Smog może być Londyński albo Kalifornijski*, dotyka w takim samym stopniu wielkie miasta, jak małe wioski, powodują go spaliny wydobywające się z rur wydechowych zdezelowanych aut i kominki w bogatych podmiejskich dzielnicach. Rokrocznie zabija lub wywołuje degradujące organizm choroby płuc i alergie u wielu ludzi. Pomimo, że walka z nim jest zapisana obecnie w programach chyba wszystkich partii politycznych, nadal niepodzielnie rządzi w okresie grzewczym. Ale skąd właściwie bierze się smog, jak mu zapobiegać i jak z nim walczyć? Na to i inne pytania w swojej książce odpowiada Jakub Chełmiński, a ja dziękuję portalowi na kanapie za możliwość jej przeczytania i podzielenia się wrażeniami z lektury.
Zacznę od tego co na wierzchu, czyli od okładki, bo "Smog" z daleka bezpardonowo atakuje zmysł wzroku: czarno - żółta okłada oraz czarne marginesy, jakby czytało się wewnątrz smogowej chmury, wzbudzały duże zainteresowanie wśród współpasażerów w tramwaju, jeśli taki był cel wydawnictwa to gratuluję pomysłu - zadziałało - oprawa graficzna zdecydowanie nie pozostawia obojętnym i wiem, że naprawdę liczy się to co w środku, ale było nie było książka to też przedmiot, któremu zmyślne wykonanie dodaje uroku. Przejdźmy do zawartości, bo tu już tak jednoznacznie pozytywnych emocji nie mam.
Jeśli wiecie o zjawisku smogu cokolwiek - czytaliście na ten temat artykuły w internecie (chodzi mi o poważne źródła, nie o artykuły pisane publicystę o inicjałach rz) albo oglądaliście coś na temat smogu na Youtube (na kanale kogoś rzetelnego jak np. u SciFuna, albo na naukowym bełkocie), to zbyt wiele nowych informacji z tej książki nie zdobędziecie. W moim mniemaniu, nie jest to pozycja popularnonaukowa, źródła ograniczają się jedynie do stron internetowych, przypisów brak, ale trzeba jednak przyznać autorowi, że informacje (czym jest smog, choroby przez niego powodowane, dane statystyczne), choć naprawdę podstawowe, są podane w sposób prosty i klarowny, powinny być zrozumiałe dla każdego.
Autor dobrze oddał również społeczne tło smogu, jako zjawiska generowanego przede wszystkim przez biedę i niechęć do zmian, a także opór jaki ludzie napotykają w urzędach miast i liczne paradoksy na jakie można natrafić udając się do takiego urzędu chociażby po dopłatę do wymiany pieca.
O wiele większą uwagę (i objętość) autor poświęca dla opisania oddolnych inicjatyw anty-smogowych, takich jak chociażby Polski Alarm Smogowy, historii ich powstawania i rozwoju, wywiady z aktywistami i urzędnikami miejskimi, przez co momentami miałem wrażenie, że czytam książkę o dzielnej kołchozowej młodzieży i przodownikach pracy. Autor opisuje też dobre wzorce walki ze smogiem jak Kraków i miejsca smogowego wstydu jak Rybnik. Druga kwestia, która trochę mnie rozczarowała to jednostronne przedstawianie faktów dotyczących alternatywnych źródeł ogrzewania jak pompa ciepła (pan Zdzisław co prawda sobie taką założył, ale słowem nie wspomniał o koszcie takowej operacji, ani awaryjności samego urządzenia), czy konstrukcja i użyteczność filtrów DPF to bardziej skomplikowana sprawa niż przedstawia to autor.
Pomimo zrzędzenia, uważam, że Jakub Chełmiński napisał bardzo ważną książkę. Ważną, bo zawierającą podstawową wiedzę na temat zjawiska, którego duża część z nas doświadcza na własnej skórze, a właściwie na własne płuca, każdego roku, począwszy od pierwszych chłodniejszych dni, do tego promującą postawy obywatelskie i oddolne inicjatywy mieszkańców wędzących się w smogu, bo jak zauważa jeden z bohaterów książki: "To zawsze zaczyna się od wkurzenia" (s.221).
*te i inne pojęcia pojęcia objaśnione są prostymi słowami w słowniczku na końcu książki.