Osoby pogodzone ze śmiercią przywdziewają na twarz pewne maski i tylko od nich zależy, jak dobrze nauczą się udawać, że wszystko jest w porządku. Najczęściej mamy ich za dusze towarzystwa, zawsze uśmiechniętych, chętnych do zabawy, pomocnych innym, a przychodzi moment, w którym do nas dociera, że ich już nie ma, bo odeszli na jakaś śmiertelną chorobę lub odebrali sobie życie. Wtedy zdajemy sobie sprawę z tego, że na pomoc za późno i możemy mieć tylko nadzieję, iż tam gdzie trafili już nie muszą udawać szczęśliwych, bo nie ma już tam ryzyka, że ktoś będzie ich wyśmiewał, ani też traktował jak kruchą, drogocenną porcelanę.
Zarys fabuły
W książce spotykamy Fabiana pseud. Narcyz i Łucję pseud. Kluska, którzy przyjaźnią się od lat i łączy ich wspólna pasja do koszykówki. Dziewczyna na skutek pewnego wypadku nie może już uprawiać tego sportu w szkolnej drużynie, niemniej czasem trenuje z Narcyzem przygotowującym się do ważnego meczu. Po pewnym czasie chłopak uświadamia sobie, że może warto byłoby spróbować stworzyć związek z Kluską, gdyż wspaniale się dogadują, wspierają się w trudnych chwilach i zawsze miło spędzają czas. Niestety podczas meczu Fabian ulega wypadkowi i zostaje przewieziony do szpitala. Na miejscu po odzyskaniu przytomności wyznaje swoje uczucia Klusce i od tego momentu stają się parą. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ukrywany przez nią od dawna ból kręgosłupa i tak samo zatajona przed światem przez niego pewna diagnoza medyczna, która w żaden sposób nie brzmi optymistycznie. O czym dowiedział się Fabian w szpitalu? Jak potoczy się dalsza relacja pomiędzy dwojgiem zakochanych? Czego dokona Narcyz dla swojego kolegi z drużyny? Co się jeszcze wydarzy i jak zakończy się ta historia? O tym w książce „Ostatnia asysta” autorstwa K. Hellishdeer.
Maska
Autorka za sprawą swej książki starała się ukazać osoby, które potrafią udawać, że są szczęśliwe, a jednocześnie wewnątrz chcieliby być wspierani, ale tak jak należy, dobrym słowem, gestem, a nie poprzez użalanie się nad ich nieszczęściem i wieczne współczucie. Tylko ci, którzy tego doświadczają lub kiedyś tacy byli potrafią bez problemu rozpoznać czyjś skrywany wewnętrzny ból, który można dostrzec w oczach, bowiem one są zwierciadłem duszy. Innym ważnym przesłaniem z tym związanym jest kolejny powód ukrywania swoich problemów przed otoczeniem, a mianowicie lęk przed ocenianiem, wyśmiewaniem naszych bolączek, co często spotyka młode osoby, takie jak Fabian i Łucja, którzy od niedawna są pełnoletni i mogą być narażeni na kpinę ze strony znajomych ze szkoły. Niemniej w każdym wieku możemy tego doświadczyć, zwłaszcza od osób starszych od nas lub takich, co to wszystkim ogłaszają, jak to są nieszczęśliwi i tylko im należy się współczucie. Toteż wystrzegajmy się osądów i miejmy oczy szeroko otwarte, bo być może jest ktoś wśród nas, kto potrzebuje pomocy, ale na co dzień świetnie ukrywa się pod maską wesołka lub luzaka.
Odczucia
Pozycja ta jest mi szczególnie bliska po części przez osobiste względy, jak i to, że znam autorkę i wiem, które sytuacje bezpośrednio dotyczą jej duszy. W takich przypadkach chciałoby się wierzyć, że wszystko to jest wyssane z palca, ale rzeczywistość wygląda inaczej i może dlatego ta książka tak łapie za serce swym realizmem opisanych w niej uczuć. Myślę, że pisanie o czymś istotnym dla społeczeństwa jest ważne, ale niewątpliwie większą siłę przebicia będą mieć słowa, które dla twórcy mają znaczenie osobiste. Tekst zawierający cząstkę osoby go tworzącej jest lepiej odbierany i to jest drogowskaz dla wszystkich pisarzy, by swe dzieła opierali na własnych przeżyciach, odczuciach, a nie na czymś, co w danej chwili jest popularne, ale wewnętrznie nie targa ich emocji, a jedynie wzbudza w nich prozaiczną radość lub zwykły ludzki smutek bez tej wewnętrznej siły popychającej ich do głębokiego przeżywania danej sytuacji.
Podsumowanie
Książkę czytało mi się z dużym zainteresowaniem, a rollercoaster uczuć przewijających się przez konkretne wydarzenia zwiększał chęć do dalszej lektury. W tym przypadku mamy romans młodzieżowy z kilkoma pikantniejszymi scenami. Pozycja jest kontynuacją opowiadania „Ostatnia kwarta” z antologii „Sportowe love” i autorka myśląc o czytelnikach przytoczyła tę historię w pierwszej części tej książki (nieco ją wzbogacając i poprawiając), dzięki czemu każdy może poznać losy bohaterów od a do z, co w innym wypadku byłoby bardzo utrudnione, gdyż wspomnianego zbioru nie ma już na rynku. Może warto byłoby brać przykład z autorek, które przy kontynuacji swych dzieł umieszczają streszczenia lub wykonują zabieg, taki jak w tym przypadku, gdyż często czytelnicy nie mają możliwości sięgnięcia po poprzednie tomy, zwłaszcza jeśli jest utrudniony do nich dostęp. Zakończenie jest częściowo zaskakujące, a jednocześnie inaczej nie mogło się stać, gdyż tylko silne uczucie może mieć taki finał, jak miało to tutaj miejsce. Ważnym dodatkiem w książce są refleksyjne cytaty występujące przed każdym rozdziałem, a także znajdujące się na początku lektury numery telefonów skierowane do osób potrzebujących wsparcia. Okładka zdecydowanie pasuje do treści i przykuwa wzrok dzięki dwójce zakochanych na tle zachodzącego słońca. Gorąco polecam tę młodzieżówkę wszystkim bez względu na wiek, bowiem te wartościowe treści pozwolą zrozumieć działanie innych osób i sprawią, że przynajmniej część z nas zacznie żyć lepiej troszcząc się o swych bliskich.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce K. Hellishdeer i Wydawnictwu White Raven.