Mała Syberia recenzja

SŁOŃCE POTRZEBNE OD ZARAZ

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·4 minuty
2023-02-20
4 komentarze
27 Polubień
No i nie zaiskrzyło.
A zaczęło się tak fenomenalnie. Brawurowy opis pijackiego rajdu po bezdrożach zakończonego upadkiem meteorytu, wręcz wbija w fotel. A potem – im dalej, tym gorzej. Przewracając kolejne kartki, zamiast z uwagą śledzić akcję, zastanawiałam się, dlaczego tak ciężko mi się to czyta. No bo przecież niby wszystko w porządku, świetnym stylem to napisane, trochę powtórzeń, ale przecież jest zagadka do wyjaśnienia, nawet dwie, na brak akcji nie można narzekać, a jednak przyjemności z czytania żadnej, tylko irytacja narasta.

Przyczynę odkryłam gdzieś w połowie, kiedy poważna historia zaczęła zamieniać się w farsę, opisywane wydarzenia wspięły się na wyżyny absurdu, a główna postać – narrator, niby poważny facet, postanowił zachowywać się tak idiotycznie, jakby był jednym z bohaterów „Gangu Olsena”, a nie pastorem, który przynajmniej w teorii powinien być trochę mądrzejszy od swoich wiernych. Nawet zakładając, że pastor, to zawód jak każdy inny i w każdym zawodzie przytrafiają się słabeusze i średniaki, to jednak wolałabym bliższą znajomość zawierać z tymi, którzy mogliby trochę bardziej mnie wzbogacić.

W porównaniu z zarzutem zasadniczym, absurdy fabularne - to jednak drobiazg. Rosyjscy gangsterzy nie potrafiący posługiwać się bronią i strzelający nie w tę stronę – pikuś. Złodzieje, którzy wylatują w powietrze na skradzionym granacie, pijacy topiący się przerębli, nieudacznicy, którzy nie potrafią się włamać przez otwarte drzwi – nic. Akcje typu „zabili go i uciekł” (gość dostaje w klatkę piersiową solidnym nożem – siekierą, wyjmuje go sobie z piersi, zakleja ranę taśmą i spokojnie biega tak po wiosce przez kilka godzin), porywacze - amatorzy, którzy nie potrafią przypilnować swoich ofiar – to wszystko przydarza się w jednej, zapadłej fińskiej wiosce, z której do najbliższego posterunku policji jedzie się godzinę. Ale to wciąż pryszcz. Można te wariactwa spokojnie usprawiedliwić czarnym humorem (jeśli ktoś lubi wariant absurdalny) i groteską, w hardcorowym wydaniu. Każdemu według potrzeb.

Dużo trudniej wybaczyć autorowi, że jego bohater jest zupełnie „bezpłciowy”, i pełniąc funkcję osoby publicznego zaufania, od której ludzie oczekują przecież więcej niż od siebie - potrafi udzielić tylko jednej rady - „ja nie wiem”. Tak się akurat szczęśliwie składa, że Panbócek lepiej potrafi pomóc potrzebującym, więc wszystko, dla tych co trzeba kończy się szczęśliwie, ale wywody w stylu „wiem, że nic nie wiem” spokojnie można sobie było darować. Skoro sam los sprawił, że życie tylu ludzi wróciło na właściwe tory, to po co właściwie był ten pastor i dlaczego miałby mnie obchodzić?

Najbardziej jednak uwiera mnie uczynienie głównym bohaterem egoistycznego dupka i tchórza. I to właśnie tak bardzo mi przeszkadzało w odbiorze, chociaż nie od początku zdawałam sobie z tego sprawę.

Pastor dowiaduje się, że jego żona jest w ciąży, ale na pewno nie z nim, bo jest bezpłodny. Postanawia więc samodzielnie odnaleźć ojca. Problem w tym, że nigdy nie przyznał się żonie, że nie może mieć dzieci. Przez całą książkę pastor cierpi, że żona go zdradziła, oskarża ją i zastanawia się, dlaczego mu to zrobiła, ale ANI RAZU nie przyjdzie mu do głowy, żeby mieć choć cień poczucia winy, że nie przyznał się żonie do bezpłodności.

