,,SeeIT'' Jagny Rolskiej to książka kompletnie niepotrzebna, nie wnosząca w życie czytelnika niczego, poza irytacją. Nie jest specjalnie ciekawa, nie jest przekonująca, nie jest zabawna, nie jest nawet zaskakująca, a główny plot-twist (roz)poznajemy gdzieś w okolicach setnej strony. Może nawet trochę wcześniej. Ten tytuł jest doskonałym przykładem na to, że nominacje do Nagrody Zajdla naprawdę od dłuższego czasu nic nie znaczą, a internetowymi rankingami na Książki Roku X można byłoby sobie pomagać w toalecie, w razie gdyby zabrakło nam zwykłego mięciutkiego papieru. Oczywiście, zakładając przy tym, że byłyby te rankingi wydrukowane, bo w formie internetowej do niczego się nie nadają.
Ziemia w roku 2117 jest spełnieniem wszystkich foliarskich koszmarów. Oto bowiem (Zły) Rząd Światowy rządzony przez podłych, cynicznych, wynaturzonych, niezaspokojonych psychopatów upajających się poczuciem władzy nad Głupimi i Ciemnymi Zniewolonymi Masami, wprowadził Totalną Inwigilację.
Co prawda nie ,,zacipowano'' ludzkości, a wszczepiono jej interfejsy, ale to szczegół. Te interfejsy, oczywiście, są potrzebne do Normalnego Funkcjonowania i mieszczą się... w czole! Jak zostało przepowiedziane w Teoriach Spiskowych nawiązujących do Apokalipsy (wiecie, znamię bestii i te sprawy). Tylko nadrodowcy (czyli, że tacy nadludzie, ale bardziej) mają te interfejsy lepsze, bardziej skomplikowane i w ogóle takie dobrowolne, że łatwo je usunąć.
Nie to, co te biedne, ciemne zniewolone masy.
Ale to nie wszystko! Bo ci źli nadrodowcy, ci wynaturzeni i okropni władcy świata mogą mieć rodziny. Bo zwykli ludzie to nie. Rodzina jest bowiem przeżytkiem, rozumiecie, jak to pewnie ,,chcą teraz wprowadzić ci źli lewacy na Zachodzie'' (sarkazm, żeby nie było). I już nie można mówić do kogoś ,,mamo'' i ,,tato'', bo to złe i niedobre, i demoralizujące. No i teraz rodzice to Pierwsi Opiekunowie, ale tacy, którzy wcale nie opiekują się dziećmi, bo siedzą w pracy w fabrykach (o fabrykach będzie za chwilę) po 16 godzin na dobę i harują w pocie czoła za najniższą głodową, żeby zdobyć bilet na Arkę.
A Arka (też biblijne nawiązanie, a co!) ma być wyzwoleniem, a jest maszynką do przemiału mięsa. Po co? Dlaczego? Co komu to daje? Tego nie wie nikt, podejrzewam, że autorka również.
Stopień nieprawdopodobieństwa w ,,SeeIT'' jest tak wysoki, że wciąż się dziwię, że to przeszło i że ktoś to wydał. Szczęśliwe i Niesamowite Zwroty Akcji są na porządku dziennym tak bardzo, że ani nie szokują, ani tym bardziej nie zaskakują. Już na samym początku domyślamy się, że bohaterowie (rozdziały są pisane naprzemiennie, z punktu widzenia różnych postaci) kiedyś się spotkają i nawiążą współpracę. I nie mylimy się.
Wśród naszych bohaterów mamy przystojnego i boskiego pilota wahadłowca (jak Han Solo), mamy córkę bogatego i ważnego typa (jak Leia) i jej zbuntowanego chłopaka (jak Luke - i ta analogia jest... no niemalże dosłowna). Mamy jakiegoś starego profesora-mentora, który jęczy, że ,,kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów'', dziewczynkę z nadludzkimi mocami (jak Neo), Mary Sue, która jest niczym Dolores Abernathy z serialu ,,Westworld''. Młodego hakera, który jest członkiem ruchu oporu i synem wysoko postawionego człowieka. Jednego wynaturzonego psychopatę u władzy i jego nie mniej psychopatyczną kochankę, a także biedną dziewczynę-robotnicę i jej kochanka, który od początku kłamał.
I żaden z tych bohaterów nie jest przekonujący. Żaden nie jest ciekawy. Żadnego nie polubiłam.
To musi być talent - żeby wykreować wszystkie postacie tak nijakie.
A z rzeczy nieprawdopodobnych i nieprzemyślanych: jak już wspomniałam, nigdy nie dowiadujemy się o co chodzi z Arkami. Podejrzewam, że to dlatego, że autorka zostawia sobie furtkę dla drugiego tomu (proszę, nie...). Nie dowiemy się też w jaki sposób dziewczynka, która nie ma wszczepionego interfejsu (bo po co) potrafi manipulować rzeczami znajdującymi się w Worldwebie i w TOW-ach. Chyba, że to magia, to wtedy spoko. Ale w tym świecie nie istnieje magia, więc...
Interfejsy, tak w ogóle, to mogą działać zgodnie z siłą woli. Chcesz komuś szybko przesłać jakiś program/dokument? Musisz bardzo mocno (wierzyć) myśleć i będzie szybciej-szybciutko, w mgnieniu oka, nawet nie w sekundę! (Fajna technologia, nie?)
Jednocześnie przy tak zaawansowanym rozwoju technologicznym jak te nieszczęsne interfejsy, TOW-y, aplikacje modyfikujące rzeczywistość, Arki, windy kosmiczne, i personalizowane holo-reklamy wyświetlane na ubraniach, sprzętach domowych i sunące za człowiekiem po całym mieszkaniu ludzie pracują w fabrykach. Po 16 godzin na dobę, przy taśmie, ręcznie(!) przebierając kawałki maszyn, które nie nadają się do dalszego użytku.
Ręcznie.
Przy taśmie.
To bez sensu.
Powody dla których nie warto czytać ,,SeeIT'' mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale zakończę tym, że Główny Zły i Wynaturzony Psychopata Rządzący Światem wysyła ludzi na Arki i ich zabija, i przesiedla, i trzyma w brzydkich, zatłoczonych, pełnych smogu miastach po to, żeby mieć kawałeczek nieskażonej człowiekiem natury tylko dla siebie. I dlatego ,,robi depopulację''.
(A wiecie, tymczasem ziemia powinna być podległa człowiekowi i takie tam.)
Zdecydowanie nie polecam.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl