Z dużym zaciekawieniem sięgnęłam po książkę Hery Lind - Superbaba. Już sam tytuł był bardzo intrygujący. Hera Lind jest ostatnio jedną z najpopularniejszych autorek w Niemczech. Uznawana jest ona za przedstawicielkę popfeminizmu. Jej bohaterki przeciwstawiają się feminizmowi, mówią " po prostu zrób to", realizują się zawodowo, osiągają sukcesy i z wszystkim dają sobie radę. Taka jest Franziska - bohaterka Superbaby.
Franziska jest aktorką jednak nie pracuje zawodowo. Zajmuje się wychowaniem dwóch synów (2 i 4 latka), prowadzi dom i żyje w cieniu swojego słynnego męża - reżysera serialowego - Wilhelma Grosskoettera. Mąż całymi miesiącami przebywa na Karaibach, gdzie kręci kolejne odcinki popularnego serialu. Aby ukryć dochody mąż zleca żonie zakup nowego domu. Franziska umawia się z agentem nieruchomości, a przed spotkaniem postanawia pójść do fryzjera. Tam spotyka starszą kobietę z którą wdaje się w rozmowę. Gdy opowiada jej o tym, że planuje kupić dom w tej dzielnicy, kobieta proponuje Franzisce spotkanie ze swoim synem - adwokatem specjalizującym się w rozwodach i agentem nieruchomości w jednym. Franziska zgadza się i już wkrótce spotyka się z Enno w jego kancelarii. Enno przekonany, że kobieta przyszła do niego w sprawie rozwodu, przygotowuje pozew i wysyła go na Karaiby faksem, by było szybciej. Franziska przekonana jest, że adwokat przygotowuje dokumenty ważne przy zakupie domu i odpowiada na wszystkie pytania Enno. Gdy wyjaśnia się nieporozumienie, bohaterka postanawia nie wycofywać pozwu o rozwód. To nieporozumienie pomogło jej podjąć decyzję o dalszym swoim życiu. Chciała być wolna i niezależna.
Enno bardzo zbliżył się z Franziską, dużo jej pomaga - nie tylko w sprawach prawnych. Pomaga jej kupić wymarzony dom na przeciwko domu jego matki (i jego), wspólnie wybierają meble a mężczyzna - miłośnik nowej technologii - wyposaża go w coraz to nowsze nowinki techniki, mające bohaterce ułatwić życie.
Matka Enno zajmuje się chłopcami, gdy jest taka potrzeba i bardzo się zbliża do dzieci. Sama marzy o wnukach, ale jej syn wciąż jest kawalerem. Traktuje więc Franziskę jak przyszłą synową.
Franziska przygotowuje materiały do sprawy rozwodowej dla swojego adwokata. Przelewa na papier swoje frustracje małżeńskie. Między innymi opisuje romans męża z aktorką podczas kręcenia serialu w dalekiej Rosji. W sumie tych notatek było ok 300 stron. Wszystko przeczytała Alma - matka Enno. Uznała ona, że to wspaniały temat na książkę i rękopis wysłała do wydawnictwa "Kobieta z fantazją". Wkrótce wydawnictwo zgadza się na opublikowanie książki. "Szczęśliwa niezamężna" Franki Zis szybko staje się bestsellerem. Prawo do jej ekranizacji kupuję Wilhelm - nie spodziewa się, że autorką książki jest jego żona z którą jest w separacji i że ekranizować będzie własne życie.
W życiu Franziski też następują duże zmiany: stać ją by zatrudnić opiekunkę do dzieci i pomoc domową w jednym, często jeździ na spotkania z czytelnikami, zapraszana jest do programów telewizyjnych. Do tego w jej życiu pojawiają się mężczyźni wyraźnie nią zainteresowani. Z jednej strony Enno, który nadal się o nią troszczy i usiłuje nauczyć obsługi skomplikowanych (wg niej) urządzeń, jak faks czy telefon komórkowy. Z drugiej strony jest to redaktor wydawnictwa jej książki - dawna miłość z czasów młodzieńczych. No i na koniec Papaja - śpiewający autor ulubionych książek jej synów. Do tego razem z mężem musi napisać scenariusz do filmu na podstawie swojej książki. Każdy z mężczyzn walczy o jej względy, lecz ona chce być wolna.
"Ja SAMA decyduję o SOBIE.
Nie chcę się znowu stać piłeczką w grach, jakie staczają ze sobą próżni mężczyźni.
Musiałam osiągnąć wiek trzydziestu czterech lat, by zdobyć wolność! Teraz pozostanę wolna.
Ślubuję to sobie.
Że też wcześniej nie wpadłam na ten pomysł!" s.137
Nie zdradzę zakończenia książki. Powieść jest dowcipna, ale nie brakuje w niej romantycznych wątków. Czyta się ją bardzo szybko. Sposób w jaki autorka opisuje życie wyzwolonej z "piętna małżeństwa" kobiety jest z jednej strony lekko przesadzone. Nie każdej przecież kobiecie udaje się zdobyć taki sukces, nie każdej udaje się utrzymać samej siebie i dzieci bez alimentów męża, nie każda przyszła teściowa jest taka kochana jak Alma, nie wszystkie możemy być Superkobietami. Z drugiej strony, kobiety nie wszystko mogą robić same. Sama bohaterka nam to udowadnia, gdy nie potrafi zrozumieć obsługi urządzeń elektrycznych zamontowanych w jej domu, każda z nas czasami potrzebuje pomocy. Mnie trochę bohaterka denerwowała. Tak zachłysnęła się sukcesem i wolnością, że nie zauważała, że rani uczucia mężczyzn ją kochających. Że oszukuje ich spotykając się jednocześnie i potajemnie z każdym z nich. Teraz sama zachowuje się nie fer wobec mężczyzny, a o zdradę m.in. oskarżała w sprawie rozwodowej swojego męża. No, ale daleko szukać nie trzeba. Wystarczy tylko poczytać trochę o naszych polskich gwiazdach - sukces zmienia ich - a oni zmieniają partnerów jak rękawiczki. Ciągle rozwody, romanse, sensacje. Chyba nie każda z nas chciałaby tak żyć. Jednak w nas ciągle tkwi jeszcze feminizm, chcemy równouprawnienia, ale z drugiej strony szacunku, troski i miłości naszego mężczyzny.
Powieść "Superbaba" polecam. Sama chętnie przeczytam inne powieści autorki, które też stały się bestsellerami.