Zaciekawienie
Niepewność
Obawa
Lęk
Strach
Przerażenie
Zdziwienie
Zadziwienie
Te wszystkie uczucia kolejno rodziły się i krążyły mi w głowie podczas i po przeczytaniu "Siostry" Małgorzaty Saramonowicz. A stało się tak dlatego, że nie przeczytałam wcześniej żadnej recenzji, opinii ani nawet notatki w okładce książki i zupełnie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Sądziłam, że będzie to powieść psychologiczna z elementami dramatu (czy raczej nostalgii). A tu takie zaskoczenie...
Jest to thriller psychologiczny ukazujący losy zgodnego i kochającego się małżeństwa: Marii i Jakuba. Ona zachodzi w ciążę, on się cieszy, planuje zapewne pokoik dziecięcy i resztę życia we trójkę. Nagle dzieje się coś, co zmienia jego życie w koszmar - Maria zapada w śpiączkę, lekarze zmuszają go do podjęcia decyzji o przerwaniu ciąży ze względu na zdrowie żony. Na dodatek zmuszony jest do spotkań w psychiatrą Anną Baum, która podziela obawy lekarzy. Jakub jest zupełnie zdezorientowany, nie potrafi znaleźć sobie miejsca w domu, na uczelni, na której wykłada filozofię. Jedyne, co wie na pewno, to fakt, że nie pozwoli, by ktokolwiek skrzywdził jego dziecko i żonę. Zaczyna zastanawiać się, co spowodowało letarg u Marii. Dowiaduje się, że jako 6-letnia dziewczyna, przeżyła to samo. Dowiaduje się także, że łączyły ją bardzo silne więzy w ojcem - lekarzem, specjalistą w dziedzinie ortopedii, który często wyjeżdżał za granicę, by wykładać na tamtejszych uczelniach wyższych (a były to czasy komuny). Łączyły, ponieważ ojciec zmarł przed kilkoma miesiącami. Czy to był powód śpiączki? Czy Maria nie potrafiła zdusić w sobie strachu wywołanego stratą najbliższego jej człowieka? Anna Baum twierdzi, że powodem jest lęk przed posiadaniem dziecka - Jakub nie wierzy jednak w ani jedno jej słowo...
Oprócz fabuły pojawiają się także liczne monologi, zaznaczane kursywą lub pogrubieniem. Wprowadzają nas one w zupełnie inny, odrealniony świat; brutalny, niedostępny, tajemniczy. Oba monologi można odczytywać jako dialog pomiędzy Marią a tajemniczym głosem, który usłyszeć może tylko ona. Głosem, łączącym ją ze światem zewnętrznym. Głosem, który w bardzo subiektywny i wygodny dla siebie sposób tłumaczy jej to, co dzieje się poza nią. Kim jest ów tajemniczy głos? Tego dowiadujemy się dopiero na ostatnich stronach książki (aczkolwiek można domyślić się tego wcześniej).
Zaczyna się walka z czasem. Jakub szuka, główkuje, znajduje coraz to dziwniejsze ślady; wokół niego dzieją się niezwykłe i wstrząsające zarazem rzeczy. Wszystko narasta w trakcie czytania, kumuluje się w głowie czytelnika - nie sposób odłożyć książki i zająć się innymi sprawami. "Siostra" pochłania czytelnika od początku do końca, trzyma w napięciu, przekazuje informacje, których nie jest on w stanie zinterpretować, mrozi krew w żyłach. Przede wszystkim jednak udowadnia, jak bardzo przeszłość może wpłynąć na dalsze życie. Jak bardzo należy szanować okres dzieciństwa, uważać, by nie zabierać i nie niszczyć go dziecku. Bo to może doprowadzić do tragicznych w skutkach zdarzeń.
Książka magiczna, niesamowita i zupełnie ZASKAKUJĄCA. Niestety nie wszystko wydało mi się takie czytelne i logiczne (przede wszystkim wspomniane wcześniej monologi) i mam wrażenie, że nie do końca zrozumiałam w jaki sposób Jakub dotarł do prawdy. Najważniejsze jednak, że zrozumiałam przesłanie i końcówka dała mi wiele do myślenia. Bardzo polecam tę książkę.
Postaram się w niedługim czasie przeczytać także "Sanatorium" tej samej autorki - podobno jeszcze ciekawsza książka. Uważam, że jako debiut Małgorzaty Saramonowicz Siostra zasługuje na wielkie uznanie. Chylę czoła przed pomysłem i sposobem wciągnięcia czytelnika w historię od pierwszej do ostatniej strony. Jak najwięcej takich powieści!