Nie jest tajemnicą, że cykl "Dom nocy" nigdy nie zaliczał się do moich ulubionych. Niezliczona ilość mężczyzn wokół postaci głównej bohaterki wzbudzała jedynie moją irytację, a i inni bohaterowie wydawali mi się sztuczni i nierzeczywiści. Dlatego też sięgając po "Kuszoną" nie byłam nastawiona pozytywnie. Wręcz przeciwnie, miałam jak najgorsze przeczucia, mimo iż moje poprzednie spotkanie z twórczością autorki zdecydowanie należało do udanych. Postanowiłam jednak dać "Domu nocy" jeszcze jedną szansę, choćby tylko i wyłącznie po to by przekonać się ilu mężczyzn tym razem będzie walczyć o serce Zoey.
Akcja "Kuszonej" rozpoczyna się w chwili, gdy kończy się "Osaczona". Po trudnej i tragicznej w skutkach walce, Kalona i Neferet zostali wygnani z Tulsy, a Zoey wraz z przyjaciółmi wreszcie może cieszyć się przynajmniej pozornym poczuciem bezpieczeństwa. Podczas gdy Stark dochodzi do siebie po tym jak otarł się o śmierć, adepci starają się otrząsnąć z terroru Neferet. Nikt nie jest jednak na tyle naiwny by uwierzyć, że to koniec problemów. Tym bardziej, że Zoey doświadcza silnej więzi z A-yą - dziewczyną stworzoną przed laty przez czirokeskie kobiety po to by kochać Kalonę, a Afrodyta - była adeptka Domu Nocy ma niepokojące wizje, w których Kalona i Zo odgrywają kluczową rolę. Błędnie podjęta decyzja, może stać się początkiem krwawej rzezi.
Całej sytuacji wcale nie ułatwia dziwne zachowanie Stevie Rae. Czerwona adeptka lituje się nad jednym z Synów Kalony - Rephaimem. Dziewczyna nie tylko ratuje go od śmierci, ale także skrywa przed przyjaciółmi. Tajemnice nigdy nie wpływały korzystnie na żadne związki. Zwłaszcza jeżeli mowa o brataniu się z wrogiem i skrywaniu przed przyjaciółmi kolejnego potencjalnego zagrożenia. Czy Zoey dokona właściwego wyboru? Jaką cenę przyjdzie zapłacić Stevie Rae? I kto w ostatecznym rozrachunku stanie po stronie dobra?
"Wypowiedziana prawda zawsze jest mniej przerażająca niż podejrzenia"
Główną bohaterką cyklu wciąż jest Zoey, tym razem jednak autorki przybliżają nam także inne postacie. Wydarzenia rozgrywające się w Domu nocy poznajemy więc nie tylko z punktu widzenia Zo, ale także Stevie Rae, Afrodyty, Heatha czy Starka, co zdecydowanie korzystnie wpływa na lekturę. Autorki ograniczyły peany zachwytu na temat urody płci męskiej i oszczędziły nam streszczania poprzednich tomów. Świat nie kręci się jedynie wokół facetów, a dobro wreszcie jest ważniejsze od spraw sercowych!
Skoro zaś mowa o bohaterach, tutaj też ma miejsce gruntowna zmiana. W "Kuszonej" P.C. i Kristin Cast ewidentnie wysunęły kilku z nich na pierwszy plan. Wielbicieli bliźniaczek tudzież pary Damien-Jack czeka więc srogie rozczarowanie. Mimo iż wciąż odgrywają kluczową rolę w fabule, ich udział zostaje ograniczony, a nawet gdy się pojawiają ich zachowanie odbiega nieco od normy do której zostaliśmy przyzwyczajeni. Bliźniaczki nie kończą już wzajemnie swoich myśli, stają się również bardziej dojrzałe.
"Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz."
Oczywiście autorki nie pozbawiły bohaterów wszystkich wad. Afrodyta wciąż ukrywa swoją prawdziwą twarz pod maską wrednej, ironicznej zołzy, Zoey nadal czuje się rozdarta uczuciowo między kilkoma facetami - mimo iż przynajmniej jeden z nich spada na dalszy plan, a Erik staje się nawet bardziej zaborczy niż w poprzednich tomach. Nie jest to już jednak aż tak irytujące, tym bardziej, że pojawienie się nowego bohatera również działa na korzyść powieści. Rephaim jest postacią, którą nie jestem w stanie rozgryźć. Z założenia zły, swoim zachowaniem przeczy jednak takiemu opisowi. Wszystko to czyni go niezwykle intrygującym bohaterem.
Wydaje się również, że styl pisania autorek uległ poprawie. Pozbawiony zbędnych opisów, sprawia że powieść czyta się lekko i przyjemnie. Jak zwykle również na korzyść wpływa pędząca z zaskakującą szybkością akcja. Autorki nie pozostawiają miejsca na nudę, a zakończenie sprawia, że wbrew wszelkim moim poprzednim obiekcją, nie mogę się wprost doczekać na ciąg dalszy.
Podsumowując, osoby, które nie zraziły się jeszcze do cyklu poprzednimi tomami powinny być zadowolone z lektury. Z niekłamaną przyjemnością sięgnę po kolejne części. Mam tylko nadzieję, że autorki utrzymają w nich poziom "Kuszonej".