Pojawiają się w różnych miejscach, ale jak jednak nauczyciela najłatwiej znaleźć w szkole, pielęgniarkę w szpitalu i klauna w cyrku, tak też ducha idąc tą logiką najlepiej poszukać na cmentarzu. Dobrze wiedzą o tym Warrenowie, niezmordowani i niezamordowani łowcy zjawisk paranormalnych, którzy dość późno zorientowali się, jaka kopalnia nawiedzeń kryje się tuż pod ich nosem – na cmentarzu Union, pełnym spragnionych uwagi duchów samych pchających się pod obiektyw.
Wyjaśnijmy coś sobie: Warrenowie to oszuści, którzy natrzepali srogiego hajsu na fali „satanic panic” i sprzedawaniu praw do filmów. Było to omawiane nie raz, nie dwa, niejednokrotnie demaskowano słynne rzekome nawiedzenia (jak Amityville czy Enfield Poltergeist), sama natura prowadzonego przez nich muzeum, a ostatnimi czasy swoje dołożył też autor „Demonologów” i jego zeznania w sprawie z Warner Bros. Także „Nawiedzenia” pisane są w tonie „nie zmyślam, tak było”, choć chwała każdemu, komu uda się wygooglać którąkolwiek z opisanych spraw i znaleźć źródło niebędące, cóż, „Nawiedzeniem” Warrenów (mnie się nie udało namierzyć nawet morderstwa Sama Headleya, choć wg autorów „proces Walsha był jednym z najbardziej sensacyjnych w Nowej Anglii”). To nagranie Białej Damy? Co ma roztrzaskiwać argumenty niedowiarków w pył drobniejszy niż ten w urnie? Nie można go zobaczyć. Spróbujcie poszukać go w Internecie. Przekonacie się, że jedyne, co mamy, to deklaracje osób trzecich, że kiedyś Ed im go puszczał (Warrenowie nigdy nie zgodzili się go wypożyczyć czy poddać testom udowadniającym, że to nie fałszywka).
„Dobra, Kazik, łotever, jestem tu dla spookowatego contentu, fajne te historyjki?” No zła wiadomość jest taka, że nie. Książka dzieli się na trzy części: risercz Warrenów dotyczący cmentarza Union, opowieści choćby blado nawiązujące do innych cmentarzy i sekcję ze zdjęciami (pokazującymi nagrobki, z podpisami typu „koło tej mogiły wydarzyło się coś totalnie paranormalnego, co Ed całkowicie uchwycił na taśmie, słowo skauta”). I te opowieści z innych krypt są na poziomie telewizyjnej „Gęsiej skórki”. Z tym, że „Gęsia skórka” wciąż potrafiła zachwycić campem, zainteresować dziwactwami, no i była produkowana z myślą o dwunastolatkach. „Nawiedzenia” to nudne byle co z nijakimi lub przerysowanymi postaciami, pełne zbędnych szczegółów nie wnoszących nic do akcji czy świata przedstawionego (bardzo mnie obchodzi, że bohater jadł na śniadanie jajko w koszulce i w co przebrała się bohaterka po powrocie ze szkoły). Każda opowiastka kończy się niczym w kreskówce z lat 90 „morałem tygodnia”, w którym któreś z Warrenów tłumaczy sytuację okiem eksperta.
Nie polecam. Spodobać może się chyba tylko tym, co bezkrytycznie wierzą w uczciwość Warrenów (konkretnie Warrenów, a nie w istnienie świata duchów tak ogólnie). Cała reszta… nie jest na tyle absurdalne, by bawiło, zbyt biednie napisane, by sprawdzało się jako opowieści przy ognisku, za bardzo występujące przeciw oficjalnemu katolicyzmowi, by skusić wydawnictwo Espirit (które wydało „Demonologów”) i za mało produchowe, by było w smak wiccanom. Odpuścić, książka blada jak przeziębiona zjawa.
[Recenzja została po raz pierwszy (17.11.2019) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]
Ktoś kiedyś powiedział, że duchy są zawsze głodne, a nikt nie wie tego lepiej, niż Ed i Lorraine Warren, najbardziej znani badacze zjawisk paranormalnych na świecie.
Przez dziesięciolecia Ed i Lorrain...
Komentarze
HA
@hangeulhana10 · 6 miesięcy temu
Bzdura. Nie masz w ogóle pojęcia o czym piszesz i wypisujesz takie głupoty. Najgłupsza i najmniej przydatna recenzja jaką widziałam w życiu.
MA
@maxvell · 3 miesiące temu
Sposób w jaki ty to napisałeś tą recenzje, to mam wrażenie po stylistce sądząc że 10-latek napisałby to lepiej.
Ktoś kiedyś powiedział, że duchy są zawsze głodne, a nikt nie wie tego lepiej, niż Ed i Lorraine Warren, najbardziej znani badacze zjawisk paranormalnych na świecie.
Przez dziesięciolecia Ed i Lorrain...
"Uważamy za pewnik, że istnieje życie po śmierci i wiemy, że pewnego dnia znowu zobaczymy tych, którzy odeszli przed nami" ~~~ Zjawiska paranormalne, jakkolwiek to źle nie zabrzmi, interesowały mnie ...
Zawsze fascynowały mnie zjawiska paranormalne, zdarzenia i ludzie z nimi powiązani. Szukając książek o takiej tematyce natknęłam się właśnie na tę część, bez zastanowienia zamówiłam, tym bardziej zac...
@ReadNR
Pozostałe recenzje @KazikLec
Chryzantema, cytra, topór
To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...
1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...