To teraz eksperyment. Drogie panie, wyobraźcie sobie taką sytuację. Po kilku latach udanego pożycia dowiadujecie się, że wasz ukochany mąż nie może mieć dzieci. Odkrywacie również, że on o tym wiedział, zanim was poślubił, tylko nie raczył poinformować. Jak się czujecie? I co robicie? Jeżeli i tak nie chcecie mieć dzieci to, oprócz nadszarpniętego zaufania, nie ma większego problemu. Ale jeżeli miałyście nadzieję na dużą rodzinę z gromadką dzieci? Albo chociaż z jednym? A zegar biologiczny tyka. A życie jest tylko jedno.

Jak reaguje żona pastora, gdy wreszcie dowiaduje się o defekcie męża? Przeprasza za zdradę i bije się w piersi: moja wina, moja bardzo wielka wina. Nie ma żadnych innych dylematów. A przecież takie postępowanie mężczyzny, pozbawiające kobietę możliwości decydowania o własnym losie (gdyby wiedziała wcześniej, miałaby prawo wyboru) – to jest dopiero zdrada. Dla mnie – o wiele trudniejsza do wybaczenia niż przypadkowy seks z przypadkowym facetem, po pijaku. I to byłby naprawdę świetny temat, który nawet nie został liźnięty. Wszystko utonęło w sosie z rosyjskich gangsterów, strzelanek w lesie i głupkowatych wieśniaków.

Oceniam „Małą Syberię” poniżej przeciętnej, bo książki przeciętne to takie, które ani mnie grzeją, ani ziębią. Ta bardzo porządnie mnie wkurzyła, więc wyżej być nie może. Autorzy z krain, gdzie brakuje słońca, to najwyraźniej nie moja bajka. Muszę, dla równowagi, przerzucić się w rejony śródziemnomorskie, tam gdzie wino, mężczyźni i śpiew.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-20
× 27 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mała Syberia
Mała Syberia
Antti Tuomainen
7.0/10

Finlandzka głęboka prowincja. Wioska, w której nic się nie dzieje, poza tym, że diabeł mówi dobranoc, a psy szczekają… no, nie tym, czym powinny. Ale wszystko się zmienia, kiedy w pobliżu spada me...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Przez całą książkę pastor cierpi, że żona go zdradziła, oskarża ją i zastanawia się, dlaczego mu to zrobiła, ale ANI RAZU nie przyjdzie mu do głowy, żeby mieć choć cień poczucia winy, że nie przyznał się żonie do bezpłodności.
Rozmowa pastora z żoną od str. 193. Obszerny fragment, więc nie będę cytować w całości, tylko to:

Patrzymy sobie w oczy, a ja myślę, że upłynęło siedem lat od chwili, w której powinienem stanąć naprzeciw żony, żeby zrobić to, co muszę zrobić teraz. Ponieważ nie chodzi o mnie. Tym razem także nie. W przeciwieństwie do tego, co obecnie ludzie uważają, wcale nie twierdzę, że życie i świat są mi coś winne. Wprost przeciwnie. To moim obowiązkiem jest dać im wszystko co najlepsze.
- Kristo, muszę cię prosić o wybaczenie.
Nie chodzi o uczucia, lecz o czyny. Uczucia nie zawsze świadczą o tym, jak sprawy naprawdę wyglądają, co właściwie trzeba zrobić i jakie byłoby najmądrzejsze wyjście.
Parę innych przykładów też by się znalazło.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Ale czy to jest poczucie winy? To jest tylko przyznanie się do błędu. Mleko się wylało, więc nie ma innego wyjścia. „Muszę cię prosić o wybaczenie.” Muszę, ale czy chcę? Czy mnie to gryzie? Nie wydaje mi się. Pastor myśli tylko o sobie.
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Możemy czepiać się słówek, oczywiście, tylko po co. Nie będę cytowała reszty rozdziału ani innych fragmentów, bo jeśli tu tego nie widzisz, nie zobaczysz też i tam.
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
No, nie widzę. On to robi, bo został postawiony pod ścianą. Nie przekonuje mnie taki bohater.
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Też nie rozumiem argumentu, że pastor nie odczuwał poczucia winy. W ogóle skrajnie nie zgadzam się z recenzją @Rudolfiny, ale to inna sprawa ;-)
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Również się nie zgadzam - poczucie winy odczuwane przez pastora to jedna z rzeczy.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Teraz ja nie rozumiem. Uważacie, że miał poczucie winy czy nie przeszkadza Wam, że nie miał? Jeśli uważacie, że miał (czego ja nie widzę) to jakie są proporcje jego poczucia winy do winy, którą zarzuca żonie?
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Ja chyba dałam jasno wyżej do zrozumienia, że wg mnie miał poczucie winy. Moim zdaniem jest to bardzo widoczne w książce. Mierzyć proporcji nie będę, to nie matematyka (na szczęście), ale oboje mieli sobie to i owo do wybaczenia.
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Nie rozumiem, co on miał jeszcze włosiennicę założyć?
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Jeśli książka budzi takie emocje, to znaczy, że to dobra książka. Sęk w tym, że u Was pozytywne, u mnie negatywne. I nic z tym nie zrobimy, nie przekonamy się do swoich racji. To się nazywa subiektywne podejście. Czytając książkę, zawsze filtrujemy ją przez siebie samych. Albo akceptujemy bohaterów, bo z różnych powodów są nam bliscy, albo ich odrzucamy.
Pozostańmy więc przy swoich racjach, dając innym możliwość samodzielnej oceny😉
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Zgadzam się. Z najmocniejszym naciskiem na ostatnie zdanie komentarza (i bez przymrużenia oka).
× 2
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Nie mam problemu z cudzymi racjami.
× 3
@Johnson
@Johnson · prawie 2 lata temu
Przeprasza za zdradę
Słusznie. Bycie kurwą to jednak trochę nieładnie w stosunku do męża.
tylko nie raczył poinformować
Też nieładnie.
cierpi, że żona go zdradziła
To już druga książka tego autora, z tym najwyraźniej, powtarzającym się motywem. Trochę tak se.

