Niełatwo dzisiaj o dobrą książkę fantasy. Przeważnie powstają historie, które powielają schematy innych, a co za tym idzie, coraz więcej lektur staje się mniej wartych uwagi. Nie dotyczy to jednak nowej serii na polskim rynku księgarskim, autorstwa C.S. Friedman, pt. „Magister”. „Skrzydła gniewu”, drugi tom trylogii, który w ostatnim czasie miałam okazję przeczytać, sięga daleko w głąb fantastycznego świata pełnego magii, po raz kolejny zapewniając czytelnikowi mnóstwo godzin ciekawej i wciągającej lektury. Mimo że nie jest doskonała, to właśnie ten fakt sprawia, że warto po nią sięgnąć.
Świat nie jest już bezpieczny, kiedy Duszożercy mogą przebić barierę Gniewu. Stare wspomnienia o tych demonach wracają, siejąc strach i obawy przed ich powrotem. Bariera ochronna w postaci Gniewu Bogów zaczyna kruszeć, co napawa również lękiem samych magów. Dotyczy to również Kamali, jedynej kobiety-magistra, która zmuszona ucieczką, wkracza w sam środek wielkiego niebezpieczeństwa…
Jako że pierwszy tom przypadł mi do gustu, z chęcią zabrałam się do lektury kolejnej części. C.S. Friedman po raz kolejny zdołała udowodnić, że świat fantastyczny jest dla niej niestraszny. Umiejętnie poprowadziła całą fabułę, nie oszczędzając w niej szczegółowych opisów. Kiedyś bym się wściekła, widząc ciągły tekst, z minimalną ilością dialogów, jednak w przypadku tej trylogii ten fakt przemawia na korzyść. Wszystko jest zrozumiałe, brak jakichkolwiek nieścisłości, co objawia się oczywiście pełną wiedzą na temat fabuły. Bohaterowie są różnorodni, barwni, jednak wciąż wyróżniającą się postacią pozostaje Kamala. Jest uosobieniem siły, wytrwania i determinacji, co po raz kolejny pokazuje w swych działaniach. Miło jest czytać o bohaterce, która nie jest mazgajem i radzi sobie świetnie w każdym niebezpieczeństwie. To również dodaje uroku książce, która nie jest czymś banalnym, lecz bardziej ‘reprezentatywnym’ w swoim gatunku.
Chociaż drugi tom trylogii również pozostawił po sobie pozytywne wrażenie, to wciąż lepiej wspominam część pierwszą, czyli „Ucztę dusz”. W poprzednim tomie więcej się działo, akcja zaskakiwała formą jak i miejscem występowania. W „Skrzydłach gniewu” brakło wizji jak i wykonania dynamicznych fragmentów, wciąż akcja toczy się wolno i nieco monotonnie. Przejawiały się nawet nudne momenty i choć nie dominowały, to w świetle całej fabuły, dodają nieco negatywnych odcieni w opinii czytelnika.
Mimo wszystko jednak pragnę polecić tą książkę. Czasem brakuje jej werwy, jednak w ostatecznym rozrachunku wcale nie musi to zostać odebrane jako coś złego. „Skrzydła gniewu” okazały się wartościową lekturą, która potwierdza wysoki poziom fantastyki, znajdujący się piórze C.S. Friedman. Autorka posiada niezbite umiejętności do kreowania magicznej fabuły, ujmującej najbardziej wymagającego czytelnika. Polecam szczególnie fanom tego zacnego gatunku oraz osobom, którym nie straszne czytelnicze wyzwania. Ten tytuł jest nieco wymagający, ale jeśli podejdziemy do niego z odpowiedniej strony, całość okaże się lekka jak piórko. I magiczna jak diabli:)