Martwa strefa recenzja

Powiem szczerze, że nie pokusiłabym się na tę powieść, gdyby nie pewna dobra rada, jaką otrzymałam od kolegi. Nie żałuję, że jej posłuchałam bo "Martwą strefę" uważam za jedną z najlepszych powieści Kinga.

 Johnny Smith młody i lubiany nauczyciel ulega poważnemu wypadku samochodowemu. Giną ludzie, zaś Johnny znajduje się w stanie śpiączki. Prawie nikt nie wierzy, że z tego wyjdzie. Mija rok, potem kolejny... po ponad czterech latach Johnny budzi się do życia, co zdumiewa nie tylko lekarzy i jego rodzinę. Stracił prawie pięć lat swojego życia, zyskał zaś dar jasnowidztwa. Przewiduje straszne rzeczy, on sam uważa swoje nowe zdolności za przekleństwo. Czy można oszukać przeznaczenie?
 
 W tej powieści znajdziemy fanatyczkę religijną, seryjnego mordercę i polityka o brutalnej osobowości. Wciągnęłam się do głębi w fikcyjny obraz, jaki stworzył King. Wykreował świetnego bohatera, jednego z nielicznych, którego polubiłam od początku do samego końca.

"Martwa strefa" wywołała we mnie cały zestaw różnych odczuć. King wpędził mnie w czytelniczy wir, z którego jeszcze teraz nie wyszłam do końca. Książka uzmysławia nam również brutalną sentencję życiową. Polecam z całego serca!