Właśnie skończyłam czytać “Siedmiu mężów Evelyn Hugo” i tak…..łał. ŁAŁ. No to jest ta książka, po której przeczytaniu człowiek siedzi, i po prostu nie wie co ze sobą zrobić. Jeszcze się prześpię i poprzemyślam sobie wszystko, prawdopodobnie (no przynajmniej mam taką nadzieję) dojdę wtedy do jakichś wniosków i uzupełnię tę recenzję, ale już teraz napiszę wszystko co wiem na chwilę teraźniejszą haha, także zapraszam:
“Siedmiu mężów Evelyn Hugo” jest biografią tytułowej autorki. Na początku książki poznajemy Monique Grant, która jest dziennikarką w ,,Vivant”. Wszyscy są bardzo zdziwieni, gdy do ich firmy dzwoni największa aktorka Hollywood, żeby zażądać wywiadu z nikomu nieznaną dziewczyną. Jednak zszokowana przyjmuje tę pracę, a na tym nie kończą się niespodzianki. Kiedy Monique przychodzi do apartamentu gwiazdy, dostaje jasno do zrozumienia, że będą się spotykać przez najbliższe tygodnie, podczas których Evelyn opowie całą prawdę o sobie, całą swoją historię, a kiedy umrze-Monique wyda jej biografię, którą napisze. I to nie pod skrzydłami Vivant, a sama. Czyli słowem-ma rzucić pracę, sprzedać miliony egzemplarzy biografii niebywałej aktorki i zarobić na tym miliony. No niecodzienna sytuacja, przyznacie. Oczywiście miała prawo wyboru, ale kto przy zdrowych zmysłach odrzuciłby taką okazję! Życie Hugo było bardzo skomplikowane, pełne zagwostek miłosnych (miała aż siedmiu mężów!), o trudzie wspinania się na szczyty świata Hollywood w latach 50,60. Oraz o poświęceniach, ale też przewinieniach…nikt nie jest bez skazy.
Ta historia pochłonęła mnie w ca ło ścii. Co prawda, zaczynałam ją dwa razy, ale nie dlatego, że nie mogłam przebrnąć dalej, tylko przez przymus mojego świata zewnętrznego (mam na myśli szkołę i inne niuanse). W KAŻDYM RAZIE teraz do niej wróciłam i po prostu cuudooo<3 Moja pierwsza styczność z tą autorką i uwielbiam jej styl pisania! To się tak lekko i tak szybko czyta...
[uwaga- musiałam wylać mój zachwyt nad Evelyn Hugo, także małe spojlery]:
Jestem, może nie fanką, ale kimś kto bardzo podziwia postać Evelyn. To jest TAK silna kobieta, jakąś taką potęgą od niej wieje. Wyobrażam ją sobie jak idzie przez miasto z lekko uniesioną głową i doskonale wie, że mogłaby mieć każdego faceta, gdyby tylko chciała. Ona dokładnie zna swoje zasoby i wie jak z nich korzystać. To jak obierała sobie cel i go osiągała. Jak postanowiła sobie zostać gwiazdą ekranów i już zaraz nią była. Współczuję jej tylko, że (chyba) nigdy nie miała jakiegoś swojego faktycznego marzenia.Podziwiam ją za spryt i przebiegłość, przewidywalność następnego ruchu rozmówcy. Jakby ludzie przewidujący każdy następny twój ruch i doskonale wiedzący jak poprowadzić rozmowę, by uzyskać to co chcą, budzą we mnie ogromny podziw i szacunek, choć nieraz mieszany z mniej pozytywnymi emocjami, bo jednak takie wykorzystywanie…No ale jestem zafascynowana nią.Ja mogłabym napisać o niej rozprawkę haha
Pojawiają się tutaj m.in. wątki sławy, miłości, przyjaźni,reprezentacja LGBTQ+ i było tu parę, że tak to ujmę, bardziej miłosnych scen (xd),alee- mimo iż nie jestem fanką takich rzeczy w książkach (w sensie związków, romansów i ogl miłości), too tutaj wcale mi to nie przeszkadzało<3 Też prawda- nie jestem fanką romansów i po prostu dla mnie takie wątki są niepotrzebne i książka bez nich potrafi być dla mnie równie atrakcyjna, to tutaj jest ich idealne wyważenie. Akurat w tym przypadku, gdyby nie było tu tych romansów myślę, że nie do końca moglibyśmy poznać całą sytuację między różnymi osobami. A ja czytałam i były takie chwile że mówiłam sobie:’’ Aha aha, fajnie, słodko, ale jeszcze jedna strona i mnie mdlić zacznie.” I na następnej stronie już inne rzeczy się działy, jak na zawołanie! No w idealnym momencie<3 Także ja, która romansom mówi nie- w tym przypadku odstąpię od reguły i przyznaję, że bardzo mi się cała ta książka podobała. Naprawdę!
P.S To ma 535 stron, a taki fan fakt- bardzo nie lubię takich tomisk, wolę przeczytać 2 książki 250-stronne xD Ale czytając to nawet nie zdążyłam zacząć narzekać na grubość i poczytałabym sobie jeszcze dłużej o Evelyn😥 Niechby to nawet miało 700 stron😩