Ogólnie ciekawie napisałaś, wychodzi na to, że może zbyt akcyjna ta książka. Chociaż? Czytany przeze mnie Człowiek, który umarł to tytuł też mocno "komediowy" kryminał, natomiast bardzo mi się podobał.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Niby jest akcja, ale w kółko to samo. Tylko próbują kradzieży, nieudolnie.
Nazwanie żony pastora kurwą, to w tym wypadku nadużycie, ale nie powiem o co chodzi, żeby nie spoilerować.
Jeśli to ma być komedia, to zupełnie nie trafia w moje poczucie humoru.
× 1
@Johnson
@Johnson · prawie 2 lata temu
Rozumiem. @Mackowy polecał, @LetMeRead też, może się w końcu doczeka ;)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Jeżeli podejdziesz do tego: chcę przeczytać absurdalną komedię pomyłek, będziesz miał satysfakcję. Ja takich rzeczy naprawdę nie daję rady czytać…
× 3
@almos
@almos · prawie 2 lata temu
Dobra recenzja, miałem podobne odczucia, porzuciłem książkę dosyć szybko.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Jeśli się akceptuje takie poczucie humoru, można się tym bawić. Jednak wartości dodanej nie widzę 🙁
× 1
@Asamitt
@Asamitt · ponad rok temu
Nie wiadomo co lepsze: książka, recenzja, czy Wasza dyskusja:D
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Ja bym stawiała na dyskusję 😉
Mała Syberia
Mała Syberia
Antti Tuomainen
7.0/10
Finlandzka głęboka prowincja. Wioska, w której nic się nie dzieje, poza tym, że diabeł mówi dobranoc, a psy szczekają… no, nie tym, czym powinny. Ale wszystko się zmienia, kiedy w pobliżu spada me...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tak się z lekturą tego pisarza od teraz witam, gdyż to już moje trzecie spotkanie z Panem Autorem kryminałów równie oryginalnych, co zabawnych. I choć z manierą kabaretu niczym u Chmielewskiej, nie ...

@Johnson @Johnson

Na nową powieść Anttiego Tuomainena nie rzuciłam się od razu, gdy tylko ją kupiłam. Po poprzedniej, z której nie byłam do końca zadowolona, zagnieździła się we mnie obawa, że autor nie napisze już ni...

@OutLet @OutLet

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Nikczemny narrator
RAKI NA BEZRYBIU

To bez dwóch zdań jest powieść z kluczem. Jeśli ktoś ten klucz zna, będzie mieć dużą frajdę z lektury. Tylko niektóre z występujących w książce postaci, co do zasady już...

Recenzja książki Nikczemny narrator
Błękitna godzina
ARS LONGA, VITA BREVIS

ARS LONGA, VITA BREVIS Mojemu pokoleniu nie trzeba było tłumaczyć tej łacińskiej sentencji (mówię o osobach z maturą). Dziś wydawca tej książki decyduje się przełożyć t...

Recenzja książki Błękitna godzina

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl