Okaleczone recenzja

Przyznam, że kupiłam tę książkę na promocji w ramach samozwańczej akcji wspierania rodzimych i mniej znanych autorów. I jestem nią naprawdę mile zaskoczona, aż trudno mi uwierzyć, że o autorce tak niewiele się słyszy!

Główna bohaterka, prokurator Hanna Osul, która kilka miesięcy temu straciła w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach męża i córkę, wraca do pracy licząc, że zajmie się sprawami, które pozwolą jej choć na chwilę oderwać myśli od własnej tragedii. Nic bardziej mylnego. Jeszcze tego samego dnia pod Wrocławiem zostają znalezione zwłoki pięcioletniej dziewczynki, która została okaleczona w wyjątkowo o d r a ż a j ą c y sposób.

Kryminaliści twierdzą, że zbrodnia doskonała nie istnieje, a ta powieść zdaje się potwierdzać tę tezę. Nawet najbardziej przebiegły i metodyczny morderca w końcu popełnia błąd. Choć szybko domyśliłam się, kto stoi za serią zabójstw, wcale nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Wręcz przeciwnie – z ciekawością i napięciem zmierzałam ku zakończeniu, by odkryć, co kierowało sprawcą.

Motyw dziecięcych morderstw to jeden z najbardziej wstrząsających w literaturze, a Anna Kaczanowska nie oszczędza czytelnika – opisy są b r u t a l n e i bardzo sugestywne.

Niecierpliwie czekam na kolejne części serii!