Burzowo to pochmurna metropolia, w której łatwo o kłopoty spowodowane przez istoty nie
z tego świata. Zjawy, wiedźmy czy mary nocne to w tym miejscu praktycznie codzienność. Na całe szczęście rozwiązaniem na to jest Spółka Antymagiczna w składzie: Alfaen, optymistyczny łowca duchów ze skłonnością do jedzenia czekolady i Darkins, pedantyczny były kapitan oraz niezaprzeczalny realista. Przed tą dwójką czeka nowe wyzwanie…
Kiedy miasto nawiedza plaga czarnego deszczu, kroki Spółki Antymagicznej kierują się ku starej kamienicy, zamieszkanej przez rodzinę artystów. Jej członkowie posiadają wiele sekretów, ale głównym problemem jest Ithne – uzdolniona poetycko dziewczyna, pełna melancholii i smutku, która najwyraźniej jest nawiedzana przez upiora. Czy uda się ją uratować, nim będzie za późno? Kim jest tajemniczy Gereh? Czy Spółka i jej członkowie poradzą sobie sami, a może jednak będą musieli skorzystać z pomocy innych? Pora spakować bagaże i ruszyć na wyprawę!
„Spółka Antymagiczna i Nawiedzony Dom” to debiut Gabrieli Bramskiej, który naprawdę potrafi wciągnąć czytelnika w swój świat. Jego zasady są zrozumiałe i nieskomplikowane, przez co łatwiej jest wejść w fabułę oraz zrozumieć zachowania poszczególnych postaci. A są one łatwe do polubienia, ponieważ cechuje je przede wszystkim kontrast charakterów. Alfaen to pozytywnie nastawiony do świata mężczyzna, podczas gdy Darkins najczęściej widzi rzeczy takimi, jakimi są – chociaż czasem ma skłonności do pesymizmu. Inni bohaterowie także przedstawieni są nad wyraz plastycznie, przez co podczas lektury nie miałam problemu, aby ich rozpoznawać. Z niektórymi mogłam się nawet utożsamić w większym bądź mniejszym stopniu. Najbardziej polubiłam właśnie Alfaena, a także Czarusia, który w późniejszej fabule odegrał sporą rolę. O tym czytelnik jednak musi przekonać się sam.
Książka bardzo mi się podobała także pod względem fabularnym. Trzymała ona w napięciu do ostatnich stron, ale poczucie humoru w niej zastosowane często pozwalało odetchnąć i rozluźnić się przed ważniejszymi sytuacjami. Przekomarzanie się naszych wspólników często wywoływało uśmiech na mojej twarzy, a nawiązywanie do ich przeszłości dodawało w jakiś sposób głębi całej historii. Zaskoczyło mnie także to, w jak przystępny sposób zostały przedstawione rozmaite problemy, takie jak choćby przemoc w rodzinie czy zaburzenia psychiczne. Autorzy mają skłonności do przedramatyzowania takich kwestii, tutaj jednak zostały one ujęte jako całkowicie normalne. Bardzo mi się to podobało, bo dzięki tej lekkości w historii zostały poruszone ważne tematy, które jednak nie obciążały czytelnika przesadnym smutkiem czy dużą powagą.
Warto zwrócić uwagę na wydanie książki. Są w niej ładne ilustracje, a czcionka jest na tyle duża, aby nie męczyć wzroku podczas czytania. Sama oprawa jest także bardzo dopracowana oraz barwna, zachęcająca do sięgnięcia po ten tytuł. Jedynym mankamentem są dla mnie zbyt długie rozdziały, osobiście wolę trochę krótsze. Poza tym jednak wydawnictwo naprawdę się postarało pod względem graficznym przy tej książce, co jest niezaprzeczalnym jej plusem.
Moim zdaniem debiut Gabrieli Bramskiej to zapowiedź naprawdę ciekawego cyklu, pełnego magii, przyjaźni i ciasteczek. Książka jest dopracowana pod każdym kątem, a zakończenie zostawia nas z lekkim niedosytem. Jest ono także niejakim wprowadzeniem do kolejnego tomu, który z chęcią przeczytam po tak dobrym wstępie! Bardzo polecam :D