypadku samochodowym. Była samotną matką z kompleksami i brakiem pewności siebie. Syn był jej całym światem. Przygarnęły ją kuzynki, zapewniając dach nad głową, pomoc w wychowaniu syna, dały pracę w ich wytwornej cukierni. W końcu miała rodzinę na której mogła polegać.
Dzięki energii i pomysłowości Megan cukiernia zyskała uznanie i prestiż. Powstawały też jej filie. Zbliżały się Święta, Megan nie mając ciepłych wspomnień z tego okresu chciała zapewnić synowi tradycyjne i świąteczne przeżycia.
W związku z problemami otwarcia nowej cukierni w Nowym Jorku Megan była zmuszona udać się tam i rozwiązać sprawę na miejscu. Nigdy tam nie była i miasto ją zafascynowało. Jej pierwsze spotkanie z architektem Eddem nie należało do udanych. Okazało się, że proste zlecenie okazało się koszmarem, którego nikt się nie spodziewał. Choć znała się krótko z Eddem dobrze się czuła w jego towarzystwie. Razem zwiedzali miasto, opowiadali o swoim życiu. Edd starał się zrealizować jej marzenia z dzieciństwa. Oboje stracili bliskie im osoby.
„ Utrata ukochanej osoby sprawia, że postrzega się wszystko z innej perspektywy. Rozumie się, co jest ważne, przypomina o tym, żeby nie przejmować się drobiazgami.” (str.86)
Meg przeżyła w Nowym Jorku niezapomniane chwile. Obecność Edda sprawiła, że odzyskała wiarę w ludzi, uwierzyła w siebie i odnalazła prawdziwą miłość.
Plany, które Megan poczyniła na Święta nie do końca wypaliły. Okazało się, że niespodzianki mogą okazać się niewypałem. Sprawy się nieco skomplikowały. Nic nie było proste. A los szykował Megan kolejne „niespodzianki”, które nią wstrząsnęły.
Mimo, że wiele wycierpiała z powodu obojętności matki i jej postępowania, ucieszyła się kiedy matka odwiedziła ją po latach nieobecności. Nadal pragnęła jej miłości i aprobaty. Lecz matka nic się nie zmieniła o czym Megan szybko się przekonała. To kuzynki dały jej miłość, ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
Megan była miłą dziewczyną. Wierzyła ludziom. Z jednej strony miała grono oddanych jej przyjaciół, lecz inni przez jej łatwowierność wykorzystywali ją i ranili. A przecież tak niewiele chciała od życia. Dlatego obiecała sobie, że jej synowi niczego nie zabraknie, a zwłaszcza miłości.