Kiedy zaczynałam czytać tą serię na Legimi nie sądziłam, że tak mnie pochłonie. Dlaczego zaczęłam ją czytać? Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że lubię pióro Klaudii Max. Po drugie wzięłam udział w jej maratonie czerni. Całą serię otrzymałam z dedykacja 🥰 Jest ona nagrodą za udział w owym maratonie, który był dla mnie nie lada wyzwaniem, ponieważ miałam inne zobowiązania, którym musiałam podołać, a książki z tej serii, zwłaszcza tom pierwszy to imponujący grubasek. Fabuła całej serii jest tak magiczna, że weszła mi natychmiastowo pod skórę i czytałam ją w większości po nocach, przez co przez pewien okres chodziłam permanentnie niewyspana 🤪 Warto było! Sen jest przereklamowany, aczkolwiek konieczny do prawidłowego funkcjonowania. Ale do rzeczy - dziś o pierwszym tomie kolejnej części serii „Światło nadziei” tom 1. Zapraszam do zapoznania się z moja opinią😉
Klaudia Max ponownie zaprasza nas do mrocznego i fascynującego świata, gdzie magia, napięcie i tajemnica splatają się w porywającą opowieść. To co jest w tej części jest genialne i zaskakujące,a nowe wątki pogłębiają złożoność tego uniwersum.
Luiza, córka Widzącej i Mrocznego, staje przed trudnymi wyborami, walcząc nie tylko o własne przetrwanie, ale także o losy świata. Klaudia Max kreśli postać pełną sprzeczności – silną, lecz rozdartą wewnętrznie, która zmaga się z bólem przeszłości i ciężarem swojego dziedzictwa. Akcja przenosi nas na zbocza Etny, gdzie pod okiem potężnej Wiedźmy Luiza odkrywa wizje, przynoszące jej ukojenie. Jednak spokój okazuje się jedynie chwilowy – rzeczywistość szybko przypomina o swoim mrocznym obliczu.
Max w mistrzowski sposób buduje napięcie. Krwawy cykl morderstw, tajemnice związane z odnalezionym ciałem Wilkołaka oraz narastające zagrożenie sprawiają, że od książki trudno się oderwać. Klaudia Max nie tylko dostarcza emocjonującej akcji, ale również porusza istotne pytania o naturę nadziei, miłości i poświęcenia.
Świat przedstawiony w „Świetle nadziei” to znakomite połączenie elementów fantasy i science fiction. Sceny wizji i mistycznych doświadczeń Luiz są pełne piękna i nostalgii, podczas gdy technologiczne oraz społeczne aspekty rzeczywistości wzbogacają narrację o dodatkowy dreszcz emocji. A to stało się z Dawidem jest tak zaskakujące, że nie mogę wam nic na ten temat zdradzić. Nie chce zepsuć nikomu przyjemności z czytania.
Jak dla mnie „Światło nadziei” to pozycja obowiązkowa dla fanów ambitnej fantastyki. Klaudia Max ponownie udowadnia, że jej wyobraźnia nie zna granic, a jej bohaterowie na długo zapadają w pamięć tak głęboko, że aż ciężko to opisać. Epicki świat wizji i emocji, których warto doświadczyć!
Moja ocena: ⭐/♾️