Jest. Nareszcie jest. Ósmy tom przygód „Diabła” był długo oczekiwanym przeze mnie literackim kąskiem, ale na szczęście w końcu się pojawił. Oczywiście na szybko musiałam przypomnieć sobie co działo się w tomie poprzednim, by na świeżo delektować się kontynuacją mrocznych i zarazem przerażających akcji z Kubą Sobańskim w roli głównej.
Tym razem w życiu Kuby wciąż pojawiają się osoby, które działają mu na nerwy. Zarówno wśród starych jak i nowych znajomych zjednuje sobie kolejnych wrogów i ofiary… Oczywiście, jak to Sobański- umie doskonale robić pozory i udawać, w taki sposób żeby ciężko było odkryć jego prawdziwe żądze i pragnienia.
Nowa „Klara” w tej części nie daje mu spokoju. Dokładniej rzecz ujmując nie pozwala o sobie zapomnieć, zwłaszcza przez to, że przypomina mu przeszłość związaną z siostrą. Na nieszczęście jest ona bardzo blisko związana z Dorianem- kuzynem byłej już dziewczyny Kuby, z którym też przecież połączyły go brudne interesy i mordercze tajemnice. Do tego wszystkiego dochodzi właśnie Dona, która odkrywa prawdziwe oblicze Kuby i może mu konkretnie zaszkodzić. Pytanie czy jest gotowa to zrobić?
Sobański może czuć się niepewnie, ale to go nie zmiękcza ani nie osłabia. Jeszcze bardziej stara się układać swoje intrygi i tworząc pewien misterny plan osiągnąć swój osobisty sukces w zakresie pozbywania się osób, które zaszły mu za skórę.
Jak w tytule mowa, pojawia się w tym tomie pewne śledztwo. Ściśle z tym powiązana jest nowa postać- Weronika, która zapewne będzie odgrywać jeszcze ważną rolę…
Diabeł jest bardzo nieprzewidywalny i cwany dążąc dosłownie po trupach do swojego celu…
Ech, niby wszystko jest cacy, ale coś jednak w połowie książki zaczęło mi przeszkadzać. Jakoś za dużo tych mordów i chociaż całość przygotowań do nich była niezwykle wciągająca w swej zawiłości, bo bardzo inteligentnie zaplanowana krok po kroku… tak mimo wszystko jakoś liczyłam, że tym razem Kubuś bardziej dostanie po tyłku.
No wiecie, ja mu kibicuję bardzo, ale dziwny splot był tych zdarzeń. Większość znaków na niebie i ziemi sprzyjała mu na tyle, że poczułam lekką nudę. Wątek z Weroniką oczywiście musiał być obowiązkowy, żeby coś na nowo rozkręcić, bo kruszą się ludzie w otoczeniu Sobańskiego i coraz częściej też pojawia się pewna przewidywalność tego, co może się za chwilę wydarzyć…
Kto poznaje Diabła to wie doskonale, że jednak znajomość z nim prędzej czy później źle się skończy. Każde jego omamienie i manipulacja, ma swój cel. Tym celem jest cena życia lub śmierci. Byłam bardzo ciekawa jego losów w tym tomie i jestem ciekawa jego dalszych losów w kolejnym- to oczywiste, ale Adrian Bednarek już na maksa wysila swoją naprawdę wybujałą wyobraźnię. Żeby dalej zaskakiwać czytelnika, co jest coraz bardziej trudne, bo czytelnik już przywykł do pewnych chwytów musi chyba przeskoczyć samego siebie.
Nie będę mówiła, kogo pozbył się tym razem Kuba. Ani tyle nie wspomnę, kto jest jego kolejnym celem i kogo ma na oku w swych mrocznych zapędach. Nie chcę rzucić spoilerem, żeby nie zepsuć wam zabawy, bo wiem jak wiele jest fanów autora i samego bohatera tej książki, ale mam nadzieję, że kolejny tom naprawdę powali mnie na łopatki i sam Kuba będzie jakoś bardziej cierpiał… bo mszczenie się na innych za straszną traumę z dzieciństwa to już mi jednak nie wystarcza. Z całym szacunkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż jestem wielką fanką talentu Bednarka i jego dedykacji dla Darii. Każdy chciałby coś takiego słyszeć.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.