Słona wanilia Artura Tojzy to zdecydowanie jedna z tych serii, która nieustannie zaskakuje, rozbawia, skłania do ciekawych refleksji i długich rozmyślań oraz podejmuje naprawdę wiele wartościowych tematów, o których niestety mało się mówi.
„Nazywam się Anna Morawska, mam siedemnaście lat, jest Boże Narodzenie i pierwszy raz w życiu nie boję się samotności.”
Trzeci tom Słonej wanilii o tym samym tytule Artura Tojzy jest znacznie bardziej dojrzały od swoich poprzedników oraz zaskakujący, ponieważ zwroty akcji, które się pojawiły zszokowały mnie. W porównaniu z tym, co w nim się dzieje pierwszy oraz drugi tom to lekkie książki o relacjach międzyludzkich, które potrafią być zawiłe i trudne. Nie każdemu z łatwością przychodzi komunikacja z innymi ludźmi, przez co łatwo jest kogoś nieświadomie skrzywdzić.
Zaś trzeci tom to prawdziwy rollercoaster emocjonalny, w którym główną bohaterką jest Anna. Znajdziecie w nim takie wątki/motywy jak:
- tajemnice rodzinne,
- przyjaźń,
- miłość,
- wkraczanie w dorosłość,
- poszukiwanie swojej drogi,
- humor,
- intrygi,
- nie wszystko jest takie, jakie się wydaje.
W tym tomie bohaterowie poznają dawno ukryte sekrety rodzinne, które zmienią wiele w ich życiu oraz dostrzegają, że ludzie zakładają różne maski, by ukryć swój ból.
„Wszyscy nosimy maski, bojąc się spojrzeć we własne odbicie”
W tym tomie również kreacja bohaterów, a szczególnie głównych postaci jest świetna. Od razu chcę wspomnieć o Tomku, który przeszedł ogromną przemianę od pierwszej części cyklu co nie zmienia faktu, że jest to jedna z tych postaci, przez którą będziecie ciągle rozbawieni albo zirytowani, bo dalej zdarzają mu się wpadki komunikacyjne, chociaż już znacznie mniejsze. Przez jego zainteresowanie anime sama się zaciekawiłam światem anime i mangami, kiedyś na pewno coś obejrzę albo przeczytam. Ciekawe były nawiązania do Czarodziejki Księżyca, którą aż mam wielką chęć poznać. Kolejną postacią, o której muszę wspomnieć jest Amanda, która razem z Tomkiem to moi ulubieni bohaterowie z tej serii, a ich duet nieustannie potrafi mnie rozbawić.
W trzecim jednak tomie to Anna jest główną bohaterką. Choć poznałam ją już wcześniej to dopiero w części przeznaczonej jedynie jej - zrozumiałam ją w pełni i jeszcze bardziej polubiłam. Anna jest spokojną, a także rozsądną bohaterką, która kiedy trzeba potrafi przywołać każdego do porządku. Od lat jest jedną z najlepszych uczennic, a pomimo tego wciąż nie wie, co chce robić w życiu. Odkąd w życiu jej oraz Ami pojawił się Tomek wiele się zmieniło i to na lepsze. Po zapoznaniu się z całością doceniam, iż autor zdecydował się, aby każdy z tomów miał innego głównego bohatera, ponieważ dzięki temu czytelnik ma szansę każdą z trzech głównych postaci lepiej poznać i zrozumieć.
Artur Tojza zadbał także o bardzo dobre przedstawienie takich postaci jak Diana, Dawid czy Ryszard, które niezwykle mnie ciekawiły oraz relacji pomiędzy bohaterami, które są istotną częścią tych książek. Czytając po prostu czuć pozytywną energię od przyjaciół, którzy szczerze się wspierają i lubią. Jest to opowieść o różnych relacjach nie tylko przyjacielskich czy romantycznych, którym również nie mam nic do zarzucenia, ale nie chcę przypadkiem zdradzić za wiele. Niektóre są bardziej skomplikowane i zawiłe, a inne pomimo więzów krwi nie istnieją.
„Nie wymażemy przeszłości, ale nie ma sensu jej rozpamiętywać. Tak samo nie widzę cienia sensu w przejmowaniu się opiniami innych, szczególnie jeśli są to ludzie, którzy cię nawet nie znają.”
Styl pisania autora jest lekki oraz przyjemny, przez co książkę czyta się bardzo szybko. Dialogi są naturalne jak pisałam w recenzji pierwszego tomu młodzi ludzie używają różnorodnego języka niekoniecznie zawsze wulgaryzmów czy młodzieżowych słów roku. Chciałam jednak skupić się na tym, że trylogia Słona wanilia jest wartościową lekturą, która porusza wiele istotnych tematów, przez co trochę tych cytatów zaznaczyłam takich jak ten powyższy. Zawiera wiele ciekawych i pięknych myśli, które skłaniają do refleksji nad wieloma aspektami, na które często nie zwraca się uwagi lub są pomijane.
„Mam wrażenie, że dobrymi intencjami nieraz bardziej się szkodzi, niż pomaga. Bo często robi się to bez zastanowienia czy konsultacji z drugą stroną, przez wiarę we własną nieomylność. To głupie i niebezpieczne.”
Podsumowując finał trylogii Słona wanilia Artura Tojzy to powieść, która wzbudza emocje, skłania do przemyśleń, jak i również potrafi rozbawić takim momentem jak pieczenie ciasta przez Ami. Bohaterowie w tej serii stali mi się bliscy z wieloma z nich mogę powiedzieć, że się utożsamiam i ich rozumiem. Autor stworzył wyśmienitą opowieść o licealistach, którzy wkraczają w dorosłość, poszukują swojej drogi oraz gubią się w swoich uczuciach, zaczynając nowy etap życia. Ode mnie trzeci tom dostaje 10/10 i szczerze polecam całą serię i już nie mogę się doczekać powrotu Klubu Pomocników.