"Ileż rozmów odbyli z Lucjanem w czasie wyjazdów, ile planów i marzeń zostało wypowiedzianych na tej drodze. Teraz te słowa, które uleciały dawno temu z wiatrem miały wrócić do niej w formie spełnionych marzeń."
"Pod obcym niebem. Spełnione marzenie" Sylwii Kubik, to bezpośrednia kontynuacja tytułu, którego recenzję przedstawiłam Wam raptem dwa dni temu. Poruszającej powieści, wiernie odzwierciedlającej rzeczywistość wojennych lat na robotach u niemieckich bauerów. "Spełnione marzenie" rozpoczyna się nieco pesymistycznie, gdyż Mariannie przydarza się coś, do czego nie chce nawet wracać myślami. Jednak jest też cień nadziei, iż wojna wkrótce się skończy i już niebawem będzie można wrócić do normalnego życia. Tylko jak ono teraz wygląda? Bohaterowie zastanawiają się nad bieżącą sutuacją w kraju, nad tym czy jest tam teraz lepiej, czy też gorzej? Jest do czego wracać, a może lepiej zdecydować się na życie na obczyźnie?
Dylemat ten spędza sen z powiek Mariannie i Lucjanowi, ale niestety, nie jest to ich jedyne zmartwienie. Los zdaje się nie rozpieszczać zakochanych, którzy na każdym kroku mierzą się z coraz to nowymi przeciwnościami. Wydarzenia, które stały się ich udziałem mocno wpływają na bohaterów, zwłaszcza na Mariannę, która przywdziewa szczelną skorupę z obojętności i chłodu.
Czy Lucjanowi uda się przez nią przebić?
A może tej dwójce nie jest pisane szczęśliwe zakończenie, a żyli długo i szczęśliwie ma szansę bytu tylko w bajkach?
Po raz kolejny jestem oczarowana historią opowiedzianą przez autorkę. Jest taka prawdziwa - pisarka bez zbędnych upiększeń przedstawia nam życie tak, jak rzeczywiście wtedy wyglądało, ze wszystkimi jego radościami i troskami. Warto zaznaczyć, że tych drugich to u Kubików jakby więcej było, a mimo to nie tracili oni wiary w to, że będzie lepiej. Przynajmniej Lucjan, bo Marianna miała chwile zwątpienia. Zresztą, wcale jej się nie dziwię... Nie wiem czy ja potrafiłabym podźwignąć się po tym, co ją spotkało Na szczęście ostatecznie Marianna okazuje się silną, pełną niezłomnej determinacji kobietą.
Pamiętam, że jeszcze w szkole wydawało mi się, iż lata tuż po wojnie to najmniej ciekawy okres w dziejach Polski. W ogóle nie lubiłam historii nowożytnej, uznając ją za mało interesującą. Teraz jest mi po prostu wstyd, jak przypomnę sobie swoje wcześniejsze przekonania. Jestem wdzięczna za wszystkie książki traktujące o tych czasach. Dzięki nim mogę odkryć dużo więcej ciekawych informacji, wzbogacić swoją wiedzę, a przede wszystkim zrozumieć, co tak naprawdę miało miejsce w tamtym czasie. To ważne, by takich książek było jak najwięcej i byśmy chętnie po nie sięgali, gdyż bardzo często przyziemne sprawy przysłaniają nam szerszy obraz życia. Skupieni na tu i teraz zapominamy, że są inne, bardziej wartościowe rzeczy, nad którymi powinniśmy się zastanowić.
Na dylogię "Pod obcym niebem" Sylwii Kubik składają się dwie świetne książki, które przeczytałam z najwyższą przyjemnością. Ich lektura dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji, które wciąż rezonują w moim wnętrzu. Odczuwam też pewien żal, że to już koniec tej opowieści. Z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów.
Moja ocena 9/10.