Oman to dziś nowoczesny islamski kraj. Historie, jakie zawiera publikacja, odnoszą się głównie do klasy wyższej i średniej, traktują o życiu kobiet, a przy okazji przybliżają przeobrażenia jakim uległ z jeden z krajów Zatoki Perskiej, gdzie nie tak łatwo zachować równowagę między tym, co tradycyjne, a tym, co nowoczesne. Modernizacja Omamu, przez nadal panującego sułtana, trwa od lat siedemdziesiątych. Przyniosła wiele korzyści również dla kobiet, które nie muszą się czuć zduszone przez kulturę i religię, jak to jest np. w przypadku Iranek. Wygląda to tak, jakby wioska Oman przekształciła się w jeden z najzamożniejszych krajów muzułmańskich, przy tym nie pretendując do wywierania wpływów na inne kraje.
Jeśli nam się wydaje, że każdy arabski kraj jest tak samo zorganizowany, ponieważ bazuje na tej samej religii, to żyjemy w błędnym przeświadczeniu. Podobnie, jak w przypadku Arabów uważających każdego Europejczyka za człowieka o tych samych korzeniach i mentalności. Jednak każda nacja wyróżnia się poprzez swoją historię naznaczoną konfliktami i rozwojem gospodarczym. Europa setki lat temu porzuciła plemienne zwyczaje, mieliśmy dużo czasu na przeobrażenia społeczne i stworzenia zdecydowanego rozdziału kościoła od państwa. Natomiast w Azji, w krajach muzułmańskich życie nadal podlega tradycji, nawet w tak nowoczesnym kraju jak Oman, gdzie kobiety mogą studiować i pracować (nawet kontrakty przedmałżeńskie posiadają stosowne zapisy o mężowskich dotacjach na naukę przyszłej żony). Życie plemienne oznacza życie w dobrych kontaktach z cała rodziną, nie tylko swoją, ale rodziną przyszłego zięcia czy synowej. Swatanie nadal jest wyznacznikiem zawierania związków, bo dla muzułmanina rodzina jest podstawą, ale rodzina w szerokim znaczeniu. Związek kobiety u mężczyzny nie jest sprawą indywidualną, tak jak u nas. Kobieta zaślubia nie tylko mężczyznę, ale całą jego rodzinę, dlatego błogosławieństwo jej rodziców jest tu akceptacją nie tyle wybranka, co wszystkich członków jego rodziny. Niebagatelne jest przede wszystkim to z jakiej rodziny pochodzi. Brane są pod uwagę wszelkie koneksje i to, jak bogaty "posag" na rzecz panny młodej wniesie mężczyzna. Wysokość mahr - daru ślubnego w postaci pieniędzy, złota, biżuterii - wyznaczają rodzice dziewczyny; w końcu ma stanowić zabezpieczenie na wypadek, gdyby mąż się z nią rozwiódł. A sam kontrakt przedmałżeński jest szczegółową umową i bynajmniej nie krzywdzi kobiet, a ma za zadanie zabezpieczyć je przed biedą na wszelki wypadek (rozwód, śmierć męża). To Omanki mają prawo nas uważać za nierozsądne, bo one w wyniku mężowskiej zdrady mogą wystąpić o rozwód i sąd szariacki będzie w tym wypadku im przychylny, a w wyniku jego postanowień mąż może stracić nawet połowę swojego majątku. Wystarczy mężowski błąd w postaci zawarcia kolejnego małżeństwa, ale bez uprzedniego poproszenia pierwszej zony o zgodę lub brak jej zgody i dramat gotowy - małżonek okrywa hańbą całą swą rodzinę, a jego drugi związek i tak jest nielegalny. Mężowska zdrada stawia kobietę w uprzywilejowanej sytuacji, jednakże gdy mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, cóż Omanki mogą się cieszyć, że nie są Saudyjkami czy Irankami i nie grozi im np. publiczna chłosta.
Oczywiście mężczyźni w krajach Bliskiego Wschodu, gdzie panuje szariat, zawsze pozostaną uprzywilejowaną częścią społeczeństwa, nawet jeśli nie będzie dominować w nim ortodoksyjne spojrzenie na tradycję i wyznanie. Dla nas może to być trudne do pojęcia, ale prężcież tamtejsze kobiety nie znają innego życia i najczęściej nie wyobrażają sobie życia w oderwaniu od własnej tradycji, która jest tym, co je definiuje. Śmielsze przeobrażenia, bliższy wzorowi z Zachodu, są możliwy jedynie za sprawą odważnych reform odbywających się na Wschodzie. Jeśli tamtejsze władze nadal będą przymykać oko np. na kupowanie kobiet (zasadniczo dziewczynek 12-15letnich) za granicą i przywożenie ich do domu jako kolejne żony, to nawet organizacje międzynarodowe nie będą w stanie wymusić na nich delegalizacji tego procederu.
Agata Romaniuk w swojej publikacji przedstawia ciekawe historie kobiet, różne aspekty ich życia, problemy z którymi mierzą się od chwili, gdy przestają być dziećmi (nastolatka, to w tamtejszym świecie już młoda kobieta). Sytuacje są różne, choć na dobrą sprawę oscylują wokół jednego: mężczyzn i traktowania kobiet przez nich. To co mnie przekonuje, to sposób podejścia Autorki, która nie wybiera do zaprezentowania w swojej książce jedynie negatywnie nacechowanych postaw społecznych względem kobiet. Nie staje na stanowisku, że każda napotkana Omanka jest źle traktowana przez męża, ojca, bądź innego członka rodziny, a także przez prawo. Historie tworzą wyważony obraz muzułmańskiego społeczeństwa, w którym zarówno istnieje przemoc i brutalność mężczyzn w stosunku do kobiet, jak i szacunek oraz miłość zrodzona, jeśli nie na początku, to w trakcie związku. I od takiej barwnej opowieści rozpoczyna się "Z miłości? To współczuję", w której możemy poznać życie Polki związanej z tym krajem od lat siedemdziesiątych. Dla niej małżeństwo z Omańczykiem oznacza szczęście, a jednocześnie ból jakiego doświadczyła w wyniku śmierci męża. Warto zapoznać się z jej spojrzeniem na życie w strefie muzułmańskiej, jak i pozostałych kobiet.