Lars Kepler to pseudonim znanych szwedzkich pisarzy Alexandra i Alexandry Ahndoril. Na naszym rynku znani są z serii powieści z komisarzem Jooną Linną w roli głównej. Pierwszy tom cyklu „Hipnotyzer” odniósł w Szwecji ogromny sukces, został też zekranizowany. Film nie zrobił na mnie wrażenia, na szczęście książka to już inna bajka. Powieść bardzo mi się podobała, podobnie jak każdy kolejny tom, chociaż kłamię, bo drugiego tomu do tej pory nie udało mi się przeczytać, ale to do czasu...
„Piaskun” - będący tomem czwartym - jest powieścią tajemniczą i trzymającą w napięciu. W tej części komisarz Linna będzie miał wyjątkowo trudne zadanie. Dramatyczne wydarzenia ponownie skonfrontują go z okrutnym zabójcą Jurkiem Walterem, który od trzynastu lat odsiaduje wyrok za dwa zabójstwa i jedną próbę zabójstwa. Na swoim koncie najprawdopodobniej ma dziewiętnaście innych wyczynów, ale brak ewidentnych dowodów uniemożliwił udowodnienie mu w nich udziału. Poza tym podejrzany jest o uprowadzenie dwójki dzieci pisarza Reidara Frosta, które po latach poszukiwań uznano za zmarłe. Więc gdy w zimową noc na moście kolejowym natrafiono na broczącego krwią młodego człowieka, podającego się za syna Reidara, w policji, jak i rodzinie Frostów, zapanowało wielkie poruszenie. Pojawiły się też liczne pytania, głównie dotyczące tożsamości porywacza, bo przecież główny podejrzany zamknięty jest w szpitalu psychiatrycznym o wzmocnionym zabezpieczeniu.
Bez dwóch zdań „Piaskun” to powieść dopracowana pod każdym względem. Dynamiczna i niepokojąca do tego stopnia, że istnieje ryzyko poważnego rozstroju nerwowego. Historia o zabójcy Jurku Walterze, osobniku posiadającym wybitną zdolność do manipulowania ludźmi, zaskakuje autentycznością. Wszystkie elementy niesamowitej intrygi są niesłychanie realistyczne, co sprawia, że historia budzi ogromny lęk. Uwierzcie mi, ta opowieść wkrada się w umysł i wpływa na odbiór rzeczywistości. Uruchamiają się podstawowe instynkty, podświadomie zaczynamy odczuwać niepokój o los najbliższych. Zaś każdy wyczyn zabójcy lubującego się w dręczeniu ofiar: zakopywaniu ich żywcem, zamykaniu w ciasnych pomieszczeniach, sprawia, że pojawia się potrzeba odizolowania od tego co brzydkie, plugawe.
Jakby tego było mało w książce panuje mrok. Nie jest on związany tylko z zimowym, szarym tłem, ale z mrokiem wylewającym się z umysłu Waltera, z mrokiem, a właściwie smutkiem, który zagnieździł się w duszy Joony Linny, z dramatem Sagi, bohaterki, która będzie musiała stawić czoła zabójcy i zmierzyć się z bolesnymi wspomnieniami. Ciemność towarzyszy też ludziom, których bliscy stali się ofiarami psychopaty. Emocje bohaterów stają się emocjami czytelnika. Za to autorom należą się wielkie brawa, ponieważ stworzyć historię, która tak silnie oddziałuje na psychikę, to nie lada sztuka. Zresztą pochwała należy się też za kryminalną szaradę, prowadzącą daleko poza granice Szwecji, za charakterystycznych bohaterów, może niekiedy przerysowanych, ale kto by się tego czepiał... Słowa uznania również za świetną dynamikę, dodatkowo nakręconą licznymi, krótkimi rozdziałami, które z wieczora robią poranek, bo uprzytamniamy sobie, że za oknem wstaje dzień, a my spędziliśmy całą noc czytając, a przecież miał być do przeczytania tylko jeden rozdział, tere-fere... Niesłychane jest również zakończenie, które wprawia w osłupienie i wywołuje pytanie, kiedy następny tom?! Zdecydowanie wszystko w tej książce jest zaskakujące, mam wrażenie, że Państwo Ahndoril z każdym kolejnym tomem są coraz lepsi. Według mnie „Piaskun” to najlepsza część serii, bo mało tego, że intensywne zdarzenia budzą ekscytację, to i psychologiczne tło jest tak sugestywne, że z powodu wzrostu adrenaliny pocą się dłonie, i to jest genialne. Dlatego polecam tę powieść, serię, każdemu kto tęskni za silnymi wrażeniami: strachem, wzruszeniem, smutkiem.