Sobowtór recenzja

Jest coś paradoksalnego w tej książce - z jednej strony przedstawia naprawdę ważne wydarzenia z życia jednej z głównych postaci całego tego cyklu, rzutujące w olbrzymim stopniu na jej pojmowanie rzeczywistości, do tego również bardzo dramatyczne, poruszające, z drugiej fabuła robi wrażenie zrobionej trochę, cóż, nie wiem, czy "na odwal się" nie będzie zbyt mocnym wyrażeniem, ale, no - chwila dla mnie na poszukanie jakiegoś lżejszego określenia :) - zwyczajnie trochę mechanicznie. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła powieść, zagadka jest przeprowadzona logicznie, elementy wskakują kolejno na swoje miejsca tak jak trzeba, ale trudno uniknąć wrażenia, że dla w miarę dobrego pisarza wymyślenie tego wszystkiego było kwestią trzydziestu kilku minut ;) Niech będzie kobieta, niech zabije ją x bo a, czytelnikom zaś niech się wydaje, że zrobił to y bo b. I nałóżmy na to aferę taką-a-taką, bo jak to tak, bez aferki by się nie obeszło. I tyle. W poprzedniej części bohaterka ostatecznie rozstała się z mężem, z którym rozwiodła się wcześniej, a to chyba jednak mniej ważne wydarzenie niż to co się dzieje tutaj, a mimo to historia stanowiąca tło dla tych wydarzeń i bardziej angażowała i chyba była po prostu ciekawsza.

Tytułowy sobowtór z początku naprawdę zaciekawia, tajemnica zostaje jednak wyjaśniona bardzo szybko i według mnie po prostu banalnie. No, sorry, ale nijak nie jesteśmy trzymani w niepewności co do jego pochodzenia i charakteru, pisarka nijak go tak naprawdę nie wykorzystuje. Jest i tyle. Za to dużym plusem jest to, że mogę powiedzieć, że sceny ze śledztwa, które łatwo mogłyby się zacząć wydawać nużącymi, odwiedzanie kolejnych osób zamieszanych w całą sprawę, tu akurat nużącymi nijak nie są.

Trochę podobnie jest ze stylem, wszystko okej, ale bez jakichś fajerwerków, choć autorka wyraźnie chciała, by fajerwerki się właśnie pojawiały. Chemia między postaciami taka, jak w poprzednich częściach, choć fakt, że ksiądz nagle w pewnym momencie ginie bez wieści trochę raził. Motywacja złych mogła być jednak lepiej wyłuszczona.

No czyli takie 7/10, czyli per saldo jak najbardziej można przeczytać :)